Czas
leci, na łeb na szyję. Nie nadążam za lalkowym kalendarzem. Dziś
Dzień Sindy – przemiłych lalek.
Lalka
Sindy powstała w Wielkiej Brytanii w 1963 r.
Firma Pedigree dostała
propozycję od Mattela na licencyjna produkcję Barbie, jednak z niej
nie skorzystała. Lalki Barbie nie były wówczas w UK popularne.
Firma przyjęła projekt licencyjny innej amerykańskiej lalki –
Tammy. Wkrótce Sindy stała się najbardziej rozpoznawalną lalką
na wyspach i najlepiej się sprzedającą. Szczyt sławy przypadł na
lata 1968-70.
Właściciele firmy chcieli wprowadzić lalkę na rynek
amerykański, ale ponieśli klęskę. Pod koniec lat 70tych sprzedali
prawa do lalki firmie Hasbro, która postanowiła zmienić wygląd
lalki,żeby przebić się na amerykański rynek.
Niestety wygląd
Sindy, upodobnionej do Barbie przyniósł Hasbro same kłopoty.
Odmieniona lalka sprzedawała się gorzej, a Mattel wniósł sprawę
o naruszenie praw autorskich do sądu i wygrał. Sindy znów musiała
zmienić oblicze., jednak doprowadziło to do totalnej klęski i
wycofania lalki z handlu w 1997 r.
W 1999 r. licencja wróciła do
Pedigree, która doszła do porozumienia z Mattelem i zmieniła image
Sindy z młodej kobiety na nastolatkę.
Lalkę wypuszczono na rynek w
40 rocznice powstania Sindy, a w 2006 rozpoczęto produkcję masową.
Jednak nowe wcielenie nie stało się rozpoznawalne.
W
latach 1913-15 piękną serię klasycznych Sindy wypuścił Tonner.
Lalki wysokiej klasy, typowo kolekcjonerskie.
W 2016 r. powstała
nowa seria Sindy dla Tesco w dwóch rozmiarach. Niestety te lalki już
w niczym nie przypominają Sindy i chyba jednak nie mają szans na
podbicie rynku.
Sindy Tesco 2016 |
Mam
trzy Sindy, a właściwie dwie i pól. Jedną od Pedigree
Pół
to Akwamaryna , lalka z odrąbanymi nogami, która z konieczności
została Syrenką.
I
niezidentyfikowana bliżej Sindy o wielkich oczach, nazwana Oczko
(Eye).
Kilkakrotnie
oglądałam w Tesco nowe Sindy i nie zdecydowałam się na kupno.
A
jak Wam się nowe Sindy podobają?
Dzięki Manhamanie dodaję dwa linki do Sindy pracującej dla linii lotniczych:
https://klinikalalek.blogspot.com/2011/03/british-airways-sindy-cabin-crew.html
https://translate.google.pl/translate?hl=pl&sl=en&u=http://www.babiafi.co.uk/2016/07/cabin-crew-sindy.html&prev=search
I jeszcze linki do stron o Sindy:
http://www.oursindymuseum.com/
http://www.mysindy.com/
Dzięki Manhamanie dodaję dwa linki do Sindy pracującej dla linii lotniczych:
https://klinikalalek.blogspot.com/2011/03/british-airways-sindy-cabin-crew.html
https://translate.google.pl/translate?hl=pl&sl=en&u=http://www.babiafi.co.uk/2016/07/cabin-crew-sindy.html&prev=search
I jeszcze linki do stron o Sindy:
http://www.oursindymuseum.com/
http://www.mysindy.com/
I kto wymyślił kalendarz lalkowy? Kto?
OdpowiedzUsuńNazbierało się Sindy na Wichrowych Wzgórzach :) Urocze wszystkie :)
E, tylko 2 i pół, i Ty to nazywasz nazbierało się?
UsuńA swoją drogą, to niesprawiedliwe, dziś obleciałam wszystkie znane mi SH i nic, nie tylko Sindy, ale żadnej lalki. Buuu :(
Co do kalendarza, to się przyznaję, ale liczyłam, że więcej osób będzie się włączało do zabawy.
... ja też tak po cichu liczyłam, no ale...?
Usuńja tam mam jedną i to nie wiem jeszcze czy się jej nie pozbyć :)
Fajniutkie te Twoje Sindy.Ne posiadam żadnej,więc gapę się na nie na innych blogach.a co!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko.
W takim razie, życzę Ci żeby jakaś i do Ciebie zawitała. :)
UsuńNowych to tak po prawdzie nie lubię. Mam dwie Sindy - z czasów Hasbro i Pedigree i więcej nie pożądam. Ich najnowsze wypusty są po prostu nijakie.
OdpowiedzUsuńJa też najbardziej lubię staruszki zwłaszcza od Pedigree.
