Obserwatorzy

środa, 30 października 2019

NAWIEDZONY DOM NA WZGÓRZU


         Blade światło księżyca odbija się w oknach. Drżące liście rzucają fantastyczne cienie. Nad naszymi głowami bezszelestnie szybują nietoperze. Sowy pohukują złowieszczo. Jeszcze krok, jeszcze dwa. Włosy się jeżą, gdy w świetle latarki wyłania się z mroku biała postać. "Cukierek, albo psikus!" Głos nienaturalnie piskliwy oznajmia, że nie bardzo wiadomo kto tu się ma bać.  Przecież to najbardziej nawiedzony dom w okolicy .    



             A Wy? Czy już przygotowaliście pułapki na ciasteczkowe potwory i cukierkożerców? Molly i Pani Smith cieszą się bardzo, bo w tym roku z pewnością odwiedzi ich dzieciarnia z Baszty Szarej Sowy. Przygotowały pełen kosz smakołyków. Owoce, ciasteczka, cukierki i lizaki.


         Molly zadbała, żeby wystrój był odpowiednio przerażający. Dlatego spamu zdjęciowego dziś będzie mnóstwo.






                            Sporo ma różnych nietoperzy.

 
                 Oczywiście nieodzowne na Halloween dynie.






        Najbardziej przerażający szkielet bliźniąt syjamskich.






                      I czająca się za rogiem czarownica.



                                Duchy oraz inne niespodzianki .


            Kiedy to usłyszała moja Julka, zapowiedziała, że ona też pójdzie. Na moje wątpliwości, że się tam raczej nie zmieści odparła, że wypije sok z tej buteleczki co Alicja i na pewno się zimniejszy. W końcu musi pokazać wszystkim swój nowy halloweenowy kostium. :)


                       HAPPY HALLOWEEN!




wtorek, 22 października 2019

W SALONIE I W SYPIALNI CZ. II

           Widzieliście już salon i sypialnię przed i w trakcie remontu. Teraz zapraszam do obejrzenia wystroju.
                   Na pierwszy ogień sypialnia. 
          To domena Molly. Najmłodsze dziecko Pana Wilsona i ukochana siostrzyczka Pani Smith, mimo, że już dorosła ciągle lubi róż. Jest też z zamiłowania krawcową.

         
           Mebelki były kupione w większości  w tej reklamówce, która okazała się być wyposażeniem domku. Niektóre musiałam naprawić, a inne dorobić. 


  Toaletce brakowało lustra i siedziska, zegar jest metalowy.


        Obrazek wydrukowałam, a na łóżko (dwa złączone) zrobiłam różowe futerkowe przykrycie, dwie duże różowe poduszki. Niebieska jest od Natalii, a koronkowa od Metki.


          Kącik krawiecki powstał z elementów dioramki w okienku od Reni. Okno jest w salonie. Maszynę miałam w przydasiach.




             Teraz kolej na salon, czyli królestwo Pani Smith.


           Meble do salonu, oprócz pianina, pochodzą z reklamówki. Trzeba je było posklejać i odnowić.


             Zegar i obrazek były w domku. Mała półeczka pochodzi z innego zestawu drewnianych mebelków.


                     Dodałam okno wykuszowe, od Reni 




          I kwiatki w donicy, kupione z innymi niemieckimi mebelkami. Nowe nakrycia na kanapę i fotele. Ale stwierdziłam, że fotele są zbyt obdrapane i okleiłam na nowo.




                               Ostateczny wygląd salonu.

 

piątek, 18 października 2019

STARY CZŁOWIEK I MORZE

           21 października Pan Wilson, emerytowany ogrodnik Maggie , tak właśnie się wystroi, aby świętować Trafalgar Day, czyli święto brytyjskiej marynarki. Dla niewtajemniczonych informuję, że zanim Pan Wilson się zestarzał i został ogrodnikiem, był dzielnym marynarzem służącym na wielu okrętach. Dziś w swoim przytulnym pokoiku może siedzieć przy kominku i snuć morskie opowieści. 
            Nie przedstawię Wam tych opowieści, ale za to pokażę pokoik Pana Wilsona. Dziś wygląda tak.



