Obchodzimy dziś Światowy Dzień Lalki. Ciekawych historii
tego święta odsyłam do Wikipedii pod hasłem Mildred Seeley, która była jego inicjatorką.
Od długiego już czasu poszukiwałam wszelkich wiadomości na
temat lalek produkowanych przez Spółdzielnię Pracy „Powiśle” w Kwidzynie. Z
trudem zdobywałam zdjęcia i wiadomości. Te ostatnie w większości, dzięki
uprzejmości pani dr Justyny Liguz,
obecnie kierownika Zamku w Kwidzynie. Odsyłam
Was do jej artykułu na temat tej spółdzielni.
Również kilka ciekawych zdjęć mogę Wam pokazać dzięki Jej
uprzejmości. Wiele zdjęć pochodzi od miłych lalkowych koleżanek,
które pozwoliły mi z nich skorzystać. Ogromnie wszystkim za to dziękuję ♥
Oglądając kolejne
zdjęcia doznałam olśnienia. Miałam w ręku Kwidzyniankę! Miałam i nie wiedziałam
o tym! A przecież tyle się napracowałam, żeby ustalić jej tożsamość. I ustaliłam Tyle, że błędnie!
Ale od początku. W 2013 r. przygotowywałam w mojej szkole
wielką wystawę lalek. Swoich nie miałam jeszcze tak dużo, dlatego wspomagałam
się pożyczonymi. Sąsiadka opowiedziała mi o lalce swojej mamy.
Skontaktowałam się z panią Bożenką i zgodziła
się pożyczyć mi swoją lalkę na wystawę.
Lalka była nietypowa bo z masy papierowej. Ubranko nie jest oryginalne. Lala miała zieloną bluzkę z czerwonymi lamówkami i spódniczkę z czterech klinów, oraz butki.
Historię tej lalki znajdziecie tutaj:
A potem na Dollplanet.ru znalazłam lalki z Iwanofrankowska i
byłam pewna, że znalazłam miejsce powstania lalki pani Bożenki. Sami przyznajcie,
że jest podobieństwo.
Przez pięć lat byłam przekonana, że tak jest, aż całkiem
niedawno zobaczyłam na OLX Kwidzyniankę
bez ubrania.
Porównałam zdjęcia i nie mam już żadnej wątpliwości.
Tym razem
identyfikacja jest pewna i ostateczna.
Wrzucam szczegóły pomocne w identyfikacji. Zdjęcia dłoni, stóp i twarzy.
Wrzucam szczegóły pomocne w identyfikacji. Zdjęcia dłoni, stóp i twarzy.
Zatem kila ważnych informacji o lalkach z Kwidzyna.
Spółdzielnia powstała w 1949 r. jako Spółdzielnia Inwalidów
w Kwidzynie. Od początku produkowano w niej zabawki, ale prowadziła też różne
usługi dla ludności. W 1950 r. rozbudowano dział zabawkarski na którego czele
stanął Mieczysław Kaźmierowski.
„Z czego
zrobiona była ów lalka? Z masy papierowej. W jaki sposób? Najpierw
przygotowywano wygotowaną papierową pulpę, którą wygniatano w metalowych
formach. Tak powstawały główki i korpusy.
Konsystencja masy papierowej nie
pozwalała na tworzenie drobnych detali, dlatego w papierowej papce nie
wstawiano ruchomych oczu, a włosy były "rzeźbione" w rozmokłym
papierze. Dopiero późniejsze modele miały ruchome oczy i włosy.” (J. Liguz)
Produkowanie lalek w ten sposób nie było łatwe. Szczególne
trudności napotykano z suszeniem wyrobów z masy papierowej. Dopiero w 1954 r.
Zygmunt Furmanowski opatentował nowy sposób suszenia - suszarnię powietrzną. Dzięki temu
wynalazkowi spółdzielnia mogła produkować więcej lalek, rezygnując z części
usług.
W 1955 r. Spółdzielnia Inwalidów łączy się ze spółdzielnią „Lalka”
należącą do CPLiA, a w 1957 przekształca się w Spółdzielnię Pracy „Powiśle”. W
tym czasie „Powiśle” produkuje 45 tysięcy lalek rocznie z czego 7 tysięcy na
eksport do Szwajcarii, Belgii i Holandii.
Pudełko, zdj. arch Zamek w Kwidzynie |
Spółdzielnia się rozbudowuje i ciągle udoskonala produkcję.
W 1960 r. otwiera nową siedzibę.
„Głównym tworzywem, z którego powstawały
kwidzyńskie zabawki, poza masą papierową oczywiście, był skaj, a następnie tzw.
"polskaj", derma i poliester oraz drewno, płótno i niewielkie ilości
metali. Używano także włókna satynowego do tworzenia włosów. Do produkcji lalek
"Powiśle" wykorzystywało coraz częściej tworzywa sztuczne. Plastyczka
z Sopotu Anna Smolana opracowała szereg nowych wzorów lalek oraz ich strojów.”
