To prawda tak oczywista, że nie trzeba jej udowadniać. Ale gdzie dziś znajduje się krasnoludki? W mysiej norze? Pod podłogą? Niektóre chyba tak, a jak wtedy wyglądają? Lepiej nie pytać. Ja nawet zdjęcia nie zrobiłam, żeby nie przerazić oglądających. Nie pytałam sprzedawcy, gdzie go znalazł, ja znalazłam na giełdzie.
Krasnoludek jest szmaciana lalką z celuloidową twarzą - maską, z jednej ze spółdzielni zabawkarskich działających w PRL u, niestety nie wiem jakiej.
W domu rozebrałam go z ubranka. Czapkę i kurteczkę dało się wyprać . Niestety spodnie zszyte z butami nadawały się tylko do śmietnika. Udało się także wyprać brodę i włosy.
Potem zabrałam się do pracy, a Tosia mi dzielnie pomagała. Jak widzicie przyklejała włosy. ;)
Tylko tak jakoś krasnoludek nie chciał grzecznie siedzieć. Odkaziłam wypchany trocinami korpus. Uszyłam nowe spodnie, buty i rękawiczki, bo jedna dłoń była podarta i brzydko pozszywana. Wyprałam i wyprasowałam czapkę i kurteczkę. I krasnoludek gotowy. Jeszcze ostatnie poprawki w wykonaniu Tosi. Krasnoludek dostał imię Pietrzyk po jednym z krasnoludków od Sierotki Marysi. Czy jest do niego podobny? To rysunki J.M. Szancera przedstawiające krasnoludki z baśni M. Konopnickiej.
Pietrzyk to nie jedyny krasnoludek, który u mnie mieszka.
Mamy Podziomka ze SP Miś w Siedlcach.
Mamy Żagiewkę i Modraczka z Cepelii
Miałam też Koszałka Opałka, ale się nie zachował. Za to mam już sześciu z siedmiu krasnoludków od Królewny Śnieżki. Produkt współpracy Simby i Disneya. Jednemu brak butów.
I mam nadzieję, że t o nie ostatni mój krasnoludek, wszak są i można je znaleźć , jak się bardzo chce.