                                 A najpierw było nieciekawie.


         Po uprzątnięciu postanowiłam, że Pan Wilson dostanie kominek na ceglanej ścianie. Cegły dostarczyło mi PKO. Nie to nie pomyłka. Znalazłam reklamę PKO na właśnie takiej stronie z piękną starą cegłą. Napis wycięłam, a cegiełki musiałam sztukować.


                      Kominek przykryła niedoskonałości.


                   Na dwóch pozostałych ścianach położyłam jednobarwną, wytłaczaną w romby tapetę. Na podłodze deski , wycięte z okładki kalendarza ściennego. Z tego kalendarza pochodzi też , drewniany, wierzch kominka.


        Teraz nastał czas meblowania i dekorowania pokoju.

 
             Oczywiście wszystko przechodziło wiele zmian. Obejrzyjcie kilka detali.

                                Obraz nad kominkiem






                           Biblioteczka z morskimi akcentami.




        Dywan kupiłam w SH za złotówkę, fotel trochę przerobiłam, a także leżankę. Dodałam zasłony i firankę. U dziadka Wilsona stoi także telewizor. Choć przypuszczam, że on sam woli kominek i książkę. 





             A Wam jak się podoba. Wpadniecie posłuchać morskich opowieści? Pan Wilson będzie Wam zawsze rad :)

wtorek, 15 października 2019

WEJŚCIE OD KUCHNI




         Bardzo nietypowo jest w domku Pani Smith, bo z kuchni, albo do kuchni wchodzi się przez taras. No i nie ma okna. Jednak było to najmniejsze pomieszczenie i długo się zastanawiałam, czy ma tu być łazienka. Ale wejście do łazienki przez taras było jeszcze bardziej bezsensowne. Uważałam też, że Dziadek zasłużył na własny pokój. 
         Tak wyglądała kuchnia na początku. Pomieszczenie po lewej.


      Pomieszczenie otrzymało wystrój portugalski, z kafelkami Azulejo i biała tapetą w serduszka. Kafelki mają ciekawą historię, bo są z Biedronki. Kilka lat temu w Biedronce były tygodnie produktów z różnych krajów. Towarzyszyły im wydane gazetki z przepisami, opisami produktów, ale też z różnymi ciekawostkami.  W tygodniu portugalskim zarówno okładka, jak i wnętrze było ozdobione zdjęciami kafelków Azulejo. Przytargałam do domu chyba z osiem sztuk z myślą o domku Maggie, okazało się, że za mało :( I gazetki powędrowały na półkę. Teraz się przydały.


        Z wyposażeniem kuchni było gorzej, bo miałam tylko mały zestaw szafek, który wzbogaciłam wydrukiem i zlewką, aby miał zlewozmywak. 



         Kuchenkę gazową dorobiłam z kartonika po lekach i wydruku z komputera.  Metka wspaniałomyślnie pożyczyła mi stół i lodówkę. Wygrzebałam też plastikową, przemalowaną szafkę .


                     Myślę, że kuchenka jest przytulna.

sobota, 12 października 2019

OD FRONTU

        Dalszy ciąg relacji z remontu domku Pani Smith. Ponieważ we wnętrzach brakuje tego i owego, postanowiłam pokazać Wam etapy przemiany frontu domku.

                            Tak wyglądał po zakupie.  





  Pierwsze zmiany dotyczyły przemalowania ścian na biało.




        Następnie zmiany okiennic na brązowe - "drewniane"

 

                Wymienione też zostały deski poddasza.




                Drzwi zyskały "witraż", a okna nowe, całe szyby.


                  Przebudowałam też balustradę tarasu.


 
                              Jedno z okien zyskało wykusz.




Dookoła domku "posiałam" trawę i  "zasadziłam" kwiaty. 


 I jeszcze bezpośrednie porównanie przed i po remoncie.


         Być może niektórym nie będzie się podobało, że zamiast odnowić domek tak, aby odzyskał swój pierwotny wygląd, zupełnie go zmieniłam. Ale od początku nie to było moim zamiarem. Nie kolekcjonuję domków dla lalek, potrzebny mi jest jako diorama, no i oczywiście miłe mieszkanko dla rodziny Pani Smith.