Noc. Przez okienko na zapadającym się strychu wpada księżycowa poświata. STOP! Cięcie!
Biały dzień. Giełda w Pruszczu. Z daleka widać wielkie, brudne nogi wystające z kartonu.
Czar prysł? Nie dla mnie! Widzę i biegnę, aby czasem nikt mnie nie ubiegł, bo pan dopiero się rozstawia.
Tu nogi już w mojej reklamówce :) |
Dopadam i nie kryję rozczarowania. Lalka nie ma głowy!
To nic, że stan strychowy. Dobrze, że nie piwniczny. Lalka jest sucha i mimo brudu nie śmierdzi! To dobrze, bo jest z papier mache. Jest duża, ciężka, ma ubranko, choć brak butów.
Jedna rączka troszkę uszkodzona, brak dwóch paluszków, a właściwie ich połówek. Liczne przetarcia farby i trochę spękań.
Cena bardzo zachęcająca. Wiele nie marudząc płacę i taszczę do samochodu, bo ciężka. I praktycznie mogłabym wrócić do domu, bo to wszystko, co udało mi się znaleźć.
W domu rozbieram lalkę i nie mogę wyjść z podziwu. Prawdziwa cebula! Najpierw sukienka a pod nią halka. Z licznymi zakładeczkami, mereżkami, gipiurowym wykończeniem, atłasowe ramiączka, guziki bieliźniane.
Pod nią koszulka. Wykończona bawełnianą koronką, z guziczkami.
Pod koszulką body, dawniej zwane kombinezką, zapinane na szelki i w kroku, też z koronkami.
I dopiero wtedy przyzwoita lalka pokazuje gołe ciało. Nie bardzo wiem po co to nacięcie, ale jest tylko z wierzchu, z tyłu okrągły otwór zabezpieczony metalową siatką.
Przez siatkę widać naciąg i trzyma bardzo dobrze do dziś.
Ostrożnie oczyściłam z brudu używając trochę kremu i troszkę wilgotną szmatkę z płynem do naczyń. Po czym zaraz wycierałam do sucha.Udało mi się uzyskać taki wygląd.
Spod brudu wyjrzały malowane detale.
Panna od razu dostała imiona Maria Antonina, brak głowy wymusił taką nazwę. A co z głową? Ano była i się zmyła. Pod drewnianym krążkiem zostały jej pozostałości.
Z czego była zrobiona? Nie była z papier mache. To coś cienkiego twardego, podobne do celuloidu, ale chyba nie celuloid. Jest półprzezroczyste, po wierzchu było malowane farbą.
Oczywiście liczę na Waszą pomoc. Kim była Maria Antonina? Skąd pochodzi? Próbowałam odkryć prawdę posługując się ciuszkami. Sukienka z przodu zapinana jest na rząd guziczków z masy perłowej, ale nie ma dziurek. Guziczki są atrapą, a prawdziwe zapięcie to mosiężne zatrzaski firmy PRYM, to niemiecka firma z bardzo długą tradycją, działająca do dziś.
A skoro dziś możemy kupić zatrzaski PRYM w pasmanterii, to przed wojną w naszych sklepach pewnie też były. I klops.
Maria Antonina z głową miała około 70 cm, tak wygląda w zestawieniu z Lilką.
Ciszki po dwóch praniach, które nie dały rezultatu, moczą się w wybielaczu. Maria Antonina na razie dostała śliczną białą sukieneczkę. CDN.
Niesamowity jest ten lalkowy świat - jedni sprzedają lalki bez głowy, inni je kupują i nie wiadomo co jest dziwniejsze:D
OdpowiedzUsuńPewnie nie bardziej dziwne, niż gdy jedni kupują Barbie, żeby je pozbawić artykułowanego ciałka dla innej głowy. ;)
UsuńŚliczna bielizna i piękna nowa sukieneczka, oj uwielbiam koroneczki, falbanki. Szkoda, że panna zgubiła głowę.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że kiedyś znajdę odpowiednią głowę, bez lalki ;) Ciuszki przeszły już dwa prania i dziś moczą się cały dzień w OXY. Może pomoże :)
UsuńTereniu udało się uratować ciuszki?
