Obserwatorzy

niedziela, 18 marca 2018

OCALONA

           Jeszcze nie wiem kim jest i skąd przybyła. Miała wraz z dwiema innymi lalkami trafić na śmietnik. 
Ocaliła ją moja koleżanka, przedkładając właścicielce, że jeśli nawet nie uda mi się nic z tym zrobić, to lalki posłużą na części. Dwie z nich to potłuczone porcelanki. Odzyskałam dwie peruki, dwie pary rączek, dwie różne nóżki, oczy, jeden but, jedną sukienkę i stojak. 
          A oto ona.


          Wiem, wiem, dziecko mogłoby się przestraszyć. 
Najciekawsza z tego wszystkiego jest maska. Takie płócienne malowane i wytłaczane maski były w użyciu od lat 20tych XX w. i  praktycznie są do dziś. Z jakiego okresu i kraju pochodzi ta?


           I tu jest problem. Lalka kupiona była w SH, bo pani potrzebowała na zajęcia na studiach. Odkryłam, że wełniana peruka była przeszywana przez angielskojęzyczną gazetę (zachował się we włosach strzępek). Maska nie jest oryginalną częścią tej lalki, a może trzeba powiedzieć, że to korpus i peruka nie są. Korpus uszył ktoś samodzielnie. Częściowo maszynowo, a częściowo ręcznie z tkaniny zwanej bistorem albo krempliną, w latach 70tych.  Być może oryginalny korpus był już zniszczony. Perukę uszyto z wełnianej włóczki i  przyszyto niezbyt profesjonalnie do głowy. Natomiast sama maska wykonana jest z tkaniny chyba bawełnianej, barwionej na cielisty kolor i ręcznie malowanej. Jest też wytłaczana. Niestety po przeklejeniu spłaszczyła się, zwłaszcza nos. Pod policzki coś podklejono.



           Na razie nie mam pomysłu jak się zabrać za przywrócenie jej teoretycznie pierwotnego stanu. Wiem, że trzeba uszyć korpus z porządnego starego prześcieradła i zrobić ładną perukę. Ale nie wiem, czy potrafię. Chyba zostawię to sobie na później, kiedy będę miała czas i odpowiednie przygotowanie.
           Chwilowo, żeby nie straszyła gości, zmieniłam uczesanie i ubrałam jej sukienkę  jednej z porcelanek.
Wygląd się zmienił bardzo na korzyść. Uwierzyłam, że można zrobić z niej zupełnie ładną lalkę.


            Pozdrawiam wszystkich wiosennie i jak zwykle proszę o wszelkie wiadomości i porady dotyczące mojej Ocalonej. 
Zapomniałam napisać, że dostała na imię Marta.

23 komentarze:

  1. Bardzo ciekawa panienka !!! Jeść nie woła i może spokojnie poczekać na ratunek :) Mam wrażenie, że pod takie malowane buzie był podkładany sztywny szary papier odpowiednio "wyprofilowany" ale nie wiem czy przez przypadek nie wprowadzam Cię w błąd :/ Tak czy owak na pewno Martusia warta jest czasu i uwagi :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na razie nawet nie będę odklejać maski. Chciałabym jej przywrócić dawny blask, a do tego trzeba się odpowiednio przygotować, także teoretycznie.

      Usuń
  2. Ubrana i uczesana wygląda znacznie lepiej.
    Poczekam na pełną metamorfozę Marty...
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uczesanie i ubranie dały mi wgląd w potencjał lalki. Już się nie raz przekonałam, że niecierpliwość nie popłaca.

      Usuń
  3. Kiedy ją ubrałaś i uczesałaś zupełnie nie ta lalka:))Pozdrawiam serdecznie:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prawda,że wygląda zupełnie inaczej? Pozdrawiam :)

      Usuń
  4. Zapowiada się bardzo interesująco. Mam nadzieję, że znajdziesz dla niej chwilę. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że będzie wymagała więcej niż chwilę, dlatego nie będę się spieszyła.

      Usuń
  5. Biedna panienka i w efekcie bardzo śliczna! Dobrze, że wrażliwe serce ja dojrzało, bo poszłoby dziewczę na zmarnowanie. Szacunek za uratowanie laleczki <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że jak już będzie po renowacji, to będzie widać całą jej urodę. :)

      Usuń
  6. No se como sería la original, pero tu has logrado darle una segunda oportunidad,felicidades.Buena semana:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Todo el mundo merece una segunda oportunidad. Tienen una gran semana.

      Usuń
  7. Hmm... mogłaby straszyć razem z moją Tutti :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie jest tak źle, jeszcze będzie z niej piękna lala. :)

      Usuń
  8. Bardzo lubię tę technikę wykonania twarzy lalkowych. Niemal rękodzieło. Wciąż jest b. często wykorzystywana do produkcji lalek azjatyckich - Wietnam, Tajlandia, Indie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, tego nie wiedziałam. Tylko w necie znalazłam nowe maski. :)

      Usuń
  9. pięknie wygląda! dobrze, że ją ocaliłaś!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że po renowacji zabłyśnie prawdziwym blaskiem.

      Usuń
  10. Lalka niezwykle interesująca i sympatyczna. Na pewno ktoś mocno się napracował, aby w ogóle powstała :-)
    Szkoda byłoby ją dać na zmarnowanie, bo jak widać na kolejnych zdjęciach, można zdziałać naprawdę cuda w odnawianiu lalek!
    Gościna u Ciebie wielce jej posłużyła :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja jeszcze nic nie zrobiłam, tylko uczesałam i ubrałam w sukienkę :)

      Usuń
  11. Ale ciekawe znalezisko! Taki składak-zagadka. Już taka drobna metamorfoza jak zmiana uczesania i nowa sukienka zrobiły z niej bardzo sympatyczną dziewczynkę, więc jak się już kiedyś za nią zabierzesz to będzie na pewno przepiękna :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Naprawdę ciekawa laleczka. Uczesana od razu lepiej wygląda. :)

    OdpowiedzUsuń