Ostatnimi czasy trafiają do mnie
lalkowe maleństwa. Dziś znowu przybyły dwa. Ile ich jest, nie liczę. Choć
malutkie, mają jedną wielką zaletę, zajmują niewiele miejsca.
Pierwsza panienka reprezentuje Daleki Wschód,
być może Chiny. Ma 15 cm
wzrostu i upleciona jest z jakiejś
trawy, może sitowia, bo w środku jest rdzeń. Główka i podstawa są drewniane,
reszta, łącznie z kapeluszem i koszyczkiem, to plecionka. Kwiaty w koszyczku i
przy kapeluszu z materiału, tak jak różowe wstążki.
Druga to wiktoriańska dama, malusia
porcelanka – 14 cm.
Korpus to po prostu drut okręcony gąbką ,
na jego końcach porcelanowa główka z moherowymi włosami, porcelanowe dłonie i
porcelanowe, czarne buciki. Laleczka posiada stojak. Ubrana w falbaniastą
suknię i pantalony
Numer trzy to wenecki gondolier.
Plastikowy, nie jest sygnowany. Wysokość 13,5 cm.
Ruchome
są tylko rączki, reszta odlana w całości. Włosy moherowe. Kapelusz plastikowy
zamocowany na !!! zszywkę!!! Ubranka upięte szpilkami do ciała. Butów brak.
Piąta
jest Greczynka wielkości 10,5
cm. Plastikowe ciałko, moherowe włosy i artykulacja jak
u gondoliera. Ubranko także upięte szpilkami. Ma ciekawy naszyjnik, składający
się z 3 blaszanych „pieniążków” też przypiętych szpilkami. Też bosa.
Wreszcie
ostatni maluch, to śliczna gumowa Indianka. Jest golutka i ma fajne fałdki. Też
nie ma sygnatur. Włosy rootowane, dwa grube warkocze, prawie do ziemi z
czerwonymi kokardkami, na głowie skórzana opaska z koralikami, było też pióro, ale
zostały po nim tylko resztki i klej.
Greczynka
to prezent od koleżanki, reszta jak zwykle wyłowiona z przepastnych skrzyń SH’ów.
Świetne łupy! Indianka jest urocza - przydało by się jej jakieś wdzianko zima idzie ;)
OdpowiedzUsuńPomyślimy o jakimś ubranku.
UsuńFajne te Twoje łupy :) Widzę, że kolekcja w dalszym ciągu się się intensywnie rozrasta. Moje gratulacje!!! A malusia Indianka prześmieszna...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Podbiła moje serce, jak ja tylko zobaczyłam.
Usuń... Indianka pewnie będzie rozrabiać - ma takie diabliki w oczkach :)
OdpowiedzUsuńJuż pytała o tomahawk.
UsuńIndianka mnie na łopatki powaliła- zdecydowanie!
OdpowiedzUsuńTeraz rozumiem Ashokę i jej upodobania do tych fałdek.
UsuńIndianka i mnie rozbawiła ;) urocza :) Za to wiktoriańska dama to chyba lalka 'domkowa' produkcji brytyjskiej?.. a przynajmniej mnie się tak kojarzy ;)
OdpowiedzUsuńByć może. A Indianka jest na prawdę super, aż nie mogę uwierzyć, że bez sygnatur.
UsuńCiekawe towarzystwo, najbardziej podoba mi się chyba ta pierwsza, może dlatego że taka "ekologiczna". :)
OdpowiedzUsuńJest naprawdę ładnie wykonana i kwiatki są chyba z jedwabiu, czyli w całości ekologiczna.
UsuńPrzesłodka ta Indianka. Śliczne warkocze. :)
OdpowiedzUsuńWarkocze są zadziwiające, wyglądają jak prawdziwe.
UsuńFajna ta Indianka. Inne lale też. Małe, a cieszą. :D
OdpowiedzUsuńZwłaszcza, że nie zajmują dużo miejsca.
Usuńmalutka Indianka przesłodka, taka kluseczka :) podoba mi się także Greczynka i dama wiktoriańska, mają ciekawe stroje :)
OdpowiedzUsuńSpódnica greczynki jest plisowana, a materiał podklejony jest papierem. Co do Indianki to kluseczka jest tym słowem, którego mi brakowało. Ciekawe jak jest kluseczka np. w języku Apaczów.
UsuńIndianka nie ma wdzianka, ale jak dla mnie najfajniejsza z gromadki!
OdpowiedzUsuńWdzianko się robi.
UsuńMasz szczęście ,trafiają Ci się fajne lalki.u nas pustki.
OdpowiedzUsuńU nas czasem przesyt, a czasem przez kilka tygodni bryndza. Dziś w moim ulubionym SH zdobyłam tylko kozaczki dla Karolinki, ciut za duże, ale nie spadają.(różowe)
UsuńNajfajniejsza indianka - bynajmniej dla mnie:)
OdpowiedzUsuń