Obserwatorzy

niedziela, 31 sierpnia 2014

KONIEC WAKACJI




        " 31 sierpnia 2014 r. Wakacje się skończyły. W ten ostatni dzień wolności postanowiłem, że nie pójdę do szkoły. Nie, nigdy. Dlatego postanowiłem uciec na morze.

Popłynę wielkim statkiem, zwiedzę dalekie lądy i to nie palcem po mapie. Przeżyję wielkie przygody.


         Na morzu były ogromne fale i mój okręt rozbił się o skały. Uczepiłem się więc jakiejś belki i tak dopłynąłem do brzegu.


         Fala wyrzuciła mnie na bezludnej wyspie.


         Dookoła tylko piach i piach.


         Nazbierałem drewna 


         I zbudowałem wspaniały fort.


         Moją samotność dzieliły tylko mewy.


         A tu cię mam – powiedziała i zaniosła mnie na koc – Wracamy do domu Kajtek.
Koniec wakacji."


         Kajtek pochodzi z Chin, firma CHAP MEI  produkuje plastikowe figurki i sprzęt sportowy.

środa, 27 sierpnia 2014

KONIK, Z DRZEWA KOŃ NA BIEGUNACH...



 
Konik na biegunach,  dwór  z Luzina.
         Każdy powinien go mieć, ale ja nie miałam, ani moje dzieci – cóż bieda PRL u. Za to mojej pierwszej wnuczce kupiliśmy na gwiazdkę.
         Obiecałam Wam zabawki ze skansenu we Wdzydzach i dotrzymuje słowa. Na pewno zauważycie różnicę miedzy zabawkami dzieci chłopskich, a dzieci drobnej szlachty.
         To zaczynamy od koników:
Wózek pchacz ze dworu z Luzina.
Zabawki wiejskie, koń i wóz.

         Koniki dla chłopców, i jeszcze taczki, szczudła, samoloty, łódeczki, proce i łuki.

Zabawki wiejskie.

         A dla dziewczynek wiadomo lalki, misie i całe oprzyrządowanie: wózki, kołyski, koszyczki. Był nawet kołowrotek.

Zabawki ze dworu z Luzina

Wózek i  kołyska, zabawki ludowe.

         
Miałam podobny w dzieciństwie - niebieski.
 
Szmacianka w koszu.
Piękny konik, dziecięcy kołowrotek, lalka i piłka szmacianki.

 Wiadomo podział umowny, bo przecież czasem dziewczynki wykazują techniczne zainteresowania, a chłopcy chcą być dobrym tatusiem.

Tarcza i łuk, a obok za wózkiem hulajnoga.

         Nie ma zimy bez sanek. Jak widzicie i tu zakradła się Iga.

Sanie dziecięce, dwór z Luzina.

         Zostając w temacie dzieci, były tam też takie ładne stroje

Letnie ubranka dziecięce, dwór z Luzina.

         Drewniane piórniki i liczydła, sama miałam taki piórnik


         A na koniec fajny bujak – kurka.

Zabawka ludowa.

poniedziałek, 25 sierpnia 2014

TO JE KLEKA





            A to je Iga.

            Iga to Kapustaka. Dziś Iga zabierze Was tym wspaniałym wozem na Kaszuby. 


            Najpierw zobaczycie Stolece czyli stolicę Kaszub Kościerzynę.
Miniatura kościoła Świętej Trójcy
Fragment pomnika Remusa
Miniatura kamieniczek przy Rynku Staromiejskim
Miniatura kościoła Zmartwychwstańców


            To tylko przedsmak przygód Igi, która wybrała się do Kaszubskiego Parku Etnograficznego. Położonego nad przepięknym jeziorem Gołuń we wsi Wdzydze Kiszewskie. Założonego w 1906 r. przez Teodorę i Izydora Gulgowskiech.



            W parku zgromadzono zabytkowe budowle wiejskie z terenu Kaszub i Kociewia. W tym dwa kościoły, dwa wiatraki, dwie karczmy (czynne, tanie i pyszne pierogi), kilka dworków szlacheckich, szkołę, chaty, stodoły, chlewiki i budynki rzemieślnicze: kuźnię, tartak, zakład kołodzieja, stolarza oraz wiele narzędzi i sprzętów od XVIII do XX w.