UsuńChylę czoła to się nazywa prawdziwa miłość do lalek. Mnie zarzucają często ,,dziwne" przywiązanie do przedmiotów ale Tobie nie dorastam nawet do pięt. Wywarłaś na mnie tak ogromne wrażenie, że już na zawsze będziesz mi się kojarzyć z każdą napotkaną głową a gdy ujrzę taką bez, to spojrzę na nią od dziś z szacunkiem i świadomością, że znam kogoś, komu by się podobała i kto by ją kupił :)
OdpowiedzUsuńBardzo Ci dziękuję za tak niespodziewane ale piękne doznania emocjonalne :D
zjadło mi...
Usuńkojarzyć z każdą napotkaną lalką z głową
Witam. Nie spodziewałam się takich komplementów. Myślę, że wielu kolekcjonerów lalek, zwłaszcza starych, nie przepuściłoby takiej okazji. :)
UsuńCóż z piękne imię dla tej bezgłowej lali :)
OdpowiedzUsuńZapewne będziesz szukała dla niej głowy?
Tak bezgłowej jak królowa Francji ;)
UsuńFantastyczna jest, akurat wpasowywuje się w teraźniejszy klimat. A że ma tak zacne imię, to głowy już chyba potrzebowac nie będzie :D
OdpowiedzUsuńChyba jednak chciałaby odzyskać głowę, dlatego będę się bacznie rozglądać za jakąś pasującą. ;)
Usuńcóż za wspaniały blog! :) jestem zachwycona tematyką!
OdpowiedzUsuńWitam i dziękuję za miłe słowa. :)
UsuńMam identyczną "Marysię" a ponieważ kupiłam razem z kompletną lalką- u mnie na takim korpusie siedział łeb Simon Halbig
OdpowiedzUsuńA z czego ta Twoja głowa? Mnie zaintrygowały resztki z nieznanego mi tworzywa. I jak możesz podrzuć linka do swojej Marysi.
UsuńA nie mam. Leży sobie w kartoniku :) Celuloid chyba
UsuńBrawo wielkie za ratowanie :)
OdpowiedzUsuńMoże i brawo, ale ten korpusik siedzi na krześle w mojej sypialni. Trochę mi nieswojo.
UsuńPodziwiam zaangażowanie w ratowanie Marii Antoniny. Oby odnalazła swoją głowę!
OdpowiedzUsuńTrzeba mieć nadzieję :)
UsuńBardzo udane łowy! może kiedyś trafi się bezcielesny łeb
OdpowiedzUsuńZawsze bałam się takich zakupów, ale zaryzykowałam ;)
UsuńZupełnie nie pomogę w identyfikacji bo takie panny to nie moja działka. Ale chylę czoła za pracę jaką udało się wykonać w zakresie odczyszczania Marii Antoniny.
OdpowiedzUsuńRoboty przy niej będzie jeszcze sporo. Ciągle mam nadzieję doprać ciuszki. :)
UsuńCialko cudne <3 Ciekawe jaka nosilo glowe . Mam nadzieje ze odkryjesz tajemnice <3 Mnie nie przychodzi nic do glowy. Ubranka przepiekne :)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że Ci się podoba. Próbowałam poszukiwań w necie, ale jak dotąd nic. Myślę, że dostanie głowę, jakąkolwiek, byle rozmiarem pasowała, no i wiekiem :)
UsuńFajne ciałko i to ubranko niesamowite. Szkoda, że nie ma główki:((, ale może coś wymyślisz?:)
OdpowiedzUsuńBuziaki!:))
Co tu można wymyślić? Trzeba upolować głowę bez ciała ;)
UsuńTrzymam kciuki!!
UsuńNaprawdę pięknie opisałaś "ratowanie" tej lali!
OdpowiedzUsuńChylę czoło, jak i moje poprzedniczki, bo ... nie wiem czy sama zdecydowałabym się na nabycie takiego bezgłowego korpusu.
To może uczynić tylko Prawdziwy Kolekcjoner, za którego Cię, Tereniu, uważam :-)
Serdeczności!
Miło mi Olu, ale nie wiem czy te pochwały do końca zasłużone. Dotąd bałam się takich lalek w kawałkach, a z drugiej strony zwyciężył żal, że wyląduje na śmietniku, jak niegdyś moje lalki.