Usuńja tak nie nadążam że jeszcze nie udało mi się wstrzelić w żadne święto z odpowiednim postem, ehh:/ A przeciez nawet mam u siebie jedną Sindusię oryginalną oraz klonika.
OdpowiedzUsuńZawsze jeszcze możesz pokazać. Miesiąc kloników trwa. :)
Usuńha! zachwyciłam się Sindusią z 1980 ♥
OdpowiedzUsuńtą Hasbro Balleriną - aż muszę sobie
koniecznie, ale to koniecznie takiej
poszukać, bo pysiałek będzie mi się śnił!
ściskam mooocno i wieczorem posypię popiół
na łeb na szyję wrzucając fotki sinduś! INKA
Posyp i wrzucaj. :)))
UsuńBiję się w piersi, bo poza w miarę terminowym uzupełnianiem kalendarzowej kartki na stronie bloga, nie mogę nadążyć prawie z niczym... pomijam już fakt, że niektórych dni nie obchodzę, bo po prostu nie mam takich lalek :-)
OdpowiedzUsuńZ wielką przyjemnością jednak oglądam Wasze "Obchody" i Wasze ślicznotki na zdjęciach :)))
Pozdrowienia gorące!
Właśnie, szczególnie liczę na dziewczyny, które mają takie lalki, żeby inni mogli pooglądać. Znajdziesz z pewnością coś dla siebie. :)
UsuńJak dobrze, że napisałaś o sindusiowej historii , ja się nie wyrobiłam :( .
OdpowiedzUsuńTe najnowsze przelotnie widziałam w Tesco ale jakoś mnie do nich nie ciągnie . Bardzo dobrze poradziłaś sobie z uratowaniem ofiary szalonego drwala . Piękna z niej syrenka :):)
Jak pierwszy raz zobaczyłam nowe, to myślałam, że to jakaś chińska podróbka wykorzystująca logo Sindy. Uważam, że bardzo źle zrobili. Trzeba się było trzymać pierwowzoru. A z akwamaryną nie było innego wyjścia, gdzie ja bym takie nogi znalazła. O transplantacji nie wspomnę.
UsuńŚwietnie poczytać o historii Sindy w tak atrakcyjnej formie
OdpowiedzUsuńDzięki. Właśnie dzięki temu świętu musiałam zapoznać się z historią i znowu dużo się nauczyłam.
UsuńDorzuciłabym jeszcze reprodukcje "latawic" https://klinikalalek.blogspot.com/2011/03/british-airways-sindy-cabin-crew.html Wróciłam do wirtualnego świata :) Jak czas pozwoli nadrobię zaległości
OdpowiedzUsuńWkleiłam Twój link i jeszcze jeden na temat reklamowania linii lotniczych przez Sindy.
UsuńMnie się podobają te charakterystyczne główki Sindy, a duża z Tesco to już nie bardzo. Znaczy się jako lalka jest spoko, ale nie widzę w niej Sindy. Z Twoich Sindy to najbardziej sindjowa jest dla mnie ta pierwsza:) Sama żadnej nie mam niestety, a wyobrażam sobie główkę Sindy na rozbieganym jakimś ciałku:)
OdpowiedzUsuńBuziaki!:))
Masz rację, ta nowa to już nie jest Sindy. szczerze przyznam, że nie wiem, czy jakaś Sindy od Pedigree była artykułowana.
UsuńMiło zrobić taką podróż do przeszłości. Panienki są śliczne.
OdpowiedzUsuńJak to mówią - podróże kształcą ;)
UsuńHej, masz ochotę pobawić się w odpowiedzi? Nominowałam Cię do Liebster Award:)
OdpowiedzUsuńBuziaki!:))
Dziękuję. Nie chcę sprawić zawodu, spróbuję odpowiedzieć. :)
UsuńEch, znów życie wywaliło mnie poza orbitę i nie dodałam swoich trzech słów w powyższym temacie...
OdpowiedzUsuńZawsze możesz nadrobić. :)
UsuńDzięki za kawałek historii. :) Kiedy moja koleżanka z podstawówki dostała Sindy, mało komu się podobała, wszystkie dziewczyny marzyły o Barbie. W naszych oczach była za bardzo dziewczęca i miała świński ryjek. Teraz chętnie zapytałabym ją czy ma jeszcze swoją Sindy, bo jest dla mnie laleczką pełną uroku. Najbardziej podobają mi się te stare Sindy z czasów Pedigree, współczesne kompletnie do mnie nie przemawiają. :) A Tesco... hmm...bez komentarza ;)
OdpowiedzUsuńAch uwielbiam Sindusie od Pedigree! Są to laleczki, których nigdy dość!
OdpowiedzUsuń