Śpiewam
sobie od rana, a Maggie oczywiście poprawia, że powinna być „ruda Zośka, ja i
Zdziś”. A tymczasem jest ruda Julka. Na
metce przyczepionej do rączki widnieje imię – JULIE.
Julie w odróżnieniu od Julki od Schildkrota jest porcelanką. To moja druga Alberonka. Przybyła we wtorek i jest prezentem urodzinowo- dniomatkowym , od mojej córki. Laleczka jest przepiękna. Ma śliczne rude włosy, niebieskie oczy z rzęsami u góry prawdziwymi, na dole pięknie malowanymi. Główką może kręcić w lewo i prawo. Ubrana jest w gustowną sukienkę z fartuszkiem.
Ma halkę, pantalony, podkolanówki i śliczne czarne lakierki. W oryginale miała okulary, ale wolę ją bez nich. Niepotrzebnie przesłaniają śliczne oczy. Julie mierzy około 40 cm. Posiada sygnaturę na główce i papierową metkę z wypisanym imieniem. Lalka może siedzieć i dzięki drutom można ją pozować.
Nie miała stojaka, ale już ma. Nie mogłam też znaleźć informacji na jej temat, ale sądząc po ubranku pochodzi z lat osiemdziesiątych. Misia do zdjęć sobie pożyczyłyśmy, ale muszę kupić jej odpowiedniego, bo tak mi jakoś pasuje do misia.
Życzymy wszystkim miłego weekendu. Wkrótce pochwalę się pozostałymi lalkowymi prezentami.
Julie w odróżnieniu od Julki od Schildkrota jest porcelanką. To moja druga Alberonka. Przybyła we wtorek i jest prezentem urodzinowo- dniomatkowym , od mojej córki. Laleczka jest przepiękna. Ma śliczne rude włosy, niebieskie oczy z rzęsami u góry prawdziwymi, na dole pięknie malowanymi. Główką może kręcić w lewo i prawo. Ubrana jest w gustowną sukienkę z fartuszkiem.
Ma halkę, pantalony, podkolanówki i śliczne czarne lakierki. W oryginale miała okulary, ale wolę ją bez nich. Niepotrzebnie przesłaniają śliczne oczy. Julie mierzy około 40 cm. Posiada sygnaturę na główce i papierową metkę z wypisanym imieniem. Lalka może siedzieć i dzięki drutom można ją pozować.
Nie miała stojaka, ale już ma. Nie mogłam też znaleźć informacji na jej temat, ale sądząc po ubranku pochodzi z lat osiemdziesiątych. Misia do zdjęć sobie pożyczyłyśmy, ale muszę kupić jej odpowiedniego, bo tak mi jakoś pasuje do misia.
Życzymy wszystkim miłego weekendu. Wkrótce pochwalę się pozostałymi lalkowymi prezentami.
Faktycznie z misiem jej do twarzy:) Od razu mnie ujęła bo uwielbiam rudowłose lale:)
OdpowiedzUsuńTeż lubię rudzielce.
UsuńA mi się okularki bardzo podobają, nawet mają szkiełka! A miś rzeczywiście jest niezbędny :)
OdpowiedzUsuńOkularki pożyczyliśmy od innej lali, ale oczka bez nich są naprawdę śliczne. Za miśkiem będę się rozglądać. Marzy mi się taki w starym stylu.
UsuńWitam
OdpowiedzUsuńpiękne zdjęcia ...pozdrawiam
Dzięki.
UsuńNa żywo fajniejsza, bez okularów jej lepiej:)
OdpowiedzUsuńTeż tak uważam.
UsuńPrześliczna. Super są te rude włosy. :)
OdpowiedzUsuńDzięki***
UsuńTwój podwójny prezent jest prześliczny :)
OdpowiedzUsuńNie dosyć że ruda (mam wielką słabość), to jeszcze do tego Julka (jedno z moich ulubionych) i do tego śliczna...
Czegóż można chcieć więcej...
Pozdrawiam :D