Próbowała mielić na żarnach.
Zaprzyjaźniła się z Damroką.
Sprawdziła, czy w młynku jest kawa.

 
Przędła na kołowrotku.

            Iga wszędzie starała się wśliznąć i pokazać Wam wszystko, co uważała za ciekawe. 

Wygrzewała się na zapiecku.

 
W szkole uczyła się pisać piórem.
A w takiej ławce, to ja osobiście siedziałam w I Klasie.

             

 
Koniom siano włożyła za drabinki
Sprawdziła, czy siodło wygodne
A w końcu i tak władowała się na bryczkę
           Ja ze swojej strony zapowiadam następny post, który będzie dotyczył zabawek znajdujących się w skansenie.

Na koniec chce Wam pokazać cudny piec kuchenny, kaflowy, w jednym z domów. Tak mnie urzekł, że chętnie bym w tej chacie zamieszkała na stałe.


 Swoją drogą wnętrza takich starych chałup i dworków byłyby niezłym wyzwaniem dla koleżanek miniaturzystek.



czwartek, 21 sierpnia 2014

PIĘKNA SZARLOTA (FAIR CHARLOTTE)


 
Ta niestety nie moja, zdjęcie z netu.

         Nareszcie ją mam. Mrożoną Szarlotę (Frozen Charlotte). Była na mojej wishliście prawie od początku. Niestety nie jest kompletna. Kupiłam ją na Jarmarku Dominikańskim w Gdańsku, a pochodzi prawdopodobnie z wykopków , ze śmietnika. Dawne śmietniki to prawdziwe kopalnie staroci, w tym także zdekompletowanych porcelanowych lalek.
Wiele zachowanych do dziś Szarlot  stamtąd właśnie pochodzi.

zdjęcie z netu

         Lalka powstała w Niemczech około 1850 r. i była produkowana do 1920 r. Najczęściej z biskwitu, rzadziej ze szkliwionej porcelany. Powstała w zasadzie jako golasek do kąpieli i była bardziej figurką niż lalką w naszym pojęciu. Odlana była w całości, zero artykulacji, za to unosiła się na wodzie, bo w środku była pusta. 

          
Tak prawdopodobnie wyglądała moja w całości, zdjęcie z netu
            Zwykle była malutka, choć podobno bywały egzemplarze  do 18 cali. Te najmniejsze używano też jako niespodzianek w świątecznym puddingu, po prostu je tam zapiekano. Kto dostał kawałek z Szarlotą miał szczęście i zostawał Bożonarodzeniowym królem. Malutkie nazywano też „Groszową  lalką”, bo kosztowały jednego pensa , feniga czy centa. Mały rozmiar sprawiał, że chętnie była wykorzystywana jako lalka do domku dla lalek.
 
zdjęcie z netu
         Ale najpopularniejszą nazwą była „ Mrożona Szarlota – Frozen Charlotte”.  Nazwa ta ma związek z amerykańskim wierszem – balladą o Pięknej Szarlocie (Fair Charlotte) . Szarlota była wielką elegantką, lubiła się stroić i chciała być podziwiana. W Sylwestra wybrała się z narzeczonym na bal. Matka prosiła, żeby się ciepło ubrała, ale panna nie chciała słuchać, wsiadła do odkrytych sań w samej balowej sukni, która była bardzo piękna. Zanim dojechali na miejsce Szarlota zamarzła. Lalka jest zwykle biała (biskwit) i nieruchoma, stąd podobieństwo do zamarzniętej. Trochę creepy , nie?


         Moja Szarlota ma obtłuczone rączki i jedna stópkę. Mierzy zaledwie 5 cm czyli 2 cale. 


             Tylko włosy ma pomalowane na brązowo.


         Z tyłu ma dziurkę w pewnym miejscu, chyba inaczej nie dało się zrobić , żeby była pusta w środku. 


         Choć jest w takim stanie to i tak się z niej bardzo cieszę, to najstarsza moja lalka.