Ach, któż nie lubi jej? Ja tam pod każdą postacią, najmniej
pod postacią lodów. A bardzo pod postacią lalek.
I tak ostatnio przywędrowała do mnie słodziutka czekoladka
od Schildkrota. I choć nie przepadam za lalkami z miękkim tułowiem, nie mogłam
się jej oprzeć. Chciałam jej dać na imię Pralinka, ale ponieważ nie jest tak stara ( lata 70-te), więc została Linką. (Skrót od Linette)
Przed SPA |
Miękkie ciałko jest wypełnione jednym kawałkiem gąbki, zaś
fragmenty doszyte do rączek i nóżek są puste. Głowa, ręce i nogi są winylowe.
Detale kończyn starannie wykonane.
Po SPA |
Buzia słodka z zamykającymi się oczkami, które jednak bardzo
opornie zmieniają pozycję, jakby były czymś blokowane. Włoski rootowane. I tu
moje zdziwienie, bo dosyć rzadko i miernej jakości, co u niemieckich lalek, a
zwłaszcza dobrych firm zdarza się niezwykle rzadko.
Rzadkie włosy widoczne po umyciu |
Na czole i wokół włosów
dziwne wypukłe kropki, to chyba było zaznaczenie linii rootowania, ale z
oszczędności nie dojechano do końca. Teraz na czole wyglądają jak etniczne
nacięcia. Na szyi żółwik.
Włosy po wyschnięciu wyglądają nieco lepiej |
Ma swoje , chyba, ubranko: bluzeczka w czerwono białe paski
i ogrodniczki jeansowe przed kolano. Z
trochę dziwną naszywką Security chief.
Znalazłam w sieci, że jej oryginalne imię to Susi.
Urocza lalka. :)
OdpowiedzUsuńDzięki :)
UsuńSłodka :-) Kocham ciemnoskóre laleczki <3
OdpowiedzUsuńJa też od dziecka. :)
UsuńUrocza :D
OdpowiedzUsuńDzięki. :)
UsuńNic Ci nie podpowiem na temat lalki bo mało się na nich znam:))))ale widzę że Twoja bo zabiegach kosmetycznych wygląda bardzo ładnie:)))Pozdrawiam serdecznie i miłego tygodnia życzę:)))
OdpowiedzUsuńDziękuję Reniu, ślę moc pozdrowień. :)
UsuńFaktycznie włoski jak na Niemkę ma oszczędnie zasadzone ale jest bardzo ładna :) . Niestety jeszcze takiej w sieci nie widziałam ale poszukam :)
OdpowiedzUsuńMasz Kasiu dar, to może znajdziesz. Ja znalazłam podobne, ale jedyna informacja to lata 60te lub 70te.
UsuńUrocze dziewczątko!
OdpowiedzUsuńDzięki:)
UsuńSlodka <3
OdpowiedzUsuńPrzygarnęłam, prawdę powiedziawszy, bo żółwik. Były trzy do wyboru.
UsuńJa niestety zadnego zolwika nie mam ;) Ale tez staram sie juz ograniczyc przygarnianie wszystkiego bez wyjatku.
UsuńOstatnio przygarnelam reprodukcje antycznej lalki czego raczej nie robie... No ale byla tak cudna ze sie nie powstrzymalam ;)
Zdrowych i Spokojnych Swiat <3
miałam niemiecką czekoladkę,
OdpowiedzUsuńale moja włoski wmoldowane
takie niby króciutkie afro...
Miałam ci ja, miałam, Murzyneczkę od Misia i też tylko wspomnienia pozostały. Buuu:(
UsuńCiemnoskóre laleczki pod każdą postacią są przepiękne! Czy to Barbie, Ken, jakiś "bobas" itd. To święto sprawiło, że na blogach polała się czekolada :) Ja od lat szukam lalki, którą można by było fajnie przerobić na Whitney Houston, ale ciągle mi jakiś detal nie pasuje. I oczywiście melduję, że w końcu łaskawie na moim blogu też świętujemy jak należy :) Lalki AA górą ;)
OdpowiedzUsuńZaraz zaglądam, bo widziałam tylko zwiastun i coś mi się wydaje, że nie o takie AA nam chodziło ;)
UsuńFajniutka:)) Też szukałam, ale są tylko podobne.
OdpowiedzUsuńPoszłam na drugi dzień ...porcelanka od Franklina mi się dostała:)
Nie mów , że leżała miedzy innymi porcelankami. Czyżbym była aż tak ślepa?
UsuńCudna pyzunia :) i taka apetyczna :)
OdpowiedzUsuńDzięki. :)
UsuńJest tak śliczna, że jej chyba nie zapomnę! Cudna buźka!
OdpowiedzUsuńAle słodziaczek! :)
OdpowiedzUsuń