Obserwatorzy

piątek, 31 sierpnia 2018

NIEOCZEKIWANY KONIEC LATA CZYLI ...

            Co ma wisieć nie utonie. To takie nawiązanie do starodawnych tytułów przedwojennych książek drugiego sortu. 
        Ale do rzeczy.
       Jakoś tak na wiosnę, chyba na początku maja kupiłam na giełdzie kila trupków, a wśród nich głowę Skipper Baby Sitter 94 na nieznanym ciałku.

Nie, to nie to ciałko
               Może nie uwierzycie , ale trzy miesiące później znalazłam do niej ciałko bez głowy! Za to w oryginalnych butach i w dodatku u tego samego sprzedawcy, więc jestem pewna, że to jej ciałko. Oto całość.



         Tak więc stałam się właścicielką całej Skipper, tym szczęśliwszą, że maluchy od niej czekały już od ponad roku.


             Cała i kompletna Skipper postanowiła wybrać się ze starszą kuzynką Zoey nad morze.


      Miało to być Morze Bałtyckie, ale jakimś zupełnie dziwnym trafem znalazły się w Egipcie nad Nilem, gdzie podziwiały piramidy.


           Ale jak to bywa w lalkowym świecie, przemieszczanie się w czasie i przestrzeni nie jest sprawą trudną i wkrótce wróciły do Polski. (Co prawda, dotąd nie miałam pojęcia, że mamy granicę z Egiptem, jednak przy zdolnościach naszych ministrów z MSZ, niczemu nie należy się dziwić)

Po tamtej stronie granicy leży Egipt  ;)

           Resztę urlopu dziewczyny spędziły w rodzimych Kątach Rybackich nad ukochanym naszym morzem. 
        
           I ledwie wróciły z nad morza, lato się skończyło. Temperatury spadły o połowę. Noce są zimne, a rankiem potrafi być niewiele ponad 10 stopni. Wkrótce zapomnimy o egipskich temperaturach, a miłościwie zapanuje nam jesień.  
                                        Koniec wakacji.

środa, 29 sierpnia 2018

I CO ZROBIMY Z HENRIETTĄ?


      Historia firmy Engel Puppe zaczyna się z chwilą, kiedy czterdziestoletni pracownik firmy 3M Helmuth Engel wynajmuje istniejącą od XIX w. fabrykę lalek Kochów w Mönchröden.
        Helmuth urodzony w 1936 r. od dziecka związany był z przemysłem zabawkarskim. Od 15 roku życia pracował w fabryce 3M (Drei M). Po 25 latach postanowił założyć własną firmę i po trzech latach dzierżawy odkupił firmę Kochów.
          Helmuth Engel przejął firmę Knoch w 1976 roku. W nawiązaniu do nazwiska zaprojektowano znak handlowy: anioła z koroną  w owalu.


         W 1979 roku  Engel przeniósł firmę do większego budynku . Który kupił od  Emaso-E. Puppe, firmy Maar & Sohn,  zamkniętej  kilka lat wcześniej. Wtedy nazwa firmy została zmieniona z "Edmund Knoch" na "Helmut Engel".
Projektantką w firmie została koleżanka Helmutha z 3M Gerda Völk.   Od 1983 r. wspierała ją córka Engela Susanne, która usamodzielniła się w 1992 r. tworząc własne kolekcje.
W 1989 do rodzinnej grupy przystępuje syn Markus. Firma prężnie się rozwija zdobywając licencje znanej marki Goebel, a w 2002 r. przejmując firmę Hans Völk. W 2003 r. Engel-Puppen  wypuściła na rynek serię reprodukcji   lalek marki Hans Völk, wytwarzanych w oparciu o oryginalne procedury z lat 50.
         Dziś Engel Puppe produkuje ponad 600 typów lalek i działa nadal w Niemczech.
Więcej informacji na:
http://www.engelpuppen.com/en/history.html

        Tyle historii. Jedną z ładniejszych lalek jest mold Henriette. 

 To lalka winylowa z miękkim korpusem , mierząca 17” czyli około 43 cm.



            I taką Henriettę w kompletnym stroju ludowym (niestety nie mogę się doszukać jakim) kupiłam na giełdzie. Znalazłam analogiczny strój u innej lalki z 1996 r. różni się tym, że moja ma czarne pończoszki, a tamta białe skarpetki i gołe nogi.


         Henrietta ma sygnaturę na szyi i plastykową plakietkę z takim samym napisem przyczepioną do sukienki, 



zaprojektowanej jak sądzę przez Gerdę Völk.
            Lalka jest w stanie idealnym nie licząc lekkiego zażółcenia kołnierzyka. Z pewnością służyła jako dekoracja.


niedziela, 26 sierpnia 2018

SASZA, SASZEŃKA TY MOJ

        Nie mogę wytrzymać i muszę (bo się uduszę) pochwalić się Wam moją cudowną zdobyczą z dzisiejszej giełdy.
Wiele osób na widok mojego skarbu uciekłaby, gdzie pieprz, a nawet wanilia rośnie, wrzeszcząc "Zombie!"



