Może to nie wszystkim mieści się w głowie, ale w ZSRR też była moda.
Dziś Dzień Mody lalkowej.
To i moda będzie lalkowa i na dodatek szkolna.
Niedawno na Allegro kupiłam dwie poradzieckie lalki. Dziś przedstawiam Lenoczkę. Nie ma sygnatury i na próżno szukałam takiej na Dollplanet. Ale znalazłam kilka wskazówek, które uprawdopodobniają pochodzenie z Dniepropietrowskiej Fabryki Zabawek. Jeśli nie było (podobno) sygnatury na plecach, mogła być pod pokrywą głowy, która jest dwuczęściowa. ( Ja bałam się sprawdzić)
Sonia , zdjęcie z Dollplanet |
Lenoczka ma ciemno brązową sukienkę z białymi koronkami, szkolny, biały fartuszek i bieliznę. Nie tylko majteczki, ale i haleczkę przybraną tiulem. No i białe buciki. Nie wiem czy miała skarpety, ale jeśli tak to bardzo cieniutkie, bo butki ciężko się ubiera. Takie lalki nazywano "Pierwokłaśnicami" czyli Pierwszoklasistkami. Ten strój był "modny" w szkołach ZSRR w latach 70tych.
Lalka była ogólnie brudna, starty makijaż, ale ogólny stan można powiedzieć, że bardzo dobry, jak na swoje lata, a może ich mieć około 50!
Umyłam, odszczurzyłam, oprałam i poprawiłam makijaż.
Teraz Lenoczka wygląda tak:
Jeszcze zbliżenie buzi przed i po. Różnica w kolorze włosów to także efekt umycia, były bardzo brudne, aż sztywne.
Lenoczka trochę przypomina nasze lalki ze Spółdzielni Miś.
Jak nie ta sama lalka :D świetnie teraz wygląda :D :D :D
OdpowiedzUsuń... ależ masz piękne kiście winogron <3 mniam :D
UsuńCieszę się, że Ci się podoba. A winogrona,to zagadka. Pierwszy raz mają tyle kiści, nie wiem tylko, czy owoce większe będą. Miała być odmiana deserowa, ale w ubiegłym roku były takie drobiazgi i kwaśne.
UsuńSłodziutka pierwszoklasistka z Lenoczki.
OdpowiedzUsuńSuper ją odnowiłaś.
Marzyłam o takiej Pierwszoklasistce od dawna. :)
UsuńShe is lovely again after your care, what a cute school girl :-). The eye lashes caught my attention, I have never seen such before, they are very pretty :-).
OdpowiedzUsuńI am pleased that you like Lenoczka. For ages I dreamt of her. Hugs.:)
UsuńSłodka jest. Od razu lepiej wygląda jak jest czysta. :)
OdpowiedzUsuńKażda lepiej wygląda , jak jest czysta, bez dwóch zdań ;)
UsuńAleż ta laleczka przypomina mi moją z dzieciństwa (z racji tej czupryny i ogólnie główki)! Nie wiem, czy Ci już o tym pisałam... Gdzieś pisałam, ale gdzie? :D W każdym razie moja była chyba trochę większa i tzw. chodząca - wystarczyło podnieść jej jedną rączkę i wtedy uruchamiał się mechanizm, dzięki któremu można ją było trzymać za rękę i kroczyła obok Ciebie. Lala przetrwała moje dzieciństwo i kilkanaście lat dorosłości. Niestety poległa w szkole. Wykończyły ją dzieci z grupy koleżanki (miałyśmy wspólną salę - ja miałam jedną grupę tzw. "zerówkę" do południa, ona inną grupę, ale też "zerówkę", tylko po południu). Moje dzieciaki dbały o lalę i ze względu na to zaniosłam ją do pracy. Była noszona, kochana, dopieszczana. Ale w tej drugiej grupie znalazły się takie ananaski, które niestety dopiero wdrażały się we właściwą zabawę zabawkami. Efekt ich zabawy, z pominięciem szczegółów: pękła jej głowa na kilka kawałków. Nie dało się nic zrobić. To tylko lalka, ale myślałam, że się poryczę. :D No cóż i tak bywa. Śliczna panienka. Uściski.
