No i nie wytrzymała do 2 lutego. Z
wielkim żalem musiałam rozebrać choinkę. Wycięta tydzień przed wigilią, mimo
trzymania jej w wodzie, tego roku szybko zaczęła tracić igły. A ja, żeby nie
tracić bombek, przystąpiłam do niewdzięcznego zadania. Przy okazji, znowu
zrobiłam przegląd stanu posiadania. Co roku coś przybywa i coś ubywa. Cieszę
się szczególnie, gdy przybywają mi stare bombki, a najbardziej te od rodziny,
bo przypominają mi dzieciństwo. Z mojej pierwszej choinki została już tylko
jedna. Całe szczęście są jeszcze te trochę późniejsze. Nasza choinka pełna jest
różności, od nuty religijno-patriotycznej
do bombek reklamowych z lat 90tych.
W rozbieraniu choinki towarzyszyły mi,
a jakże lalki.
Po pierwsze te, które siedziały w tym
roku na choince Mikołajek i Mila
oraz Gloria
Największe zainteresowanie bombkami
wykazały dwa porcelanowe maluchy (same w sobie nie są małe około40 cm)
Franek, jest prezentem od Ewy, nie ma
sygnatur, za to jest bardzo ładny i ma niebieskie ślepka. Franek lubi koty
i samochody.
Jagoda
jest prezentem gwiazdkowym.
Ma buźkę troszkę nierozgarniętej dwulatki, za to
jest sygnowana.
Kocha słonie i tygryski.
Oboje zaś kochają ciasteczka i właśnie
dobierają się do choinkowych pierników.
Żegnamy się z choinką do następnych
świąt, bombki już spakowane spoczną na strychu, a lale powędrują na półkę. A tymczasem trochę spamu.
Jaka ta bombka z Naszym Godłem jest piękna! Ja od dwóch lat mam w domu dużą betlejkę z dużymi (ponad 20 cm!) figurkami. Dał mi ją mój Dziadek, któremu już nie chce się tak "bawić" w ustawianie tych figurek (plus sporo baranków, krówkę, wielbłąda itd) Ułożenie jej zajmuje sporo czasu i miejsca... Ale ja zawsze znajdę na to czas i ochotę, bo przypomina mi się, jak byłam mała i razem z siostrą zawsze czekały na nas prezenty u Babci i Dziadka w domu, właśnie przy tych figurkach! Jeden Pasterz ma misternie sklejoną główkę... Mama mi opowiedziała, jak będąc nastolatkami - mój Tata zorganizował imprezę (szalone lata 70te) pod nieobecność rodziców Mamy i ktoś niechcący zahaczył o tego Pasterza, ten spadł i łebek pękł na trzy części. Wszyscy wpadli w popłoch, ale szybko skleili główkę. Dziadek rzekomo nawet nie zauważył szkody. Przynajmniej nigdy na ten temat nic nie powiedział. Ale ja wczoraj pakując te figurki do kartonu, przypatrzyłam się temu Pasterzowi - haha widać ślady pęknięcia i zaśmiałam się znowu wspominając ten sekret rodzinny. Do czego zmierzam? Do tego, że szkoda iż czar tych świąt trwa tylko parę dni... To zbyt mało aby naładować baterie na kolejne dni, tygodnie. Żywa choinka także powinna dłużej w naszych domach. Ma taki piękny zapach :) Pozdrawiam! :)
OdpowiedzUsuńDzięki za historię Twojej szopki. Takie opowiadania tworzą historię rodziny. Fajnie jest, kiedy jest ją komu przekazywać.Ja dziś dostałam kilka starych bombek, które miały wylądować w śmietniku. Dla mnie są cudne. Nie ma już choinki, ale pozostały jeszcze stroiki, takie przedłużenie świątecznego nastroju.
UsuńSzkoda, że choinka musiała już odejść:( Niby tylko choinka, ale tworzy klimat:)
OdpowiedzUsuńKocham ten klimat i jest mi trochę smutno.
UsuńBombka - tygrysek jest niesamowita! Szkoda takie błyskotki chować, i to na cały rok. Uwielbiam rozświetloną choinkę, nic innego nie tworzy w domu takiego nastroju. Lubię też patrzeć w czyjeś okna wieczorem, kiedy w prawie każdym widać taką świecącą choinkę, ale jest ich niestety coraz mniej...
OdpowiedzUsuńBombki "formatki" pochodzą z Gdańskiej "Gedanii", to była wspaniała wytwórnia prawdziwych klejnotów. Oprócz tygryska, mam słonia, małpkę, orkę, biedronkę, kilka kotów, samochodzik, pociąg, kwitki, gołębia na gruszy i oczywiście Mikołajki. Było więcej, ale się potłukły.
UsuńKocham stare bombki! KOCHAM!
OdpowiedzUsuńNie pozwoliłam mamie wyrzucić naszych z dzieciństwa, nawet nie chciałam o tym słyszeć!
Ja musiałam rozebrać choinkę, bo moja kota zrobiła sobie pod nią "miejsce na zrzuty" ;(
... no całkiem przyzwoicie, po drzewkiem ;)
UsuńU mnie nikt nawet nie pomyślał o wyrzucaniu. A nasze koty były zawsze przyzwoite, choć czasem łakome. Domel uwielbiał podgryzać ciasteczka z choinki i robił to bardzo delikatnie i cichutko. Ot następny pusty sznureczek i już.
UsuńPiękny zbiór! Uwielbiam stare ozdoby! Mam kilka jeszcze po dziadkach.
