Obserwatorzy

środa, 26 sierpnia 2020

TAKA SAMA TYLKO, ŻE INNA

 

                          To  700  post!

            Tak, udało mi się osiągnąć taką imponującą liczbę! Ale nie o rekordach mam dziś napisać tylko o lalce w czerwonej sukience.


                Bo tę w sukience w motylki już znacie to Daszeńka.  Ta w czerwonej to Wiera. Jest prawie taka sama jak Daszeńka tzn. wzrost, budowa ciała, tylko głowa inna. Obie lale nie mają sygnatury. Daszę zidentyfikowałam na Dollplanet.ru jako lalkę z Doniecka. Czy Wiera też  z tej samej fabryki, na razie nie wiem.

 


         Dałam ogłoszenie na lokalnej grupie sprzedażowej, że kupię polskie lalki sprzed 1990 r. Odezwała się najpierw pani z lalką chińską po roku 2000, a potem druga z tą właśnie. Napisała, że lalka stara, ale ona się na lalkach nie zna. Podała dobrą cenę więc, choć lalka nie polska, zdecydowałam się kupić.


                 Wiera wygląda jakby ją ktoś z pudełka wyjął. Czyściutka, włoski jak nowe, oryginalna sukienka,  bielizna i buty. 


          Tylko w majtkach gumka pękła, chyba ze starości, bo i gumki w rączkach trochę rozciągnięte.


         Bielizna zamiast koronek ma wycięty zygzak, zabezpieczony farbą .

                     Sukienka z tyłu zapinana na guziczki.


          Wiera prowadzona za rękę idzie i kręci głową.  Ma piszczek ale nie sprawny, może membrana sparciała.

        Wiera różni się od Daszy także kolorem oczu, które są brązowe.  Myślę, że będą dobrymi koleżankami :)


      Obróbka zdjęć za pomocą strony genealogicznej MyHeritage, mają fajny programik wyostrzający zdjęcia.

21 komentarzy:

  1. Piękne dziewczyny.:) Gratuluję udanego zakupu i okrąglutkiej liczby postów. Życzę coraz większej liczby czytelników i satysfakcji z blogowania.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jesteś niesamowita. Liczba postów wymiata :) No i taaakie zakupy :) pozdrawiam,

    OdpowiedzUsuń
  3. Gratuluję 700 posta! Rewelacyjny wynik! Aż z ciekawości zajrzałam u siebie ;-)
    Lalunie śliczne a stan Wierki naprawdę zachwyca!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. Wiera była bardzo szanowana, albo może życie spędziła w worku na dnie szafy ;)

      Usuń
  4. Piękne są obydwie:)))gratuluję zacnej liczby postów:)))Pozdrawiam serdecznie:)))

    OdpowiedzUsuń
  5. Ech, swego czasu to był cud lalkowej techniki. Nie dość, że mówiła (powiedzmy) "mama", to jeszcze dało się ją za rączkę prowadzić. A kojarzysz może lalkę, która miała w brzuchu odtwarzacz na takie małe dyski, z których można było słuchać bajki? Widziałam taką raz w życiu, przywiozła ją z Rosji mama mojej koleżanki. Lata były najwyżej wczesne 90.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie takiej z bajkami nie widziałam, ale wiem, że są. Natomiast te chodzące to chyba od lat 70tych były produkowane.

      Usuń
  6. pamiętam chodzące za rękę -
    na podwórku koleżanka miała
    taką lalę - ach, to był szał!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A tym drugim było żal... ;)

      Usuń
    2. nieee - ja byłam zachwycona, że mogłam
      choć popatrzeć, choć i za łapkę z raz
      poprowadziłam - a że swoich lalek nie
      miałam, to przyjmowałam ten stan rzeczy
      spokojnie, jak to dziecko, tak jest i już :)

      Usuń
  7. Gratuluję wytrwałości w blogowaniu!!! :-) No, mnie dużo jeszcze brakuje do takiego wyniku...
    Zawsze robi mi się ciepło w sercu, gdy widzę te lalunie. Przypominam sobie przedszkole, poczekalnię w przychodni, świetlicę i... oczywiście koleżanki z podwórka - posiadaczki takich Wier.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja miałam tylko jedna taką koleżankę, miała krewnych po tamtej stronie. Sama była repatriantką.

      Usuń
  8. Obie dziewuszki bardzo ladne i z przyjemnością się na nie patrzy.

    OdpowiedzUsuń
  9. We dwie zawszę im będzie raźniej :D
    Gratuluję :)
    U mnie jest ponad osiemset wpisów :P

    OdpowiedzUsuń
  10. Piękna! Gratuluję! :)
    A ilość wpisów imponująca - podziwiam i cieszę się ogromnie, bo z chęcią zaglądam przy każdej możliwej okazji. :)

    OdpowiedzUsuń