OdpowiedzUsuńPrzykre doświadczenie. Ale patrząc szczerze i uczciwie, to nie wina dzieci, tylko tej Twojej koleżanki, która chyba za bardzo się nie przykładała do wdrażania ich do właściwej zabawy. Ale nie będę się nakręcać. Walczyłam przez prawie trzydzieści lat z bezstresowym wychowaniem. W następnym poście będzie o klejeniu plastiku. Ja dziś nie mogę odżałować wielu lalek, które wyrzuciłam, bo myślałam, że się już nie da nic zrobić. Pozdrowionka :)
UsuńMam podobne zdanie do Twojego w kwestii winy, choć nie chciałam tego ostentacyjnie pisać... Niestety
UsuńJa nieustannie podziwiam Twoją wiedzę na temat lalek:)))Twoja nowa lalka jest śliczna:))Pozdrawiam serdecznie:))
OdpowiedzUsuńDziękuję Reniu. :)Ściskam serdecznie ♥
UsuńMyślę,że ten strój szkolny obowiązywał w Rosji od dawna.Moja babcia urodziła się w 1900 r pod zaborem rosyjskim.Nosiła do szkoły taki strój: brązowa sukienka i fartuszek.Biały na uroczystości,a na co dzień czarny.Pozdrawiam JL
OdpowiedzUsuńZ pewnością Pani Jolanto ma pani rację, mnie chodziło raczej o długość tej sukienki ;) Pozdrawiam serdecznie.:)
UsuńCzyżby zachowało się zdjęcie babci w szkolnym stroju?
Lenoczka ogromnie zyskała po Twoim SPA. Buziak jakby nie ten, śliczna buzia z szaro-niebieskimi oczkami i te loczki wokół twarzy :-)
OdpowiedzUsuńUbranko pamiętam ze zdjęć... podoba mi się i to bardzo!
Poza tym bardzo, ale to bardzo się cieszę, że zdjęcie mojej Poppy w uszytej przeze mnie sukience, uświetnił wczorajszy Dzień Mody Lalkowej :)))
Pozdrawiam gorąco :-)
Twojej Poppy i Twojej sukience, zdjęcie na stronie kalendarza po prostu się należało ;) Ściska serdecznie. :)
UsuńSuper laleczka, wyładniała i jest taka no czystsza.
OdpowiedzUsuńModa była jest i będzie.
Często sprzedawcy naoglądają się telewizji i uważają umycie lalki za renowację ;) Niektórzy nawet specjalnie piszą, że nie odnawiana. ;)
UsuńPozdrawiam. :)
Miałam 4 lalki z ZSRR jako dziecko. Jedną dostałam koło roku 85, z tych, co mówiły mama i można było je prowadzić za rękę. Trzy kolejne pojawiły się koło 89, dwie były wtedy produktami współczesnymi, a trzecia musiała być starsza, sądząc po innym tworzywie i stanie jego zużycia. Żadna się nie zachowała, a szkoda, bo niebrzydkie były i miały bardzo porządnie wykonane ubranka. No cóż, przekleństwo częstych przeprowadzek :/
OdpowiedzUsuńJa nie miałam żadnej, ale bardzo zazdrościłam koleżance, która miała rodzinę w ZSRR i taką chodzącą lalkę. Dziś mam moją Darię i bardzo cieszę się z następnych. Pozdrowionka :)
UsuńWspaniale ją odnowiłaś. :)
OdpowiedzUsuńBędąc na Ukrainie (lata temu) widziałam dziewczynki w niemal identycznych mundurkach. :)
Ja tylko na filmach albo obrazkach w książce. Zawsze mi się bardziej podobały niż nasze fartuchy szkolne. :)
Usuńjakiż charakterny wyraz pysiałka!!!
OdpowiedzUsuńDumna pierwszoklasistka :)
Usuń