Wyznając zasadę, że lalkowych butów i ciuszków nigdy za wiele, zawsze przygarniam te lalkowe dobra.
Moje lalki mają o wiele więcej ubrań niż ja, a butów to na pewno. Barbie i im podobne maja cztery kartony po butach. Duże i małe, innego rodzaju, 4 walizki. I co z tego wynika?
Ano to, że są ciuszki i buty, które na nikogo nie pasują i są gołe i bose lalki. A ja przynoszę coraz to "nowe" skarby.
To łup z poprzedniego tygodnia. Plus taki różowy komplecik chyba jeszcze z lat 60tych.
Niestety wełniane futerko już się nieco kruszy. Drugi problem w tym, że jestem uczulona na wełnę i ubranko spocznie w pudełku jako zabytek. Nie mogę go założyć na lalkę.
Lalkom typu Barbie przybyło 12 par butków.
Najfajniejsze jest to, że dwie ostatnie pary pasują na Sindy.
I tak dzięki wietrzeniu szafy u kogoś, moja szafa się nie domyka. Ale lalki wołają - Jeszcze!