Obserwatorzy

piątek, 19 sierpnia 2022

GRECJA PO MOJEMU

            W poprzednim poście wspomniałam o projekcie związanym z Reginą i Grecją.  Nie idzie mi najlepiej, bo wszystko jakby się sprzysięgło przeciw mnie. Po pierwsze remont, a właściwie zmiana systemu ogrzewania domu. Miało być kilka dni, a trwa już trzy tygodnie. Do tego nieznośne dla mnie upały. Większą część dnia zdycham z gorąca.


         Żeby zrobić projekt potrzebne są  greckie gadżety, a zdobyć je nie jest łatwo. O grecką kolumnę, a właściwie dwie poprosiłam syna, który ma drukarkę 3D. Na razie mam jedną kolumnę. Przemalowywałam na biało ( marmurowo). Wyszła całkiem fajnie.


         W lumpku zdobyłam ramkę na zdjęcie, w stylu greckim oczywiście.  Kiedy poszperałam trochę, ramka okazała się być miniaturą steli nagrobnej. 

                                                          Zdj. Greckie Muzeum Narodowe

            Tamże znalazłam naczynie przypominające amforę, ale nią nie jest, bo amfora znaczy "naczynie z dwoma uszami".


        Postanowiłam zrobić drugą , już z uszami. Mocno zadufana w swoje zdolności kupiłam glinkę, wzięłam styropianowe jajko i uściboliłam. Greccy ceramicy przewracają się w grobach, pod tymi swoimi stelami . Glinka była szara i musiałam pomalować, zamiast koloru terakoty wyszło coś takiego.


 


 

           Wtedy przypomniałam sobie, że gdzieś w domu powinnam mieć flakonik od perfum, które dostałam od koleżanki. Znacie prawo Muphy'ego? Znalazłam w ostatnim pudle, choć oczywiście mogłam zacząć właśnie od tego. Na "czerwonej" ceramice dwa greckie, złote sfinksy.


 Obok widzicie harfę, drugą złotą dostałam od synowej.

               Naczynko ze sfinksami dało mi lekcję prawdziwej archeologii, a wykopaliska trwają, bo sobie przypomniałam, że miałam jeszcze talerzyk z sową Ateny. Niestety archeolodzy także ponoszą klęski. Do talerzyka się nie dokopałam. Za to postanowiłam spróbować drugiego, greckiego rzemiosła, a mianowicie mozaiki. Mozaiką z sową Ateny ozdobiłam stolik. Tu poszło chyba lepiej niż z amforą.


 



 

             Ponieważ Regina ma być Afrodytą, wygrzebałam, z czeluści archeo, małoletniego synka bogini, Erosa, śpiącego w muszli .


                   Muszla, gołąb i róża to atrybuty Afrodyty.

Z tymi gadżetami nie będzie kłopotu, ale do całego projektu brakuje jeszcze sporo. Myślałam, że dam radę zakończyć projekt w sierpniu, ale teraz obawiam się, że termin się wydłuży. Należy uzbroić się w cierpliwość. To cecha dobrych archeologów, tych szufladowo- strychowych też.

środa, 10 sierpnia 2022

10 SIERPNIA 2012

               I kto by pomyślał? Już 10 lat! Miło mi było Was gościć w "Świecie według Maggie". W jej domku, wśród jej przyjaciół. 


              Świat na zewnątrz się zmieniał, a świat Maggie trwał bezpiecznie. Zmieniały się moje zainteresowania lalkowe. Najpierw były porcelanki.


                                   Potem dołączyły celuloidki.

 

                            A za nimi inne lale, starsze i młodsze.


        Dziś trudno mi je nawet policzyć. Ale Maggie ma swoje niezbywalne miejsce i tak już zostanie.


         Jak zostaną u mnie różne lalki, choć teraz najbardziej pociągają mnie te stare, polskie.


         To znajdzie się i miejsce dla Barbie MTM. To zdjęcie to zapowiedź nowych przygód Reginy, która ... Ale na to przyjdzie trochę poczekać, bo projekt jest w fazie przygotowań.


 

wtorek, 2 sierpnia 2022

OPOWIEŚCI STAREGO KREDENSU

 Opowieść pierwsza: COŚ MNIE PODKUSIŁO

         Jak ktoś z Was mieszka na wsi, albo na peryferiach miasta to wie, że bez samochodu, ani rusz. A ja już kilka miesięcy zmuszona jestem korzystać z tzw. uprzejmości. Nasz samochód nie może nas wozić przez elektroniczny duperelek wielkości 5x10 cm. Ale nie o samochodzie miało być. Po prawie dwutygodniowej przerwie, mogłam odwiedzić SH. W tym bywam rzadko, ale tym razem mnie coś kusiło. Wchodzę i cóż widzę na ladzie? Takie cudo.

25 cm wysokości, 30 cm szerokości. Drzwiczki otwierane, nie miały gałek, ale dorobiłam. Szuflady to atrapy. Metalowe talerze są przyklejone. Świecznik też metalowy. Pytam o cenę - 5 PLN! Kto by nie brał? 

Opowieść druga: KREDYT DLA MŁODYCH MAŁŻEŃSTW

         Przyniosłam kredens do domu i zaraz się zaczęły domysły. Kto ten kredens dostanie? Przymierzały się Barbioszki, ale one domku nie mają. Dla Maggie był za duży. Nie pasował do reszty mebli.  Wtedy w kolejce po kredens ustawiło się młode małżeństwo: Angela i Ralf. Przypomniałam sobie perypetie z urządzaniem własnego, pierwszego mieszkania w latach 80tych. Meble można było kupić na Kredyt dla młodych małżeństw. Oczywiście odstawszy swoje w kolejkach. No to niech mają. Bez kredytów i kolejek. 



Opowieść trzecia: JA WAS URZĄDZĘ

         Żeby kredens się zmieścił trzeba było zrobić wielkie przemeblowanie. Nawet piec musiałam przestawić. Oczywiście kilka mebelków z dawnej aranżacji opuściło

 swoje dotychczasowe lokum. Także portret króla wylądował w skrzyni wraz z większością instrumentów. 


 Tak teraz wygląda druga strona pokoju po przemeblowaniu.

                                              A tak całość.
 

Opowieść czwarta: DLA KAŻDEGO COŚ DOBREGO

         Kredens ładnie wygląda.  Można na nim wyeksponować porcelanę, naczynia, różne figurki. Ja postanowiłam, że będzie służył także do zdjęć moich jedzonkowych rękoczynów.


 


         Świetnie też będzie można ustawić na nim różne okolicznościowe dekoracje. Jestem bardzo zadowolona z tego zakupu.