OdpowiedzUsuńDzięki, po babci mam tylko jedną, tę z wisienkami. Bombka obok pochodzi z końca XIX w., ale nie należała do nikogo z rodziny. Z mojej pierwszej w życiu choinki zachowała się malutka bombeczka z wytłoczonym znakiem Pik , w komplecie były cztery karciane bombki. Do dziś są trzy, jena u córki, jedna u syna i jedna u mnie.
UsuńMoja jeszcze stoi ubrana (nie wiem jak długo bo i tak jest sztuczna),
OdpowiedzUsuńza to niektóre dekoracje już usunęłam :)))
A to Ci się maluchy dobrały w jednym czasie :)))
Pozdrawiam serdecznie :)
Maluchy są słodkie, są bose, bo mają fajne stópki. Mam malutka sztuczną choinkę na werandzie, ta jeszcze postoi.
UsuńNa mojej choince też mam parę starych bombek, jeszcze z dzieciństwa mojej mamy. A choinkę polecam trzymać w wodzie z węglem (takim zwykłym, do palenia w piecu). Moje choinki, pod warunkiem, że były kupione świeże, potrafiły wytrzymać wręcz do Wielkanocy i puszczały młode pędy. A znajomemu któregoś roku puściła nawet korzonki :).
OdpowiedzUsuńDzięki za poradę, muszę gdzieś zapisać i wypróbować w następnym sezonie.
UsuńNasza też nie wytrzymała:(
OdpowiedzUsuńPorcelanki tworzą świetna parkę - przywodzą na myśl rodzeństwo:)
Też mi tak wyglądają.
UsuńPrzepadam za starymi bombkami i ozdobami choinkowymi. Mają niepowtarzalny klimat. Przypominają się Święta u babci, pachnąca choinka, mieniąca się kolorami i wygrzewanie się przy piecu kaflowym. :D
OdpowiedzUsuńOj pieca kaflowego to mi czasem brak, nijak się przytulić do kaloryfera.
UsuńNajsmutniejszy moment zimy - kiedy choinkę trzeba rozebrać, choć równie przygnębiające jest trzymanie takiej na wpół obsypanej. Przyjemnie jest mieć taką barwną i różnorodną choinkę, gdzie niemal z każdą bombką związana jest jakaś historia, jakieś wspomnienie. Choinki monochromatyczne, w stylu firmowo - hipermarketowym nie tworzą żadnego klimatu.
OdpowiedzUsuńMarzenie to mieć oranżerię, a w niej wielką choinkę w donicy, po rozebraniu ze świecidełek nadal byłaby piękna.
UsuńWidziałam cudną choinkę monochromatyczną w galerii Almi Decor. Kolor co prawda jeden, ale za to różnorodność ozdób sprawiała, że choinka nie miała sklepowo-firmowego stylu.
Ja mam sztuczną, nic się nie sypie. Co zaplanuję rozbieranie, to mi szkoda, bo tak lubię te kolory i światełka :)
OdpowiedzUsuńNa sztuczną się nigdy nie zdecyduję, nawet najpiękniejszym brak - zapachu lasu. Co prawda mogą stać cały rok, ale wtedy przestają być takie wyjątkowe.
UsuńNie lubię rozbierać choinki.. to zawsze przypomina mi o tym, że Święta tak szybko minęły.. Masz wiele ślicznych ozdób choinkowych - takie bombki to prawdziwy skarb :-)
OdpowiedzUsuńJa też wolę ubierać niż rozbierać. Bombki zbierane latami, to bardzo kruche skarby i często coś się stłucze. Niestety nie do odkupienia. Ale też ciągle przybywają nowe - stare bombki i czasem skuszę się na coś naprawdę nowego.
UsuńBombowa kolekcja bombkowa !!!
OdpowiedzUsuńDzięki, szczęściem nie wybuchowa.
Usuńtakie bombki to skarby. Im starsze tym więcej wspomnień z nimi związanych. Są świadkami pięknych chwil spędzonych w gronie rodzinnym przy drzewku.
OdpowiedzUsuńMasz rację, zawsze gdy je biorę do ręki wracają wspomnienia minionych świąt.
UsuńJa szczęśliwie mam większość naszych starych bombek, chociaż obdartych okropnie. Ciężko mi teraz trafić wśród nowych coś na tyle ładnego i oryginalnego, żeby nam wpadło w oko :c
OdpowiedzUsuńSwoją drogą moja babcia pracowała przy malowaniu bombek - kto wie, może jeden z Twoich "staroci" kiedyś przeszedł przez jej ręce! ;)
Czy masz bombki malowane prze Twoją babcię? To dopiero bomb(k)owa pamiątka. Wczoraj udało mi się odzyskać dwie bombki, które jakieś dwadzieścia lat temu wyniosłam do szkoły, cudem przetrwały.
UsuńNiestety nie i obawiam się, że i ona już nie ma żadnych... Będę musiała się skonsultować.
UsuńIle bombek! Bardzo fajne te porcelanowe maluchy niemaluchy. :P
OdpowiedzUsuńPorcelanki mnożą się nieprzyzwoicie szybko, a stojaków brakuje.
UsuńŁadne bombki. A przed świętami w sklepach jest ich zawsze tyle, że czasami chciałoby się wszystkie kupić. :D Tylko skąd wziąć tyle choinek? ^^
OdpowiedzUsuńZ lasu! Choć może fajnie byłoby raz taką w lesie ustroić.
Usuń