(J. Liguz)
Bucik , zdj. arch. Zamek w Kwidzynie |
Oprócz wspomnianej wyżej projektantki, lalki
projektował B. Górecki. Zdobyły one wiele nagród na wystawach, w tym srebrny
medal 23Targów Krajowych w Poznaniu za
lalki „Krystynka” i „Celinka”. Niestety nie dotarłam do zdjęć tych lalek. A
może to te? Zdjęcie z kroniki „Powiśla”.
Niestety dziś już Spółdzielnie „Powiśle” nie istnieje. Przez
ostatnie lata produkcja obejmowała tylko stroje karnawałowe. Niewiele śladów po
lalkach zachowało się w samej spółdzielni i te dziś znalazły schronienie na
kwidzyńskim Zamku w dziale etnograficznym, gdzie, za jakiś czas, z pewnością
trafią na wystawę.
zdj. arch. Zamek w Kwidzynie |
Jeśli umieściłam zdjęcie kogoś, kto nie wyraża zgody, proszę mnie poinformować w komentarzu. Usunę.
Szczególne zaś podziękowania kieruję do p. Justyny Liguz, Uli Kuklińskiej, E. Kowalskiej, A. Sztylko, O. Iwaniak i oczywiście Pani Bożenki, od której historia się zaczęła.
Szczególne zaś podziękowania kieruję do p. Justyny Liguz, Uli Kuklińskiej, E. Kowalskiej, A. Sztylko, O. Iwaniak i oczywiście Pani Bożenki, od której historia się zaczęła.
Dziękuję Tereniu za ciekawe informacje i zdjęcia, a także za trud włożony w ich zdobycie.:) O innych świętach tak wiele się mówi, a o tym cicho.
OdpowiedzUsuńŚwiętuje się na całym świecie, tylko u nas jeszcze ciągle na kolekcjonerów lalek patrzy się jak na niespełna rozumu. Ale my świętujemy! Wszystkiego lalkowego! ♥
UsuńTeresko, jak zwykle przekazałaś nam ogrom wiedzy i okrasiłaś to dużą ilością zdjęć. Piękne te lalki!
OdpowiedzUsuńPiękne i dlatego trzeba je ocalić! Wiedzę zdobyłam dzięki uprzejmości i zaangażowaniu wielu osób. Jestem im ogromnie wdzięczna. :)
UsuńGracias por este reportaje, es muy didáctico conocer la historia de las muñecas,buen fin de semana:-)
OdpowiedzUsuńGracias! Buen fin de semana, bessos. :)
UsuńSpora dawka ważnej informacji :D Czapki z głów Tereniu <3
OdpowiedzUsuńDziękuję Ewo :) Pozdrawiam serdecznie :)
UsuńO ciekawe! Możliwe, ze Lilavati ma w swojej kolekcji lalki z "Powiśla"
OdpowiedzUsuńA masz z nią kontakt? Dla mnie każde zdjęcie jest cenne, nie mówiąc o tym, że chętnie bym przygarnęła lalkę. :)
UsuńWszystkiego lalkowego:)
OdpowiedzUsuńŚwietny wpis! Bardzo ciekawy. I domyślam się, jak dużo radości sprawiło zidentyfikowanie lalki - ja też tak mam, gdy coś takiego odkryję. :)
OdpowiedzUsuńWszystkiego lalkowego!
Wzajemnie. Najpierw był szok i niedowierzanie, ale pięć lat temu w ogóle nie wiedziałam o istnieniu Kwidzynianek :)
UsuńPiękne te Kwidzynianki, wspaniały kawałek polskiej historii. Warto takie informacje upowszechniać. Dziękuję za encyklopedyczny wpis.
OdpowiedzUsuńTasha
Do encyklopedii dużo brakuje, ale cieszę się, że troszkę mogłam przybliżyć Wam te piękne lalki.
Usuńależ te laluchny są przesłodkie!
OdpowiedzUsuńbajkowe łapiące za serce istotki!
chyba nie oparłabym się takiej...
Ani ja, ale cóż to one mi się opierają ;)
UsuńCałkiem ładne buźki :)
OdpowiedzUsuńTrzeba przyznać, że są super, kiedy się wie jak powstały. :)
UsuńNiezła gromadka :)
OdpowiedzUsuńNiezła, szkoda, że nie moja :(
UsuńUkłony za wykonaną świetną pracę detektywistyczną1
OdpowiedzUsuńDzięki. Praca detektywa nie ma końca, za jakiś czas ukaże się część druga. :)
UsuńBardzo fajne te laleczki. Szkoda, że rzadko można je dorwać gdzieś.
OdpowiedzUsuńCiągle mam nadzieję.
UsuńDzięki za informacje !!! Chyba miałam taką lalkę ... Miała czarne , grube warkocze - oby nam się takie trafiły !!!
OdpowiedzUsuńAleż wpis! Ależ historia! Ależ lalki!
OdpowiedzUsuńI znowu ten żal: za minionym, słabo udokumentowanym...
Jakby to była nasza narodowa cecha, że nie umiemy dbać o własne perły :-(
Ja też mam Kwidzyniankę😃
OdpowiedzUsuń