6 grudnia, to magiczna data dla
wszystkich dzieci małych i dużych. Z drżeniem serca oczekujących na świętego
Mikołaja i prezenty. I odwieczne pytanie – „A byłaś grzeczna?”, i wiesz, że od
tego zależy, czy dostaniesz wymarzony prezent czy...? Tu co region to obyczaj.
Zamiast prezentu można dostać rózgi, węgiel lub obierki od ziemniaków.
Mikołaj wiadomo wejdzie przez komin. I
tu kłopot, bo co z tymi, co kominka nie mają? My na szczęście mamy, obie, to
znaczy ja swój i Maggie swój. Ona kominek prezentowała w ubiegłym roku, teraz
kolej na mnie.
Mikołaj ma, jak wiadomo pomocników. U
nas pomocnice.
To Nikola. Nikola musi oczyścić
i przystroić kominek na przyjście Mikołaja. – „Ale tu ciemno i brudno!
Chyba muszę zapalić lampion.”
„Ależ ten wianek ciężki, nie dam rady
wywindować go na górę. Muszę zadzwonić po Anielę.”
„Aniela na pomoc, sama nie dam rady!”
„A kto mówi?”
„To ja Nikola, siostrzenica świętego
Mikołaja”
„Ach to ty. Zaraz lecę!”
„Zdążyłyśmy. I Mikołaj właśnie przybył”.
Nikola to nie sygnowana porcelanka,
którą dostałam od mojej byłej uczennicy Patrycji, wraz z dwiema innymi lalkami.
Ma około 30 cm,
śliczną świąteczną sukienkę i coś co
baaardzo lubię, zielone oczy i ciemnorude włosy.
Aniela to ubiegłoroczny gwiazdkowy
prezent. Porcelanka – anielinka. Jej skrzydła są niestety bardzo ciężkie,
przyklejone do ubranka.
O Mikołaju już pisałam.
A very nice little story, and a beautifull doll.
OdpowiedzUsuńWe call him "Sinterklaas" in Holland..and i didnt know that you also celebrate this tradition.
Now it`s waiting for santa...
With love Ciska
Celebration connect us. St. Nicolas has terrible wether this year. My granddaughters can not arrive for presents.
UsuńBardzo urocze te pomocnice Świętego Mikołaja. :) Kominek teraz pięknie wygląda. :)
OdpowiedzUsuńWreszcie doczekały się wpisu.
UsuńDziewczyny się napracowały. Inaczej pewnie Mikołaj by nie przyszedł. :P
OdpowiedzUsuńTak, tak, popiół nie wyrzucony, to by się usmolił.
Usuńoj magiczna data- magiczna! dziś dotarła do mnie lalka, o której nawet nie miałam odwagi marzyć- zostałam totalnie rozłożona na łopatki, bo to był prezent! Little Pullip!
OdpowiedzUsuńWidziałam, jest śliczna. gratuluję.
UsuńZazdrościmy Wam tego kominka ;) I miło było u Was gościć... wiadomo... magiczne mikołajki...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło :-)
Czasem zimową porą się przydaje, lubię jak prawdziwy ogień trzaska na kominku.
UsuńIle to trzeba się napracować żeby Mikołaj przyszedł ... :)
OdpowiedzUsuńJak to mówią "bez pracy nie ma prezentów".
UsuńI ładnie się napracowały to i Mikołaj przyszedł:)
OdpowiedzUsuńDo Was też?
UsuńMnie urzekł jeden wywiad z telewizji z "Świętym Mikołajem", który ładnie ujął rzecz o grzeczności. Powiedział "Dzieci to dzieci, zawsze są grzeczne" ;-).
OdpowiedzUsuńOd razu widać, że to nie był prawdziwy Mikołaj, prawdziwy wie wszystko. Ten telewizyjny nie ma pojęcia, że może istnieć Kubuś. Masz szczęście, że go nie poznałaś.
UsuńPięknie mieć kominek w domu,zazdroszczę Ci zimowych wieczorów przy trzaskającym ogniu i ciepełku od kominka.
OdpowiedzUsuńZ lenistwa rzadko korzystam, trzeba czyścić kominek i nosić drzewo na piętro.
UsuńU mnie kominka nie ma to i Mikołaj się nie zjawił ;)
OdpowiedzUsuńMusisz koniecznie temu zaradzić, bo jak tu żyć bez prezentów.
Usuń