         Ale nie odważna Szara Sowa, idzie i pyta "A ta bidulka, to za ile?" Na co właściciel "Dychę, bo jednej ręki nie ma" Sowa dychę wyciągnęła i bidę do torby włożyła. Nie powiem, z niejakim obrzydzeniem, bo nie tylko brudna, ale i zapleśniała była.


           Uszła kawałek i wyciągnęła zombiaka, a na pleckach taki znaczek.


          Psia mordka, gdzieś go już widziałam. A tak na mojej Wańce-Wstańce.
           Po Spa ukazał się moim pięknym oczom taki widok.


           Lalka celuloidowa, około 50 cm, trudno dokładniej, bo jest w częściach. Na Dollplanet znalazłam, że 47. Płastmass Kotowsk, lata 60te. ZSRR.


           Dostał na imię Sasza, po bohaterze z książek Szwai.  Saszeńce brakuje lewej rączki i obawiam się, że znaleźć ją będzie Mission Imposible. Rączka ma długość 16 cm, malutką dłoń, a miejsce łączenia z korpusem okrągłe, średnica 3,5 cm.


Teraz tylko poskładać i odziać. Może uda się zdobyć parę rączek podobnych wymiarów. 
          Oprócz Saszy kupiłam jeszcze gołą Götz Puppe, chyba z 1971 r. i Engel Puppe w pełnym rynsztunku. O nich w następnych postach.

wtorek, 21 sierpnia 2018

WSZYSTKO JEST STRATEGICZNĄ GRĄ


         I wreszcie godzina zero! Wszyscy na stanowiska. Rozpoczynamy manewry.

Namiot dowództwa. Upał, poły zarzucone na dach, a i tak trudno oddychać. Pułkownik Charles Hamilton z Obrony terytorialnej i pułkownik James Allen z METO, wspólnie dowodzą operacją. W skład dowództwa wchodzą także: major Sean McGregor, kapitan Ralf Cameron i kapitan Alexander Stone.




      Płk. Hamilton nakreśla sytuację.




     Manewry będą składały się z wielu elementów . Wspólne ćwiczenia obejmą desant z powietrza, strzelanie, rozpoznawanie terenu, kamuflaż, ćwiczenia saperów, sanitarkę. No i oczywiście kilka zadań, które objęte są tajemnicą wojskową.

      Przed namiotem Korpusu medycznego na razie spokojnie. Lekarze wojskowi kpt. Dr. Rachel Harding i por Servin Lecter wraz z pielęgniarką por. Reginą Potocką przygotowują punkt medyczny na przyjęcie rannych.




       Na strzelnicy pierwsza tura przygotowuje się do strzelania do tarczy. Strzelanie prowadzi major Mc Gregor. Pilnie śledzi prze lornetkę efekty strzelania. 



      W oddali widzicie czołg, to najnowszy zakup Tośka dla Obrony Terytorialnej.



       A tymczasem w sztabie ważna wiadomość, ktoś wybiera się na wizytację. Właśnie łączy się rzez radio z płk. Allenem. Chorąży  Karol Och, adiutant manewrów przekazuje mu wiadomość. 



      Tymczasem desant wylądował. Chłopaki w specjalnym szyku opanowują teren. Dowodzi kpt. Cameron, a w skład oddziału wchodzą sierżanci Michael i Derek Watsonowie, por. Simon Riley i por. Ken Brown.



       Chorąży Karol Och i porucznik Brady zwany „Rambo” używając kamuflażu usiłują przedrzeć się, aby ostrzec dowództwo.





        W następnym zadaniu sierżant Desmont Rayner i kpt. Ralf Cameron rozminowują przedpole.


        Niestety jedna z min wybucha i rani szeregowca Freda Kowalskiego.  Sierżant Rayner i Porucznik Brady opatrują Freda i niosą na noszach do punktu sanitarnego.



      Dr. Rachel pierwsza dobiega do noszy.




      Obie z por. Reginą reanimują nieprzytomnego żołnierza.




      Reanimacja zakończona sukcesem, por. Regina Potocka może z satysfakcją odpocząć po skończonym zadaniu.




    Tymczasem do sztabu napływają meldunki o wykonaniu zadań. 



      Manewry dobiegają końca.

Jeszcze wspólne zdjęcie uczestników manewrów i wspólna angielska herbatka z tego oto wspaniałego miedzianego czajnika. (Prezentu od Reni z Rozmaitości. )



      Co działo się wieczorem po manewrach dowództwo określiło klauzulą "Ściśle tajne!"



P.S.  Powietrzne wyczyny kpt. Jona Cavill’a zobaczycie na blogu  „Laluszki Metuszki” wkrótce.
Dowództwa OT i METO serdecznie dziękują Ashoce z bloga "Lalki - laleczki - lalunie" za wypożyczenie mundurów i sprzętu wojskowego oraz medycznego. Eibhlin za wykroje.
No, a przede wszystkim J.D. za zdjęcia. ♥