Maggie ostatnio krzątała się w kuchni,
żeby zrobić coś na ząb dla Ryśka. Dogadza mu! Mówię jej, słuchaj Mag, to byłby
mezalians, on nie jest z twojej bajki. Ale mówią, że miłość jest ślepa, ja
dodam, że głucha.
To najnowsze kulinarne dzieło Maggie.
Karkówka.
(Żeby nie było, że nie ostrzegałam, to
moje pierwsze mięsko, więc bądźcie wyrozumiali).
A tu jeszcze jedno zdjęcie tej
cytrynowej babki, którą mu zrobiła na deser.
Mniam!
OdpowiedzUsuńJadłabym!
Do tej karkówki, to wspaniale pasowałyby kiszone ogórki ;)
No, i jeszcze ćwikła z chrzanem.
Usuńwow! czemu Ty kobieto marudzisz?
OdpowiedzUsuńmięsko ekstra!!!
Oj, dużo mu brakuje, ale dzięki za łaskawe spojrzenie.
UsuńHi Szara, thank you for your nice comment on my other Blog :)
OdpowiedzUsuńWow, your piece off meat looks very realistic and tasty, you did a great job !!
Hugs Mieke xxx
Hi! Thank You for indulgent estimate .
Usuńu mniam mniam pyszności, super wyszło !
OdpowiedzUsuń(moje lalki zmieniły adres zamieszkania: http://papierowakrainalalek.blogspot.com)
Dzięki. Adresik już zmieniłam.
UsuńMięsko super ale niech Rysiek uważa na cholesterol! ;) Na babeczki też niech uważa bo to, że są słodkie mogą być dla niego zgubne! ;)
OdpowiedzUsuńFajne te Twoje miniaturowe rzeczy, jestem pod wrażeniem...
Dzięki. Rysiek żyje bardzo intensywnie, ten tłuszczyk i cukier spala w mig. Natomiast inna babeczka może być zgubna. Maggie to kobieta stanu "wolnego" z chmarą dziecków w dziecinnym pokoju.
UsuńZajrzyj do mnie na Shabby Shabby Chic.
Ależ krwista ta karkówka:)
OdpowiedzUsuńNo właśnie, jakby niezbyt dopieczona. Rysiek był bardzo głodny. To moje pierwsze mięsko, następne będą , mam nadzieję, lepsze.
UsuńDo licha z cholesterolem !!! Karkóweczka wspaniała - bardzo lubię karkóweczkę - mniam...mniam :):) . Pięknie ją zrobiłaś !!!!
OdpowiedzUsuńDzięki, jak napisała Ashoka bardzo krwista. Wygląda bardziej na surową niż upieczoną.
UsuńNie na surową, tylko na obsmażoną, żeby soki nie wypłynęły :). Oglądałam ostatnio Jamiego O. i on to nazwał ładnie "sealed". Super!. Masz złocistą skórkę i soczysty środek. A Rysiek wygląda na takiego, który lubi krwiste. Chciałabym zobaczyć, jak się do tej karkówki dobiera :).
OdpowiedzUsuńWszystkie jesteście bardzo miłe. Będę próbowała dalej, choć Twojego poziomu pewnie nigdy nie osiągnę. No i zawsze mogę zrzucić moją nieudolność na Maggie.
OdpowiedzUsuńRysiek oczywiście nie kaprysił, pożarł migiem i znów gdzieś poleciał, mówił, że ważna misja.
co do karkówki, to właśnie wczoraj jadłam na obiad, co za zbieg okoliczności ;)
OdpowiedzUsuńdziękuję za komentarz u mnie ;)
Witam, mam nadzieję, że czasem tu zajrzysz.
UsuńMięsko takie, że aż ślinka cieknie. Pożarłabym! :P
OdpowiedzUsuńDzięki, ale już Rysiek pożarł. Musisz poczekać do następnego.
UsuńWarto czasami zajrzeć do kuchni Maggie, skoro tam takie smakołyki przygotowuje. :D
OdpowiedzUsuńOj Maggie ostatnio dużo czasu spędza w kuchni. Dziś piekła tartę z truskaweczkami.
UsuńNie znoszę karkówki, ale w takiej wersji to miodzio ;-)
OdpowiedzUsuńJedni lubią jeść, a drudzy patrzeć. Ci drudzy nie muszą martwić się o wagę i cholesterol. Ja niestety karkóweczkę lubię i wagę omijam z daleka.
Usuń