UsuńTo się nazywa stracić głowę :D Trochę rozumiem Twoją pasję tylko ja mam ją w wydaniu barbiowym, może tonnerowym to się okaże. Jak gdzieś spotkam bezpańską głowę od razu pomyślę o Tobie
OdpowiedzUsuńGdybym teraz zaczynała zbierać lalki, na pewno bym ograniczyła się do jakiegoś ich rodzaju. Widocznie jednak nie było mi to pisane. Zaczynałam od porcelanek, dziś nie potrafię przejść obojętnie obok żadnej lalkowej biedy. :)
UsuńChylę czoła przed Tobą, Tereniu! Ja bym nie kupiła lalki bez głowy... Życzę powodzenia w poszukiwaniu odpowiedniej główki!
OdpowiedzUsuńDo niedawna też bym nie kupiła, ale jakoś się ośmieliłam. Tym bardziej, że ciałko, jak na swoje lata, w dobrej kondycji. A zapłaciłam tyle , ile niektórzy żądają za jedną nogę. ;)
UsuńOooch, biedactwo... Ciekawe gdzie ma głowę. Życzę znalezienia głowy adekwatnej do tego historycznego ciałka.
OdpowiedzUsuńMoże straciła dla jakiegoś przystojniaka ;)
UsuńRozglądam się intensywnie za nową głową i troszkę się cieszę, że będzie pasowała praktycznie każda głowa, czy to biskwit, celuloid czy kompozyt. Byle była odpowiedniej wielkości :)
Bez głowy wygląda tak... po mojemu ;)
OdpowiedzUsuń;)
UsuńOczywiście jest inspiracją do napisania kolejnego opowiadania z dreszczykiem :)
Biedactwo bez głowy,ale wiem,że napewno gdzies znajdziesz taką głowę :) Moje klamerki kupiłam kiedyś w niemczech :)
OdpowiedzUsuńJaka szkoda, że ja po niemiecku nie mówię. Pojechałabym na jakiś pchli targ, ale wiem, że nawet jak się znajdzie to, co nas interesuje, wcale nie oznacza, że kupimy. Już od kilku osób słyszałam, że na dźwięk polskiej mowy, sprzedający wycofywali się z transakcji. Moja synowa usłyszała, że to tylko dekoracja, nie na sprzedaż.
UsuńOch ! Bezgłowe ale cudo !!! Kolejna zagadka do rozwiązania :)
OdpowiedzUsuńGratulacje :)
Gratulować, to będziesz, jak głowę jakąś znajdę i w dodatku będę umiała założyć. Jak widzisz, ma ten paskudny sposób mocowania na haki.
UsuńNiesamowite dajesz lalkom życie. Podziwiam. Szkoda, że nie wiedziałam, iż są tacy ludzie jak Ty, Szara Sowo. Posłałabym Ci cały karton z lalkami, ale już nie posiadam żadnej :( Jedynie misiaki pluszaki zostały.
OdpowiedzUsuńSzkoda.
Usuńpiękna Wenus bez rąk nam się
OdpowiedzUsuńpyszniła ukuta w kamieniu -
może zatem za antyczne bezgłowie
robić Twoja Artystka :)
fotka zbliżenia łapki niczym
udokumentowana kamienna dłoń!
Niestety, może kamień by przetrwał,a to tylko coś jak tektura. Kupiłam masę papierową, myślę, że będę dorabiać na wbitych wykałaczkach. Ale to muszę mieć wenę.
UsuńLalka jak z horroru! Szkoda, że nie ma głowy, ale może się jeszcze znajdzie kiedyś. Naprawdę ładnie zrobione nogi i ręce.
OdpowiedzUsuńSiedzi sobie horrorek w sypialni i czeka, kto wie, może jednak na głowę ;)
UsuńOjejku, Sowo! Szczerze Cię podziwiam za tolerancję i perspektywiczną, kreatywną cierpliwość względem lalkowych zwłok...
OdpowiedzUsuńOby wszystkie brakujące części kiedyś się odnalazły i odpłaciły Ci szczerym, lalkowym sercem :-)
Mówią, że jak siądziesz nad brzegiem rzeki i poczekasz wystarczająco długo... to może i łeb lalki przypłynie ;):)
Usuń