Obserwatorzy

niedziela, 27 września 2015

KTOKOLWIEK WIDZIAŁ ...




         Ostatnio Mangusta napisała post o odnalezieniu lalki z dzieciństwa – pierwszej Barbie.
Szczęśliwą znalazczynią owej Barbie Fashion Play okazała się Ewa, która chętnie odwiedza wrocławskie targowisko w poszukiwaniu skarbów. I tu okazało się, że choć znaleziona Baśka nie była dla Ewy skarbem, to tego skarbu od lat poszukiwała Karolina. Dlatego postanowiłam opublikować listę utraconych i poszukiwanych skarbów z dzieciństwa. Może ktoś, dla kogo taka lalka jest obojętna, trafi na mój skarb w swoich wyprawach na pchle targi. Może uda się za niezbyt wygórowaną cenę odzyskać utracone lalki.
Oto one. (Zdjęcia z netu)
1. Kiki zwana przeze mnie Pyzą.  Moja była w jasnoniebieskim kombinezonie, ale dziś już kolor jest mi obojętny.


2. Murzynek, około 30 cm. 

To jedyna udokumentowana moja lalka.



3. Kaliszanka, moja była identyczna, miała jeszcze białe skarpetki i korale.


4. Maleńka laleczka z kiosku Ruchu, podobno wytwórni Estetyka z Warszawy od 7,5 cm do 20 cm.


         Może i Wy wrzucicie zdjęcia poszukiwanych skarbów z dzieciństwa, może ktoś inny trafi, komu ta lalka nie będzie zbyt droga sercu, żeby się z nią rozstać. W ten sposób możemy się nawzajem uszczęśliwić.

piątek, 25 września 2015

BEN TEN





„Ben 10  - 2005-2008 , amerykański serial animowany,  nadawany przez  Cartoon Network. Jego twórcą jest grupa Man of Action.
        

10-letni Ben Tennyson wraz z kuzynką Gwen i dziadkiem Maxem jadą w lecie na kemping. Podczas niego Ben znajduje Omnitrix – urządzenie podobne do zegarka. Dzięki niemu może się zmieniać w dziesięciu kosmitów. Pod postacią kosmitów broni świat przed złem.” ( Za Wikipedia)


         Tyle Wikipedia, a ja nawet nie widziałam jednego odcinka. Ale kiedy zobaczyłam mangowe oczka, to po prostu wzięłam figurkę. Zresztą za 4 zeta. 


         Ben pochodzi od Bandai. Jest niezbyt ruchliwy, ale za to wydaje jakieś dźwięki. Jakie nie wiem, ale ma głośniczek. Okazuje się, że na tą rękę z „zegarkiem” miał chyba trzy nakładki, ale jak go znalazłam to już nie miał. 


         Ponieważ to facet akcji, to zabrałam go na poligon, żeby mógł poćwiczyć. Wiadomo, ćwiczenie czyni mistrza.


         A przy okazji, żeby za pomocą Omnitrixa pomógł mi znaleźć jakieś grzybki w lesie. Z radością donoszę, że Omnitrix działa.


sobota, 19 września 2015

A WSZYSTKO TE CZARNE OCZY





         Już dawno nie kupiłam sobie lalki. W SH bida z nędzą, na targowisku ostatnio też nie było wesoło. Wreszcie dziś , choć w minimalnym stopniu, przerwałam złą passę.
         W minimalnym, bo udało mi się zdobyć zaledwie 15 cm staruszkę. Stan bardzo opłakany, brud, smród i ubóstwo.


         I pewnie bym nie kupiła, gdyby nie te czarne oczy, które tak prosząco patrzyły. 

         Laleczka jest szmaciana, z wyjątkiem buzi. Połowa głowy jest z gumy, doszywana do kapturka.
         Najpierw rozprułam wszystko i wyrzuciłam cuchnące nadzienie. 


         W środku był gumowo-plastikowy piszczek, zepsuty, ale mój M szybko naprawił. Lalki by nie tknął, ale piszczek, to co innego.


         Następnie wszystko wyprałam. Nie wygląda jak nowe, ale jest w miarę czyste.

Wypchałam nowym wypełniaczem i pozszywałam. Oto Pikolo. 


Dostał takie imię, bo jest malutki. 

Nie znam pochodzenia laleczki, ale pan, u którego kupuję, ma przeważnie rzeczy z Anglii. 


Miałam cichą nadzieję, że na piszczku będzie jakiś napis, ale nic nie było. Dlatego Pikolo na razie zachowa swoją tajemnicę. Podejrzewam, że jest z lat 60tych.

         Na koniec zdjęcie Pikolo przed i po odszczurzaniu.


czwartek, 10 września 2015

TAJEMNICZA DZIEWCZYNA





         Mimo wydmuszkowatego ciałka miała coś w sobie. Może to te czerwone usta, wielkie oczy i bardzo porządne jak na klonika włosy? Na pleckach ledwie widoczny napis głosił CHINA.  Obejrzałam lalkę dokładniej i bardzo się zdumiałam. Główka była sygnowana.
Takim oto napisem.

Sygnowany klonik? No i zaczęły się poszukiwania. Firma Manley  istnieje na rynku od 1977 r. Zarejestrowana w Hong Kongu, korzenie ma amerykańskie. Kilka razy zmieniała nazwę, choć człon Manley istnieje cały czas. Znalazłam całe mnóstwo zabawek tej firmy , ale ani jednej lalki. Pod nazwą Malney Toys Limited - plastikowe figurki z seriali, pluszaki, gry.  Trafiłam nawet na fałszywy trop czyli lalki Elizabeth Manley. I dopiero wczoraj znalazłam lalkę wydaną z okazji ślubu księżnej Diany. Poszperałam jeszcze i pod nazwą Manlej Toys Quest nareszcie znalazłam swojego klonika. I to w dwóch wersjach. Lalka identyczna, za to w różnych ubrankach i z różnymi imionami.
         W sukience w kwiatki Daisy

         W stroju plażowym Beach Fun Robin


         Zdjęcia niestety słabej jakości. Niestety moja była golutka i nie mam pojęcia czy to Robin czy Daisy. Być może były też lalki w innych strojach i o innych imionach. Moja dostała na imię Donna. 


         Dostała żółty topik i czarnobiałą spódniczkę w kwiatki, z mojej ukochanej letniej bluzeczki. 


Skorzystała też z dzisiejszych przebłysków słońca.



poniedziałek, 7 września 2015

TOWARZYSZKI NIEDOLI




         Już dziesięć dni leżę w domu. Czuję się jak groch przy miedzy. Tęsknie patrzę w okno, a tam zimno i pada. A ja z widomych względów, nie powinnam się teraz przeziębić.
         Trochę zaglądam na Wasze blogi, ale nie zawsze mam siłę na komentarz.
         Przedstawię Wam dziś moją towarzyszkę niedoli czyli


         Lalaloopsy Littles Sew Cute Patient

         Trafiła do mnie jakiś czas temu z SH pozbawiona swoich dodatków.

Zdjęcie promocyjne

         Ma tylko szlafroczek, ale piżamki już nie.


         Tak samo jak ja tęsknie wygląda z łóżka na świat.


         Dziękuję wszystkim za życzenia powrotu do zdrowia, za modlitwy i trzymanie kciuków. Wasze komentarze pod ostatnim postem były dla mnie wielką pociechą.