Właśnie się zastanawiałam, jak uczcić
narodowe święto, gdy wpadł mi do głowy pomysł. Z okazji 11 listopada
zaprezentuję „Wszystko, co nasze”, czyli wszystkie moje lalki Polki.
Przez ten czas uzbierało się trochę
rodzimej produkcji. Co prawda wciąż czuję wielki niedosyt polskich lalek,
zwłaszcza tych starych, ale i tak nie jest tego mało.
Na początek dwie panny z
Częstochowskiej Fabryki Wyrobów Celuloidowych przełom lat 50/60tych:
Następnie rodzinka Spółdzielni MIŚ:
Panny od Krawala:
SP Gromada:
Cepelia:
Świętokrzyska Spółdzielnia
Pracy w Kielcach
Kilka innych:
Oraz kilka
lalek w polskich strojach ludowych
Małgorzatka od DeAgostini
Moja faworytka to Helenka, chociaż kuszą też Hania i Mania tymi czerwonymi usteczkami:)
OdpowiedzUsuńNajwiększy sentyment mam do Jacuni i Frani, to lalki mojego dzieciństwa.
Usuńwitam z tej strony Anita puck sie klania niezla kolekcja wszystkie sa mega piekne pozdrawiam.Ja pozostaje na razie przy swoim fb tam mozna zobaczyc moje skarby ktore od niedawna pokazuje goraco pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńDzięki za odwiedziny.
UsuńŚliczne lalki Polki. Dobrze, że się jeszcze trafiają. :)
OdpowiedzUsuńCieszę się z każdego znaleziątka.
UsuńŚliczne polskie lale, moja faworytka to chyba Ala.
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy pomysł na podkreślenie narodowego ducha dzisiejszego Święta :-)
Szkoda, że tych najśliczniejszych polskich lalek brak dotychczas w mojej kolekcji.
UsuńPięknie to ujęłaś z okazji święta narodowego :)
OdpowiedzUsuńDzięki. :)
UsuńŚwiętujemy razem! O tak! :)
OdpowiedzUsuńPiękne Lalki! Krakowianka i Górnik najbliższe memu sercu! Kompletnie zapomniałam zrobić kotylion!!!! Muszę poprawić zdjęcie u siebie :) Niestety ciągle nie ruszyłam z projektem: "Polski Żołnierz" :( Miałam już kandydata, ale szybko się rozmyśliłam, ciągle coś wyskakuje itd. itp. Ehhh... Może w przyszłym roku, zaprezentuję u siebie nie jednego, lecz więcej naszych (niestety zrobionych, nie oryginalnych!) żołnierzy!
Pozdrawiam!
Obawiam się, że nikt Cie nie wyręczy, choć fajnie by było, gdyby jakaś firma zaczęła produkować lalki polskich sił zbrojnych.
UsuńŚwietny post! Ja też kocham polskie lale! Żałuję, że nie zachowałam żadnej swojej panny z dzieciństwa. Na szczęście została mi mamina krakowianka od Szrajera.
OdpowiedzUsuńTej krakowianki to Ci zazdroszczę.
UsuńBardzo dobry pomysł! Prześliczne lalki! Patriotyzm przybiera różne formy, najważniejsze, że potrafimy doceniać to co nasze!
OdpowiedzUsuńJa najbardziej się cieszę, gdy uda mi się znaleźć rodzima produkcję.
UsuńPolskie znaczy dobre <3
OdpowiedzUsuńImponująca kolekcja, która dobitnie uświadamia, że lata PRL to nie tylko siermiężne i byle jak wykonane lalki. A moje serce skradła Małgosia OOAK :-)
OdpowiedzUsuńNiestety Małgosia jest OOAKiem, to znaczy, że miałam nagą lalkę niewiadomego pochodzenia (ale na 100% nie polską) i sukienkę, która po przeróbkach wygląda jak strój góralki z Zakopanego. Ale zgadzam się, że niektóre rodzime lalki były bardzo ładne.
Usuń