Ostatnio mam prawdziwy wysyp lalek. Nie
nadążam z opisywaniem. Jeszcze zalegają mi panny urodzinowe, lalki od Ewy
czekają na swoje 5 minut, SH’owe znaleziska z piękną Bellą, cudnym rudzielcem
na czele, a tu znowu prezenty. Wczoraj byłam pożegnać się z koleżanką z pracy,
która wyjeżdża na stałe za granicę. Opróżniając piwnicę znalazła kilkanaście
lalek, w większości barbiowate. Te trafią do mojej córki. Były też i lale dla
mnie, a szczególnie jedna.
Ostatnio Ashoka na swoim blogu
pokazywała nieumiejętnie naprawianą lalkę. Moja przy tamtej to arcydzieło
fachowości. Sami zobaczcie!
I co Wy na to? Ktoś miał dobre chęci,
bo chciał dziecku laleczkę zreperować, ale zwyczajnie, jak to u nas, nie
wyszło.
Mimo mnóstwa dziur lalka nie mogła , ani stać, ani siedzieć. Szczerze
muszę przyznać, że najpierw usiłował przykleić oderwane części nóg, dopiero
potem zrobił te dziury.
Ja także zaczęłam od kleju. Super
niemiecki klej do plastiku nie pomógł. Pomyślałam o sposobie w jaki były
mocowane nóżki moich celuloidek. Kiszka!
Wycięłam krążki, przeciągnęłam gumkę i nogi wisiały. Pogłówkowałam trochę i
wycięłam dwa następne kółka.
Oto instrukcja, gdyby komuś przytrafiło
się podobne oberwanie zaczepów w rękach lub nogach.
1. Trzeba wziąć plastik dosyć twardy,
ale elastyczny, no i żeby można go ciąć nożyczkami. Ja użyłam pokrywek z
wiaderek po twarogu na sernik.
2. Wymierzyć i wyciąć koła lub owale,
atak aby po wepchnięciu do nóżki/rączki nie wypadały i nie przesuwały się.
3. Wymierzyć i wyciąć dwa koła
troszkę większe od otworów (na nogi/ręce) w korpusie.
4. W środku każdego kółka wywiercić
otwór na gumkę, nie za duży, tylko aby gumka przeszła.
5. Przewlekamy gumkę przez pierwsze koło
(p.2) zawiązujemy supeł i przeciągamy gumkę, tak aby supeł mocował się z jednej
strony.
6. Wciskamy kółko w otwór w nóżce.
7. Przeciągamy gumkę przez pierwsze
koło (p.3) i przekładamy gumkę przez otwory w korpusie.
8. Pierwsze koło (p.3) przyklejamy ( użyłam
Kropelki) do zewnętrznej strony korpusu, zaklejając dziurę.
9. Przeciągamy gumkę przez drugie
koło (p.3) i drugie koło (p.2), mocno naciągamy gumkę i wiążemy supeł.
10.
Drugie
koło (p.3) przyklejamy na dziurę w korpusie.
11. Drugie koło (p.2) umieszczamy w
otworze nogi/ręki.
12.Gotowe. Lalka może stać.
Oczywiście czekamy, aż klej wyschnie, Trwa to chwilę, ale potem lepiej lalkę na
jakiś czas zostawić w spokoju.
Dostała na imię Blanka. Bo ma białe usta i blond włosy.
Włosy trochę przerzedzone przez czas i dzieci, które się nią bawiły, ale nadal
miękkie i miłe. Blanka ma niezwykły kolor oczu, nie są ani niebieskie, ani
zielone.
Na plecach ma zepsuty piszczek. Na Dollplanet znalazłam zdjęcia
podobnych lalek. Określono je jako niemieckie. Jedna miała datowanie na 1972 r.
Niestety Blanka nie ma sygnatur. Ma 53 cm wzrotu. Korpus i nogi
są z twardego winylu, a głowa i ręce z gumy. Przybyła do mnie w tej sukni. Czy
uwierzycie, że jest cała szyta ręcznie! Z przodu miała trochę dziurek po
przyszywanych i odpruwanych aplikacjach, dlatego zamaskowałam je kwiatkami. Sukienka
jest na halce. Niestety Blanka nie miała swoich butów i jest bosa.
Jeśli
ktoś wie cokolwiek o pochodzeniu Blanki, proszę dać znać.
Odzyskawszy władzę w nogach Blanka poszła na krótki spacer
po ogrodzie.
Świetnie sobie poradziłaś z naprawą. Blanka jest bardzo ładna!
