Madeleine II, to brzmi prawdziwie po
królewsku. Dlatego w dalszym ciągu posta nazywać będziemy ją Madzią.
Madzię znalazłam w kartonie na
targowisku. Zaprzyjaźniony już nieco „Dziadek” zażądał astronomicznej ceny – 4 złote.
Gdzie indziej znajdę takie ceny?
Lala, co prawda goła i bosa, ale na
główce sygnatura od Simba.
Była w bardzo dobrym stanie, ale
podczas odszczurania włosów uszkodziłam rzęsy jednego oczka. Zwyczajnie się
rozkleiły.
Dziwne, bo w tym drugim oku siedzą twardo. Jest problem, bo choć
łatwo mogłabym naprawić szkodę, to rzęsy maja dziwny słomkowo – przezroczysty kolor.
Skąd wziąć takie?
Lalka jest blondynką o niebieskich
oczach. Cała z miękkiego winylu, 15 cali wzrostu. Ma nieco dziwnie przekrzywioną
główkę, nie wiem czy wszystkie tak, czy tylko moja.
Okazuje
się też, że choć sygnatura jest Simby, to lalka powstała w Smoby, we Francji.
Bo Smoby jest firmą wchodzącą w skład korporacji Simba. Nazywa się Madeleine i pochodzi z takiego
pudełka.
Lalek Madeleine było kilka, modelki,
baletnice itp. Moja była amazonką.
Ponieważ
jednak nie miała swojego ubranka, coś należało przedsięwziąć. Niestety nie miałam
nic w zapasie. Znalazły się tylko butki, z resztą numer mniejsze i weszły tylko
na wcisk.
Najpierw pożyczyła sukienkę od
porcelanki, ale była dosyć ciasna w rękawach i za szeroka w pasie.
Wreszcie Noelka się zlitowała i pożyczyła
golasce swoje satynowe piżamki.
Koniecznie musimy coś uszyć, bo pora
raczej nie zachęca do paradowania z gołym brzuchem.
Właśnie uświadomiłam sobie, że to chyba
zaledwie trzecia lalka o francuskich korzeniach. Pierwszy był Colin od
Petitcollin, druga Katarzynka do Smoby i teraz Madzia.
Bardzo sympatyczna twarzyczka a w sukieneczce i w piżamce prezentuje się tak czarująco i dziewczęco :-)
OdpowiedzUsuńTo prawda, jest słodka jak mała dziewczynka.
UsuńChyba mam jej siostrę, muszę przywieść dla porównania:)
OdpowiedzUsuńKoniecznie.:)
UsuńŚliczna.Pozdrawiam Anita z Pucka
OdpowiedzUsuńDziękuję. Miłego tygodnia.
UsuńBardzo sympatyczna z niej dziewczynka, taka prawdziwa panienka z sąsiedztwa :)
OdpowiedzUsuńWygląda bardzo milutko, szkoda, że nie miała swoich ciuszków.
UsuńJaka ona sympatyczna:) Bardzo fajna z Madzi lala.
OdpowiedzUsuńPozdrowienia:))
Witaj. Dziękuję za odwiedziny. Byłam już w Laleczkowie, podobało mi się.
UsuńA Ty jesteś psuja!
OdpowiedzUsuńNie pozostaje Ci nic innego jak urwać te drugie ;-)
Kieckę to byś jej sama uszyła, panna ma duży potencjał do stylizacji :)))
Kieckę kiedyś uszyję, nie teraz, bo robię ozdoby choinkowe i renowację kredensu. A rzęsy, te drugie ,jak na złość trzymają się mocno.
UsuńSliczna :)
OdpowiedzUsuńDzięki :)
UsuńOna tak przekrzywia główkę,
OdpowiedzUsuńcoby podczas sesji wdzięcznie
się prezentować, niech tak ma!
Mieć musi, inaczej się nie da. Zdjęłam łeb i włożyła na powrót i jest tak samo.
UsuńCiekawą i uroczą ma minkę, taką nieco zadziwioną :-) za taką cenę grzech było nie wziąć!
OdpowiedzUsuńNo właśnie, te grzechy to mnie czasem kosztują ;)
UsuńŚliczniutka :):) , dobrze zainwestowane 4 złote :):)
OdpowiedzUsuńDostojna dama....Pa....
OdpowiedzUsuń:)
UsuńŚliczna ,często starsze lalki,które kupuję mają wypowiałe rzęsy albo ich brak.Mam w swoich zapasach części lalek z których pobieram organy do przeszczepów. Wyrywam delikatnie rzęsy i igłą wciskam w rowek właściwej lalce.Można wykorzystać sztuczne rzęsy kupione u Chińczyka .,podobne strukturą .,najlepiej brązowe .
OdpowiedzUsuńMuszę poszukać odpowiednich.
UsuńSłodka jest, choć trochę z niej smutasek.
OdpowiedzUsuńSmutna, bo rzęsek nie ma. :)
OdpowiedzUsuń