Piękna Kaliszanka Amelii Bacińskiej patronuje tegorocznemu Dniu Lalki Celuloidowej.
Celuloid zrewolucjonizował produkcję lalek. Stała się ona łatwa i tania. Lalki mogły mieć wiele szczegółów np. w rysach twarzy. Były też trwalsze. Jedyny problem stanowiła łatwopalność materiału. Ten mankament spowodował wycofanie celuloidu z produkcji zabawek w latach 60tych.
Tyle o historii, dziś cieszmy się pięknymi lalkami z celuloidu.
Na początek Janka Kaliszanka w świątecznej sukience.
I na herbatce z Lilką.
To moje dwie największe lalki z celuloidu.
A to najmniejsza Weronka
Dziś chcę pokazać te mniejsze, bo rzadko je pokazuję.
Po bokach dwie murzynki z Siedlec Sp. Miś, Mea i Bibi. W środku Iwonka z CZZ Częstochowa i powyższa Weronka.
A to kilka zagranicznych małych celuloidek. Dwie damy etno tak zaszyte, że nie wiem czy maja sygnatury. Kominiarczyk to Sildkrote mold Ursel, dwaj więksi chłopcy niestety bez sygnatur.
Trzy niemieckie laleczki w strojach bawarskich, chłopiec na kluczyk.
Ło matko! Ile śliczności.
OdpowiedzUsuńNazbierało się , nazbierało przez prawie dziesięć lat ;)
UsuńPiękne są Twoje lalki:)))Pozdrawiam serdecznie:))
OdpowiedzUsuńDziękuję Reniu. Pozdrawiam serdecznie :)
Usuń
OdpowiedzUsuńO! i Heniutek też jeszcze jest? :)
No przecie, a gdzie miałby być? One u mnie zostają na wieczność ;)
UsuńOne mają twarze cherubinków, zawsze mi się tak kojarzą :)
OdpowiedzUsuńSporo ich już jest. I wszystkie śliczne! :)
OdpowiedzUsuń