"Ach ta zima,
przydała by się mi dziewczyna.
Herbatka, cytrus, miód, malina,
ech, na Hawajach chciałbym być."
Podśpiewuje sobie Ken (wszak to Hawaiian Fun Ken), no bo co ma śpiewać, gdy za oknem biało.
Jak to dziewczyny usłyszały zaraz postanowiły rozerwać smętnego kumpla i udowodnić, że zima wcale nie musi być do wzdychania. I wyciągnęły go na sanki.
Śniegu można powiedzieć, po pas (lalki). A na saneczkach tak przyjemnie. Ciągnij Ken, ciągnij.
Klaudynka i Ken nie ubrali się zbyt ciepło. Ona nie znosi czapek, a Ken oczywiście zgrywał bohatera, na takie -2 , to sweter wystarczy.
Najbardziej opatuliła się Donna. Płaszczyk wełniany z kapturkiem (zacny dar jednej z koleżanek) , szalik i kozaczki.
Regińcia założyła kożuszek i futrzaną czapę.
Trochę poszaleli na śniegu, ale szybko stwierdzili, że - 2 przy takim wietrze, to wcale nie tak ciepło.
I wrócili do domu, aby grzać się przy kominku.
Klaudynce to tak było zimno, że nawet kurtki w domu zdjąć nie chciała.
Zdecydowanie nawet lalkom zimno. Cudne ciuszki. Krajobrazy zimowe piękne i równie upierdliwe co piękne, trzeba uważać, bo ślisko. Na saneczkach sama bym pośmigała :)
OdpowiedzUsuńCiuszki to taka trochę zbieranina, jedne oryginalne, nne sama uszyłam, a sweterki to prezent, bo ja nie umiem ani na drutach, ani na szydełku. :)
UsuńSuper sesja! Zarówno panny, jak i kawaler, ubrani bardzo fajnie i stosownie do pogody...No, prawie. Ale najważniejsze, że zabawa na śniegu się udała...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam. Wyglądaj listonosza...kroczy do Ciebie powoli...
Miło mi, że się sesja podobała. Byłam dziś w skrzynce, ale listu od Ciebie nie było.
UsuńPozdrawiam serdecznie. :)
Świetne ciuszki mają Twoje lalki:)))ach zimno i wietrznie u nas też:))Pozdrawiam serdecznie:))
OdpowiedzUsuńZdaje się, że znów na ostatnią minutę zrobiłam zdjęcia, jest +2 i pada deszcz :(
UsuńPozdrowionka :)
Przypomniały mi się moje lalkowe zabawy sprzed lat... I śnieg, którego teraz jak na lekarstwo...
OdpowiedzUsuńU mnie już też nie ma :(
UsuńFiu fiu z takimi kolezankami to on ma cieplo jak na Hawajach nawet w mrozne dni
OdpowiedzUsuńNo, sporo ma tych koleżanek, bo u mnie chłopów, w tym rozmiarze, jak na lekarstwo. :)
UsuńPięknie wyszła sesja ta śniegu jak i ta przy kominku <3
OdpowiedzUsuńKominek już zdążyłam zepsuć... i naprawić :)Pozdrowionka
UsuńWesoło im tam!
OdpowiedzUsuńJa tam od razu wolę przy kominku się usadowić. :D
Kominek dobra rzecz, zwłaszcza po powrocie z saneczkowania. :)Pozdrawiam :)
UsuńPrzy takich aktywnościach to powinno być mu całkiem ciepło, ale skoro i tak biedak zmarzł to tyle dziewcząt na pewno się o niego zatroszczy, a to herbatka, a to ciepła zupka. Wiedział chłopak jak się ustawić :D
OdpowiedzUsuńMam niewielu chłopaków, inni mają swoją jedną jedyną (np. Fred Petrę) a Kenowi została reszta haremu ;)
UsuńSanki fajna rzecz :)
OdpowiedzUsuńTeż mam takiego Kena. Podobnego miałam też w dzieciństwie ale oddałam go młodszym kuzynkom. Na szczęście do mnie wrócił :)
Wrócił od kuzynek czy w inny sposób? Sanek mam dwie pary, była na nich naklejona świąteczna dekoracja. :)
UsuńNiestety ten który dostały kuzynki przepadł bez śladu, ale udało mi się kupić identycznego na pchlim targu :)
UsuńNie ma to jak na saneczkach poszaleć 🙂 jak jest gorąca zabawa to nie jest zimno na śniegu 😉
OdpowiedzUsuńPrześwietne mają te ubranka na zimowe zabawy na śniegu a kominek to mnie normalnie oczarował! Super sesja! U nas teraz śniegu, że hej!
OdpowiedzUsuńTo mój pierwszy i jednocześnie ukochany Ken! :-D O, jak przyjemnie było przypomnieć sobie jago twarzyczkę :-)
OdpowiedzUsuńKominek - fantastyczny!
Ale świetny wypad na sanki! I jakie cudne ubranka mają!
OdpowiedzUsuń