Wracając z badań kontrolnych zahaczyłam
o targowisko w Elblągu. Pogoda piękna, więc mimo późnej pory jeszcze sporo kupujących
i sprzedających było. Jednak jak na złość lalek jak na lekarstwo i pana, u
którego czasem kupuję ani widu. Upatrzyłam sobie otwieracz do butelek w
kształcie lalki, ale sprzedawca nie chciał obniżyć, bardzo wygórowanej ceny.
Już myślałam, ze jedynym zakupem, tym razem, będą pomidory. Dosłownie na
ostatnim stoisku, na krześle zauważyłam
JĄ. Wręcz się na nią rzuciłam.
Pan podał cenę tak śmieszną, że grzech byłoby nie wziąć. I oto jestem szczęśliwą posiadaczką –
- Japonki od Krawala!
Stan lalki całkiem zadowalający. Za to
brud taki, jak to mówią, że na 10 centymetrów sam odpada.
Lalka ma swój
oryginalny strój wraz z majtkami i halką, brak jedynie butów i oryginalnej
ozdoby fryzury. Włosy też niestety są nieco obcięte.
Po SPA brud zniknął i okazało się, że
stan naprawdę jest dobry. Stawy nie są rozklekotane, oczka odzyskały blask,
rzęsy są w komplecie, palce nie pogryzione. Jednym słowem cud, miód i
orzeszki.
Umyte włosy rozczesały się
ładnie i nawet japońską fryzurę dało się z nich zrobić. Niestety ubranko nie
jest w tak dobrym stanie, jeden rękaw jest przetarty i widnieją w nim dziury.
Szczęściem na odległość nie rzuca się w oczy. Za to wyprało się ładnie.
Fryzurę robiłam na mokro, za pomocą
gumki, spinek, wstążki i kwiatków z materiału oraz dwu dużych szpilek.
Buty pożyczyła Józia, są troszkę za
duże, trzeba pomyśleć o zrobieniu japonek na koturnie.
Ponieważ nadchodzi jesień nazwałam ją
Akiko – Dziecko jesieni. Do tego imienia nawiązuje też kolor kimona. Tylko
muszę jeszcze znaleźć bardziej jesienne kwiatki do fryzury.
Akiko ma 45
cm. Jest z winylu , tylko głowę ma gumową. Nie jest
sygnowana, ale na 100% jest od Krawala. Pochodzi
z tej serii lalek co Carmen.
Nie wiem ile ich w sumie było, udało mi się
znaleźć jeszcze zdjęcie ciemnoskórej w jakimś południowoamerykańskim stroju,
ale nie jestem pewna czy to Krawal..
Może któraś z Was wie coś więcej o tej
serii lalek, a może ma takowe? Jeśli tak, to się pochwalcie.
Masz moją lalkę z dzieciństwa! Taką panienkę miałam :) tylko kimonko zielone tło miało ;) Świetny nabytek!
OdpowiedzUsuńA nie pamiętasz czasem, jak producent nazwał lalkę?
UsuńOj nie..... niestety.
UsuńTo była Halinka i wyprodukowana jeszcze przez Spółdzielnie Pomoc - tutaj link do zdjęć z oryginalnym pudełkiem https://archiwum.allegro.pl/oferta/lalka-halinka-i8341513904.html trzeba zjechać myszką w dół.
UsuńCudna jest :) tylko pozazdrościć i nic nie widać, ze coś jest nie tak :) prezentuje się nadzwyczaj uroczo :)
OdpowiedzUsuńMyślałam już, żeby kimono uszyć wg wzoru, ale zawsze to oryginał.
Usuńniesamowity łup Ci się trafił, no, no...
OdpowiedzUsuńTo się nazywa fart, czyż nie?
UsuńPiękny nabytek :) I strój też piękny,a fryzura - mistrzostwo :)
OdpowiedzUsuńDziękuję, jeszcze spróbuję ją ulepszyć.
UsuńLaleczka - marzenie! Nie dość, że śliczna, to jeszcze tak mi się spodobało jej imię, że go zwyczajnie zamierzam "podwędzić" i obdarzyć nim moją rudowłosą drugą Neko. Oczywiście, jeśli nie będziesz miała nic przeciwko temu :)))
OdpowiedzUsuńOczywiście, że nie. Miło mi, że się spodobało. Lubię obdarzać lalki w pewnym sensie etniczne imionami z krajów z których pochodzą. Imiona japońskie , jak wiele dawnych mają swoje znaczenia i to mi się bardzo podoba.
UsuńW takim razie zaklepane! Mam swoją Akiko!
UsuńDziękuję i ślę serdeczności!
Piękny nabytek :) I strój też piękny,a fryzura - mistrzostwo :)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że nie znalazłam zdjęcia zapudełkowanej, albo w katalogu. Łatwiej by było przywrócić oryginalny wygląd.
UsuńPamiętam że któraś moja kuzynka miała taką lalkę. Jest bardzo ładna, tylko pozazdrościć :)
OdpowiedzUsuńBardzo się z niej cieszę. :)
UsuńPrześliczna jesienna panienka! Odszykowałaś ją pięknie.
OdpowiedzUsuńBuziaki!:))
Kimono od razu skojarzyło mi się z jesienią, chyba przez ten brąz. :)
UsuńGratuluję tej ślicznej bidulki małej! Miała szczęście, że trafiła w dobre, ciepłe rączęta :-) Teraz wygląda jak prawdziwa modeleczka :-)
OdpowiedzUsuńCałe szczęście, że ją znalazłam. Dla niej i dla mnie. :)
UsuńMa słodki, rozczulający pyszczek, bardzo ciekawa panienka:)
OdpowiedzUsuńOj ciekawa i znów tajemnicza, bo prawie nic o niej nie wiem.
UsuńToż to CUD taki nabytek !!!! :):)
OdpowiedzUsuńIle trzeba się naszukać żeby trafić na polską lalkę , a tu jeszcze Polka w wydaniu japońskim !!!
Panowie "w potrzebie" potrafią znajdować takie cuda, tam gdzie inni nie szukają. :)
UsuńPiękna jest:)
OdpowiedzUsuńŚliczna miałam kilka podobnych lalek ale ze względu na brak miejsca na półkach poszły w świat. Została tylko Mariola oraz jej koleżanki w strojach regionalnych . Świetna robota lalka wygląda jak z pudełka .
OdpowiedzUsuńWygląda tylko na zdjęciu, ale i tak jest w dobrym stanie jak na swoje lata.
UsuńAch śliczna Azjatka! Jako dziecko zawsze chciałam mieć brunetkę z długimi włosami. ;)
OdpowiedzUsuńNic mi o tym nie wiadomo. Ale zaraz, Diana była brunetką. :)
UsuńAlways a pleasure to visit you and your dolls. Thank you for stopping by Tea Cup Tuesday. Have a delightful week. Blessings, Martha
OdpowiedzUsuńThank You Martha for visit and a nice comment.
UsuńSliczna :) Gratuluje nabytku :)
OdpowiedzUsuńMiło mi, że ci się podoba.:)
UsuńNiesamowity łup! Uwielbiam nasze, polskie lalki, szczególnie od Krawala, bo mieszkałam kiedyś całkiem blisko tej fabryki. Piękne imię jej nadałaś :-)
OdpowiedzUsuńMieszkałaś koło fabryki, to pewnie miałaś wszystkie :)
Usuń