Po prawdzie to chyba Podróbka.
Rozczarowana małą ilością towaru w
ulubionym SH, już miałam wyjść ze sklepu. Uparłam się , że jednak muszę coś
kupić. Jeszcze raz przerzuciłam stertę maskotek i wtedy ukazała się ONA. Wyglądała
nieco inaczej niż moje dotychczasowe Kiełpiki, ale jeszcze nie wiedziałam o co
konkretnie chodzi.
Sprawa „sie rypła”, jak wzięłam lalkę
do ręki, wtedy z plecków wypadło urządzenie z głośniczkiem. W plecach została
dziura. Nad dziurą dumnie prężył się napis Made in China.
Od razu przypomniał mi się dopisek na
jednej z aukcji. „Nie kupujcie chińskich podróbek!”
Po przyniesieniu do domu i umyciu,
dokładniej przyjrzałam się nowej i zrobiłam porównanie z poprzednimi. Już na
pierwszy rzut oka widać wiele różnic.
Różnica wzrostu z tymi mniejszymi jest
minimalna, około 0,5 cm.
Kolor gumy wyraźnie różowy. Palce rąk i nóg nie mają paznokietków, a paluszki
dziurek. Pępek nie jest w kształcie półksiężyca, ale kropki. Różnią się też
kształtem ust i malaturą twarzy. Kiełpiki mają malunek wykonany ręcznie, klonik
maszynowo.
Włosy nie są rude tylko blond, zielona kokardka z listków jest ich
ozdobą.
Klonik jest mniej starannie wykonany,
choć zachowuje wiele cech Kewpie.
Zastanawiam
się, nad nazwaniem jej klonem. Bo tak po prawdzie co jest oryginałem? Amerykańskie
porcelanki, czy japońskie gumowe, bo są na licencji. Czy moje bez sygnatur to
Kewpie czy też podróbki? Czy napis Hong Kong oznacza oryginał czy klona? A może
nie warto się zastanawiać i przyjąć ją do rodzinki Kewpie? W sumie sympatyczna
z niej laleczka, a jak naprawię urządzenie, może nawet zaśpiewa?
Moje Kiełpiki razem. |
OGŁOSZENIE!
Książę z zamku poszukuje panienki,
która podczas ostatniego balu zgubiła na schodach pantofelki. I to w dodatki
obydwa! Kto zna właścicielkę rzeczonego obuwia, proszony jest powiadomić
księcia, kim jest właścicielka zguby. Wdzięczność zapewniona!
Może i podrób, ale ładnie uzupełnia Twoją kolekcję:)
OdpowiedzUsuńPantofelki piękne, ale Kopciuszka nie znam;)
Ja też uważam, że podróbka podróbką, ale jest całkiem fajna.
UsuńNiezłe już stadko! a przy tym tak uroczo razem wyglądają :)
OdpowiedzUsuńaż mam ochotę dorzucić Ci jeszcze jednego /posiadam taką jakąś jedną sierotę, co to nie wiadomo co z tym zrobić?/
Na blogu Uli "Zatrzymać czas" przeczytałam Twój wpis i dowiedziałam się, że chciałabyś taką rosyjską lalę. Też takową mam i nigdy nie była wystawiana,
a chętnie odstąpię ją :)))
Pozdrawiam serdecznie :)
A mogłabyś napisać do mnie na szara.sowa@wp.pl i wrzucić jakieś zdjęcia.
UsuńPozdrowionka.
ok :D
UsuńŁiiii tam!
OdpowiedzUsuńPodrób, nie podrób, ale słodki! ;) Nie odstaje za bardzo od reszty rodziny. Ot taki "kuzyn od strony drugiej matki" ;)
Masz rację jest słodka i do rodziny została już przyjęta.
UsuńDear Szara, first I like to thank you for your kind words on my Blog :)
OdpowiedzUsuńI had some problems with my PC, I was not able to write on your Blog, but now it seems to be allright :)
What sweet little dolls you have here and you made such lovely pictures.
Have a sunny day :)
Hugs Mieke
Hi Mieke! Thank You for nice comment. We have only sunny days last week. And 25 to 30oC. I hope You are felt already well.
UsuńMoże i troszkę odstaje od Kiełpików, ale i tak jest śliczny:P
OdpowiedzUsuńpozdrawiam cieplutko!
Bogactwo różnorodności jest pożądane. Pozdrowionka.
UsuńWidziałam podróbkę Kiełpików wczoraj w chińskim sklepie. Oprócz tejże mieli także Bratzo- i ddungopodobne syrenki oraz klony w lackowych sukienkach :D
OdpowiedzUsuńO muszę odwiedzić naszego Chińczyka.Nie byłam już z miesiąc, przedtem królowały monsterkopodobne.
UsuńSzkoda takiego słodziaka nazywać podróbem... Dla mnie liczy się, czy mi samej lalka się podoba, nawet, jeśli to zwykły klon :-) A buciki śliczne i zabawne zarazem, jestem ciekawa, kto jest kopciuszkiem... :-)
OdpowiedzUsuńNikt na razie nie zgłosił się, a książę czeka.
UsuńTo tak naprawdę jest nowoczesna, odświeżona wizja Kiełpika :P Przy czym bardzo łapiąca za serce. Patrzy się tymi rozbrajającymi ślepkami prosto w duszę i mówi: Nieważne kim jestem, ważne, że musisz mnie kochać!
OdpowiedzUsuńNie jestem fanką nowoczesności. Jak czasem przez przypadek nacisnę guziczek u śpiewającej Evi to aż się wzdrygnę. A klonik oczka ma brązowe, dotąd spotykałam Kiełpiki wyłącznie z niebieskimi oczami.
UsuńEeeetam i tak jest śliczniutki:)
OdpowiedzUsuńI taki różowiutki. I to jest ona bo ma kokardkę.
UsuńMa bardzo ładne ślepka. :)
OdpowiedzUsuńróżowiutki słodziak to 100 % całuśnego szczęścia, jak widzę?
OdpowiedzUsuńa jak golaskowo w tym klombiku pełnym kiełpików!!! byleby niuńki katarku nie dostały, bo będą gromadnie przez dzionek kichały...
taką bursztynooką kruszynkę i ja chętnie widziałabym wśród zieleni, choćby tylko doniczkowej na parapecie :)))