Obserwatorzy

niedziela, 26 kwietnia 2020

NA GŁOWIE KWIETNY MA WIANEK

           
                       Pogoda dzisiaj śliczna. Wczorajszy zimny wiatr ucichł i choć chmurki na niebie Paolka wybrała się paść swego baranka.  Ale baranek wolał leżeć sobie na zielonej trawce wśród stokrotek niż jak w piosence "bieżyć przed nią", gdy motylek pokręcił się i poleciał zapylać kwiatki. Paolka ruszyła na spacer po ogrodzie, wszędzie wściubiając swój mały nosek.

A to między szafirki
A to między żółciutki omieg 


                            Czy kępę pachnącej gęsiówki



                               Znalazła niezapominajki


                                      słodkie fiołkowe bratki


                                     czerwone tulipany



        w niektórych mogła się prawie całkiem schować



                       przypadły jej też do gustu sasanki 


                           podglądała wylegujące się koty 


                 zmęczona odpoczywała na kamieniu 


                               a baranek cierpliwie czekał

środa, 15 kwietnia 2020

ŚWIĘTA NA WICHROWYM WZGÓRZU

            Całe szczęście moich lalek kwarantanna nie obowiązuje i mogły świętować do woli. Zarówno w baszcie u Maggie, jak i w domku Mrs. Smith, a także w innych częściach lalkowego Świata.


         Jak widzicie, były pisanki, palma i baranek, wielkanocna baba i szynka z kością ;)


                               I cała rodzinka przy stole.



                    U pani Smith też wszyscy świętowali .



                          I obowiązkowy koszyczek i zajączek był.




              Gromada z Gromady świętowała przy pisance


               A panny w strojach ludowych miały także swój koszyczek i baranka. 


A ja, z poświątecznych nudów, odnowiłam kolejną cepeliankę.


 

sobota, 11 kwietnia 2020

środa, 8 kwietnia 2020

CZY DUŻA, CZY MAŁA, KURPIANECZKA ZGRABNA




           Przymusowy odpoczynek sprawił, że niektóre moje lalki doczekały się wreszcie swojej  kolejki. Niektóre po długich miesiącach, a może latach? Jak Jadzia. (2017) Przybyła do mnie w takim stanie.




           Bez koszuli i bez czółka, reszta stroju w dobrym stanie. Wymieniłam tylko cekiny, które ze starości straciły kolory. No i gumki w rączkach. Wyobraźcie sobie, że były na gumce z dętki od roweru :D.


       Bluzeczkę uszyłam z chusteczki, niech niebo wynagrodzi te panie, co tak pięknie obrębiły chusteczki niciana koronką.


              Zrobiłam też Jadzi nowe czółko i "bursztynowe" korale. 



                        Zgrabna Kurpianeczka mi wyszła. :)


         Tytuł zaczerpnęłam ze starej książeczki, którą mam o chyba czterdziestu lat.



           Jadzię oczywiście w nowym stroju poniosło na wieś, żeby się pochwalić.


                      A tak na prawdę to tylko na taras. ;)



        Pozdrawiamy Was serdecznie i życzymy fajnych pomysłów na siedzenie w domu.

 

niedziela, 5 kwietnia 2020

PALMOWA NIEDZIELA

          Palmowa Niedziela bez palmy? Żeby mieć choć namiastkę tradycji, palmę poniosła dziś Iza - Krawalka.


          Ale żeby mogła pójść z palmą musiała zmienić strój.

 
              Iza przybyła do mnie tak odziana, kilka lat temu.


       Sądząc po halce, musiała nosić strój ludowy, ale jaki? Kiedy kupiłam Marcjannę, miała na sobie dwa gorsety, jeden swój  łowicki, a na wierzchu drugi krakowski. Postanowiłam zrobić z Izy krakowiankę.  Miałam tylko gorset. Namiastkę bluzki uszyłam z chusteczki do nosa obrębionej koronką. Materiał na spódnicę podarowała mi w zeszłym roku Ida, teraz się doczekał. Fartuszek uszyłam z firanki i koronek. 


            Ale najdumniejsza jestem z wianka. Zrobiłam go samodzielnie. Użyłam drutu florystycznego i takiejże taśmy, robiąc stelaż .


Następnie przykleiłam kwiatki materiałowe (z bukieciku) i cztery różyczki z gąbki, klejem na gorąco.



 
                            Do tyłu zawiązałam wstążeczki.

 



                Koraliki, pończoszki i buciki, niestety nie czerwone, dopełniły stroju. Mam nadzieję uszyć czerwone buciki, jak tylko zdobędę na nie materiał. Iza - krakowianka w pełnym rynsztunku.


                   Można iść z palmą, skoro plastikowe panny są odporne na wirusa ;)

 

czwartek, 2 kwietnia 2020

ULISIA, TEGO WOJTKA, CO ZA KOŚCIOŁEM SIEDZI

          Dziś kolejne dwie panny, rodem z Lipiec, zaprezentują Wam swoje piękne wełniaki.



           Najpierw Marcjanna. Najdłużej naczekała się na swoją kolej, bo chyba od prawie roku. Kupiłam ja w SH, za przysłowiowe 5 złotych, bo lalka z tych mocno poszkodowanych. Wzięłam ze względu na strój. Krawalka  wcześniejszego typu, miała zepsute oko, pękniętą rączkę i brakuje jej części stopy. Oczko zamocowałam na stale otwarte, co wygląda trochę niesamowicie. Pękniecie ręki zasłania rękaw, który musiałam dorobić, a stópkę buty.

         
                Strój zszywany na lalce, trzeba było pruć i po wyczyszczeniu zszywać na nowo. Brakowało bluzki, ale dorobiłam tylko rękawy i kołnierzyk. Dodałam korale. Buty zamieniłam od innej lalki, bo miała białe plastikowe. Spróbowałam tez dodać jej chustkę.


                          Jednak chyba lepiej wygląda bez.



        A teraz Ulisia (tego Wojtka , co za kościołem siedzi i do której młody Płoszka posyłał z wódką). Historia Ulisi jest niecodzienna.


           Kupiłam, w zestawie, lalkę bez nóg. Kiedy ją rozebrałam, rozpadła się na kawałki. Osobno ręce, głowa, a tułów na dwie części. Postanowiłam, że strojem obdaruję inną lalkę podobnej wielkości. Kiedyś kupiłam lalkę bez ubranka. Nie ma sygnatury. Podobna jest z buzi do mojej Frani CFWC.


           Zrobiona jest z celuloidu, albo z twardego plastiku malowanego jak celuloid. Ma wmoldowane włosy oraz buty i skarpetki. Z oryginalnego stroju wykorzystałam spódniczkę, halkę, zapaskę i chustkę. Dorobiłam bluzeczkę i gorset, dodałam koraliki.



           W mojej ośmioosobowej ekipie jest tylko jeden mężczyzna - Jantoś czyli Antek Boryna. Ponad to jest Hanka Borynowa, Józka Borynianka, siostra Hanki Weronka, Jagusia, Nastka Gołębianka.  Teraz chętnie powiększyłabym grono męskie  np. o Macieja Borynę, Mateusza czy nawet Witka.