OdpowiedzUsuńNie była na mojej wishliście, ale bardzo się z niej cieszę. Jak zobaczyłam nogi to byłam zdruzgotana, ale zaraz wylazł ze mnie stary harcerz, co na wszystko sposób znajdzie.
UsuńŚwietny patent! Teraz będzie można z łatwością naprawiać sieroty z urwanymi kończynami!
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że się przyda.
UsuńŁął! Jestem pod wrażeniem :) Wspaniała robota i moje gratulacje :D
OdpowiedzUsuńKurcze szkoda że nie ma butów. chętnie pomogłabym, ale jak? na odległość?
Nie wiem czy miała jakieś charakterystyczne butki. Jak nie znajdę odpowiednich, to będę musiała zrobić.
Usuńdobra robota!
OdpowiedzUsuńDzieki.
UsuńNapracowałaś się przy tej lalce...Ale warto było bo wygląda przepięknie:) Taka z niej Biała Dama:)
OdpowiedzUsuńOtóż wcale tej roboty nie było dużo. Gdyby nie wtórny pomysł z klejem, zyskałabym te kilka godzin, kiedy czekałam aż klej wyschnie. Reszta to z 15 minut roboty.
UsuńPatent rewelacyjny!!! Przyznaję, że jak zobaczyłam pierwsze zdjęcie, to zaliczyłam lalkę do "przypadków beznadziejnych", ale jak widać dla Ciebie takich nie ma :-)
OdpowiedzUsuńBlanka przypomina mi moją lalkę dzieciństwa. Pamiętam, że moja miała na włosach siateczkę, żeby podwinięte włosy ładnie się prezentowały.
A wiesz, że pamiętam te siateczki na włosach lalek? Zresztą u fryzjera też na kunsztowne fryzury zakładano prawie niewidoczne siateczki, żeby się fryzura dłużej trzymała.
UsuńBiedna Blanka, taka podziurawiona ;( Na szczęście dzięki Tobie stanęła na nogi i teraz jest małą, śliczną arystokratką :-)
OdpowiedzUsuńA ja jestem ciekawa, co za barbiowate dostała Twoja córka :-)
Na Barbiochach się nie znam. Dwóch facetów było, jeden od Mattela drugi od Simby. Dwie Stefki, od Mattela superstarka, ciemna plażówka, Mulan, syrenka i jeszcze jakaś jedna. Cztery kloniki bez sygnatur i jedna nastolatka od Kahan oraz dwa niemowlaki od Lucky, ale lalki - mamy nie było.
UsuńCo do Bianki, to całe szczęście suknia zakrywa uszkodzenia.
O rzesz dobrymi chęciami to piekło brukowane jest.
OdpowiedzUsuńLalka wygląda na niemiecką, mam takie podobne ,ale w mniejszym rozmiarze. Trochę też podobna do lalek Sonni.
Cieszę się, że udało mi się zreperować, a pod sukienką widać nie będzie.
UsuńCzy Sonni miały te charakterystyczne butki z żyrafą?
Kochana, super ją postawiłaś na własnych nogach:)
OdpowiedzUsuńściskam mocno!
Dzięki. Pozdrowionka.
UsuńPoradziłaś się perfekcyjnie z naprawą nóg .Każda z nas ma swój wypróbowany patent dotyczący napraw lalek .Miło, iż dzielimy się pozyskaną wiedzą .Lalka wygląda na niemiecką .Jest godna uwagi ,szkoda by było jej nie ratować.
OdpowiedzUsuńPodejrzewam, że jest od Sonni. Oni niektórych serii nie sygnowali, za sygnaturę służyły buty z żyrafą. Niestety moja jest bosa.
UsuńFantastyczny tutorial! Bardzo pomysłowe rozwiązanie. Bianka jest prześliczna, a suknia oszałamiająca. Jakoś ostatnio mamy wysyp dużych lalek na innych blogach, przeżywają renesans! :D
OdpowiedzUsuńJa zawsze chciałam mieć duże lalki, nawet w dzieciństwie. Ale w SH, gdzie zwykle kupuję duże i ładne są wykupowane zanim się tam zjawię.
UsuńDlatego ta bardzo mnie cieszy.
Śliczna laleczka. To świetnie, że udało się ją naprawić. :)
OdpowiedzUsuńBardzo się z niej cieszę.
Usuńjestem pod wrażeniem i samozaparcia i efektów!
OdpowiedzUsuńa niunia rzeczywiście ma ciekawe oczęta, ale i wyraz twarzy,
choć ja bym poeksperymentowała z jakąś barwą ust...
Ja też z początku chciałam kolor zmienić, ale te białe usta są charakterystyczne dla niemieckich lalek z tego okresu.
Usuń