Obserwatorzy

niedziela, 31 października 2021

ZA KULISAMI CZYLI MINIATURY HALLOWEENOWE

      Nie tylko Angela i Maggie długo musiały się przygotowywać do tego dnia. Ja także. Miniaturki zbierane przez wiele lat. Jedne zrobione własnoręcznie, inne kupione , a właściwie upolowane w SH, na giełdach itp. Jeszcze inne zebrane w ogrodzie i w lesie. Autentycznie wybrałam się do lasu z Angelą, żeby pozyskać maleńkie grzybki.

          Teraz to co nie zmieściło się w poście, a znajduje się w komnacie moich czarownic .

       Dynie z kilku sezonów, są z modeliny i masy solnej, ale mam też sporo kupionych.


 



        Pod kloszem czaszki z modeliny, ulepione wczoraj. Miniaturowa, ceramiczna sowa z SH i własnoręcznie zrobione świece, ze świeczki choinkowej. Ususzony kwiatek i miniaturowa huba przyniesiona z lasu.

       Zbierane latami miniaturowe koszyki pełne suszonych ziół, owoców i grzybków oraz grzybki z modeliny.


 

Mój wieloletni przyjaciel Kacperek, niestety nie udało mi się zrobić zdjęcia, jak świeci w nocy.



     

Szklana kula - kulka do gry na metalowej podstawce, księga zrobiona własnoręcznie i ozdobiona głową wilka, pozostałości z naramiennika figurki action. Żaba - broszka metalowa. Kieliszki z zestawu dla lalek.


 Zwój napisany przeze mnie zawierający prawdziwy przepis na napój miłosny. 



 

      Świece, o których było wyżej, naprawdę można zapalić. Kominka nie, jest elektryczny, tzn. na świeczkę led.


                    Karty do Tarota - obrazki z czasopisma.


 

      W kieliszkach pająki zanurzone w zielonym glucie ze sklepiku Miszmasz. Cała torebkę takich halloweenowych cekinów : pająków, dyń i nietoperzy dostałam od Marzenki. 


         Mam nadzieję, że nie zanudziłam Was na śmierć. Miłego świętowania, wiele radości i psikusów, bo od jutra będzie na poważnie :)

KOMNATA TAJEMNIC

      Tuż pod spiczastym dachem Baszty Szarej Sowy jest tajemna komnata. Mało kto nawet o niej wie, bo drzwi dobrze ukryte są w boazerii i na zewnątrz ich nie widać. Angela odkryła je przypadkowo jeszcze latem. Na ścianach szafy z dziwnymi słoikami i butelkami, rozwieszone badyle zeschłych ziół, jakieś walające się książki. 


      Zaciekawiona wzięła jedną z nich i zaczęła czytać. Całe szczęście liznęła sporą dozę łaciny, bo książki były w większości w tym języku. Pierwsza kartka była luźna i jakby zwyczajnie do księgi włożona. Angela przeczytała na głos. "Ty, która czytasz tę księgę jesteś moja następczynią. Tobie powierzam odbudowę kręgu wiedźm na tym zamku..."

 

         Przez kolejne wieczory Angela przychodziła czytać tajemne księgi, a w końcu wtajemniczyła we wszystko Maggie.


 



       Razem postanowiły zająć się magia, ale tylko białą. Zaczęły od uporządkowania komnaty. Wszak wiedźma to kobieta mądra, a nie żaden flejtuch.  Na pierwszy ogień poszła szafa z magicznymi substancjami, eliksirami, nalewkami itp.


      Kto ciekawy co tam jest niech zajrzy do posta Apteczka Czarownicy.   Uporządkowały też i odkurzyły księgi.


     Przygotowały stanowisko pracy, czyli stół z przyległościami.


         Trzeba było nazbierać świeżych ziół i je ususzyć.


 
          Po  niektóre składniki Angela musiała wybrać się w niedostępne ostępy lasu.


 


 

               Grzyby rosnące w sercu głuchej puszczy.


        Wiele miesięcy trwały przygotowania do tego jednego w roku tajemniczego dnia. Warzenie eliksirów młodości i urody, napojów miłosnych, ucieranie proszków szczęścia i powodzenia.


 



 

      Obie musiały dużo czytać i uczyć się zaklęć, sekretnych przepisów i posługiwania się różdżką.


 


 

     Czytania z kryształowej kuli i wróżenie z kart tarota.

 
 

            Ponadto ciągle trzeba było udoskonalać sama komnatę, a różnych rzeczy w niej przybywało.


 





 

           Aż nareszcie przyszedł z dawna oczekiwany dzień. A pragnące wróżb i magicznych eliksirów zjawiły się najpierw nieśmiało. Ale mamy nadzieję, że wieść się rozniesie.


 

CDN...

poniedziałek, 25 października 2021

CUKIEREK ALBO PSIKUS

              Monia i Leloo nie mogą się doczekać. Wszystko chcą mieć przygotowane i zapięte na ostatni guzik.

              Najpierw stroje. W tym roku obie będą dyniami.

             Leloo kolorową, zielono-żółto-pomarańczową. W żółtym kapeluszu. Jako dobra czarownica ma białego kotka. :)


 


           Monia w pomarańczowym ubranku i kapeluszu. Nawet ma biało-pomarańczowe skarpetki. 

               Przygotowały już dynie. Domek Baby Jagi i meksykańskie czaszki.


                             No i liczą na taką moc słodyczy.





 

środa, 20 października 2021

NOWY ŚLAD CZARNYCH STÓP

             Pewnie większość starszych roczników czytała książkę S.Szmaglewskiej "Czarne Stopy", bo to była lektura szkolna. Przyznam, że niewiele już pamiętam, ale pamiętam, że drużynowy nazywał się Andrzej Wróbel.  To i mojego druha Andrzejem nazwałam. Pamiętacie druhnę Alicję i zucha Bartka?

               Teraz dołączył do nich drużynowy Andrzej. 


            Druh Andrzej, tak jak poprzednie postacie jest OOAK na bazie lalki Gromady, i wzorowany na takimże.

zdj. z Internetu

       Rogatywkę robiłam pierwszy raz i bez żadnego wykroju, wyszła jak wyszła, ciut za mała. Nie wiem czy pokuszę się o zrobienie drugiej.

       Bazą dla harcerza stała się lalka Kurp (czerwony kubraczek), która mi się zdublowała. A ponieważ ubranko włożone do wody zupełnie się rozpadło postanowiłam, że Kurp zostanie drużynowym. 

          Tym razem poszło szybciej, bo podarta kurteczka posłużyła do zrobienia wykroju z jednego kawałka materiału. Spodnie długie, z kawałka spódnicy z obszytym dołem jeszcze szybciej.
 Najgorzej było zrobić rogatywkę i tu się namęczyłam.


            Drużynowy ma przyboczną i jednego zucha, ale ciesze się z nich ogromnie. Cała Gromada pozdrawia Czuj, czuj! Czuwaj!


            Jeśli trafi do mnie następna lala z Gromady na przeróbki, zrobię pielęgniarkę :)

zdj. z Internetu.