Jego ojcem jest rosyjski pisarz Eduard Uspienki. W Rosji nosi imię Czeburaszaka, u nas Kiwaczek. Książka powstała w 1971 r, a zaraz niedługo po niej film, który dzieciaki w latach siedemdziesiątych i osiemdziesiątych oglądały na dobranoc. Przyjacielem Kiwaczka znalezionego w skrzynce z pomarańczami stał się sympatyczny krokodyl Giena, pracownik ZOO.
Wszyscy lubili sympatycznego futrzaka i jego przygody. Od 2004 r. Czeburaszka jest oficjalną maskotką rosyjskiej drużyny olimpijskiej.
zdj. jewuszka.blogspot,com |
Do mnie trafił Kiwaczek w wersji na Olimpiadę w Pekinie w kolorze czerwonym. Stan, że się tak wyrażę, prawie pudełkowy. Brakuje mu tylko papierowej metki, bo tę z materiału ma jak najbardziej. A na niej napisy BOSCO SPORT i grażdanką dane dotyczące zamówienia oraz REWARD TOYS made in China. Kiwaczek ma swoją koszulkę z symbolem cudownego ptaka i napisem Bosco Sport z przodu oraz RUSSIAN OLYMPIC TERAM z tyłu.
A teraz kilka zdjęć z poszukiwania Gieny i znalezienia przebiśniegów. :)
Pozdrawiamy wiosennie. :)
Kocham Kiwaczka odkąd zobaczyłam go pierwszy raz jeszcze na czarno-białym telewizorze. Był taki nieśmiały, cichutki ale i tak wszyscy go lubili. Krokodyl Gienek też był fajny a piosenkę "Dzień Urodzin" w wersji oryginalnej do tej pory znam na pamięć i śpiewam sobie czasami. Dziękuję Ci za wspomnienia <3
OdpowiedzUsuńFilm często oglądałam z dziećmi, ale piosenki nie pamiętam. Musze sobie poszukać na Youtubie. :)
UsuńJak zobaczyłam Kiwaczka w koszu z maskotkami aż podskoczyłam :)
Ale fajowy! Uwielbiam Kiwaczka- zwłaszcza wersje interaktywne!
OdpowiedzUsuńMoja wersja nie jest interaktywna, to zwyczajna maskotka, a jednak niezwyczajna :)
UsuńFajny ten Kiwaczek!
OdpowiedzUsuńI dobrze szukał, bo znalazł pierwsze oznaki nadchodzącej wiosny.
Bardzo się ucieszyłam i z Kiwaczka i z wiosny. :)
UsuńUroczy, puchaty Kiwaczek ^_^
OdpowiedzUsuńBardzo sympatyczny stworek. :)
Usuńależ śmiesznota :DDD
OdpowiedzUsuńznam Go dzięki Waszym
opowieściom i fotorelacjom...
Nie mów, że wcześniej nie znałaś. Chociaż i ja znałam maskotkę jeszcze w liceum, a bajki widziałam dopiero jak mój syn był mały. :)
UsuńSympatyczna, kochana, uwielbiana wprost postać :-)
OdpowiedzUsuńOd dawna chciałam go mieć. :)
Usuń... ależ Ci się trafił kąsek <3
OdpowiedzUsuńSmaczny ;)
UsuńSympatyczny stworek i do tego fan sportow olimpijskich :)
OdpowiedzUsuńBardzo sympatyczny, szkoda, że nie było drugiego. :)
UsuńUroczy stworek. :)
OdpowiedzUsuńChwyta za serce ( a kieszeni nie opróżnił ) ;)
UsuńTo jest blog dla mojej mamy, ona uwielbia stare lalki ma nawet jedną taką co mnie "odstrasza". Cała z plastiku nawet włosy ma plastikowe.
OdpowiedzUsuńNo to pewnie jestem w wieku Twojej mamy. Ja uwielbiam takie lalki i właśnie na takiej poluję na giełdach i allegro.Inne lalki to wynik założenia mojej kolekcji, chciałam mieć jak największy przegląd lalek, którymi bawią się bądź bawiły nasze mamy, my i nasze dzieci, a teraz nawet wnuki. :)
UsuńOczywiście zapraszam Twoją Mamę do odwiedzenia mojego bloga . :)
UsuńBardzo ładny ten stworek,podoba mi się Twój blog :) Dziękuję kochana za głosik:)Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńNie ma sprawy, życzę wygranej. :)
UsuńCymesik !!! :):)
OdpowiedzUsuńPozdrowionka :)
Usuńale śliczny, też bym go przygarnęła ;)
OdpowiedzUsuńWitam i dziękuję za odwiedziny. Kiwaczek to bardzo sympatyczny stworek, aż dziwne, że ktoś go oddał. Pozdrawiam.:)
UsuńPamiętam go z naj-najwcześniejszego dzieciństwa. Myślałam, że to Plastuś ;-)
OdpowiedzUsuńPlastuś był z plasteliny. A wiesz, że była wypuszczona na rynek figurka Plastusia. Znalazłam kiedyś zdjęcie w necie.
UsuńAle słodki! :)
OdpowiedzUsuń