Dziś następna z moich urodzinowych lal.
Arleta. Pochodzi z Hong Kongu. I to już wszystko, co o niej wiadomo.
Przeszukałam net i nic nie znalazłam. Arleta jest sikającą lalką, świadczy o tym
otwór w ustach na smoczek od butelki i dziurka w odpowiednim miejscu. Ma około 20 cm. Główka z gumy (winylu)
, a ciałko z tzw. pustego plastiku. Włosy bardzo gęsto rootowane, przyjemne w
dotyku. Krótkie, brązowe. Ładne uszy.
Oczka malowane niebieskie, z niebieskim
cieniem na powiece (!) i pięcioma namalowanymi rzęsami. Brwi brązowe. Usta
różowe z ową dziurką na smoczek. Przybyła w żółtej sukience z froty, być może
oryginalnej, za to nie ładnej.
Dostała marynarską sukienkę po misiu.
I od razu poprosiła o sesje na plaży,
bo „na plaży fajnie jest”, no i sukienka tam pasuje.
Na plażę zabrał ją Krzyś, którego już
poznaliście. Krzyś także dostał marynarskie ubranko.
Może , ktoś z Was potrafi
zidentyfikować Arletę. Będziemy wdzięczne.
Kolejni lalkowi marynarze ahoj! Zazdroszczę plenerów do zdjęć i to jeszcze teraz kiedy plaże są tylko dla Was... Podobną lalę blondynkę dostały kiedyś moje córki, ale niestety nic o niej nie wiem. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńWitam i dziękuje za miły komentarz. Do plaży jest prawie 70 km. Nie było pogody dlatego plaża prawie pusta.
UsuńNo wreszcie Krzyś ma godną towarzyszkę :) Obie urocze :)
OdpowiedzUsuńJak ja Ci zazdroszczę tego morza :D
Pozdrawiam serdecznie :)
Morze jak napisałam nie jest znowu tak blisko, ale staramy się być tam kilka razy w roku. Krzyś i Arleta bardzo się zaprzyjaźnili i marzą o wielkiej morskiej wyprawie.
UsuńTo miło ze strony Krzysia, że tak się zajął Twoją nową lokatorką. Lala jest urocza. Oboje super wyglądają na tle morza w swoich ślicznych ubrankach.
OdpowiedzUsuńWyglądają teraz jak brat i siostra.
UsuńNa plaży zawsze fajnie jest ale pod warunkiem, że nie ma tłoku!
OdpowiedzUsuńLaleczka przecudownej urody aż nie dziw, że ma już chłopaka! ;) Też zresztą niczego sobie! ;)
Ach te tłumy, też nie lubię tłoku. Lubię pojechać na plażę po za sezonem, albo do mniej uczęszczanych miejscowości.
UsuńTwoja Arleta ma śliczne malowanie buzi, zupełnie nie pasuje mi ono do sikającego bobasa :-D
OdpowiedzUsuńMnie też nie, ale dziurka do smoczka i ten otworek wiesz gdzie, o tym świadczą. Otworka pod sukienką nie widać ( zresztą muszę uszyć majtaski), ale dziurka na smoczek jest niestety widoczna.
UsuńAż tak nie rzuca się w oczy, ma po prostu słodki rozdziawiony buziak :-)
UsuńJest słodka. Ma bardzo ładną mordkę. :)
OdpowiedzUsuńMordka prawdziwie dziecięca, z takim trochę gapciowatym spojrzeniem.
Usuń