Obserwatorzy

środa, 30 stycznia 2013

JAK MOTYLE




         Za oknem koniec zimy. Śnieg prawie stopniał. Jednak dni wcale wiosny nie przypominają. Szaro, deszczowo, zimno i błoto po kolana. Bo to po prawdzie wcale nie czas na wiosnę, choć w duszy już tęsknię za nią.
Żeby sobie umilić taki ponury dzień zrobiłam wianek z motylkami.


 To część mojego wariactwa na temat schabby chic.  Taki wianek możecie zrobić dosłownie w piętnaście minut.


Potrzeba:
Wiązkę siana (do kupienia w sklepie zoologicznym)
Mocne nici
Drut choć nie koniecznie
Opaskę dzianą (bandaż)
Kilka delikatnych białych kwiatków


Z siana formujemy wianek, można to zrobić na obręczy z drutu, ale nie jest to konieczne. Aby się nie rozlatywało siano obwiązać mocno nitką. Teraz bandaż pociąć na odpowiedniej długości kawałki, tak, aby trzeba było sztukować podczas owijania wianka. 


Związując bandaż w kilku miejscach pozostawiamy końcówki,  po przycięciu i rozprostowaniu, utworzą nam zgrabne motylki. Na końcu zostawiamy dłuższe kawałki spuszczone luźno. Na nich wiążemy kawałki bandaża, przycinamy i formujemy motylki.


Na koniec można przykleić kilka małych, białych kwiatków i ozdoba gotowa.
Biała prymulka i białe motylki będą przypominać o wiośnie.


sobota, 26 stycznia 2013

NAPRAWDĘ JAKA JESTEM





         ... nie wie nikt. Właściwie, to powinno być „Naprawdę kim będę, nie wie nikt”, nawet moja pani.  Skąd jestem? Moja pani znalazła mnie w woreczku z częściami innych, podobnych do mnie lalek, w SH. Ale tylko ja miałam głowę na karku. 


A jaka jestem, cóż niektóre rzeczy widać gołym okiem. Jestem drewniana i trochę sznurkowa, i jeszcze druciana. Lubię te rybki, bo jesteśmy z jednej bajki – drewno i sznurek. 


Drzemie we mnie ogromny potencjał, bo jestem artykułowana. No dobra, łepek mi się nie rusza, ale za to łapki zginam jak chcę. 


Mogę stać, 


siedzieć, 


klęczeć, leżeć i co tylko chcecie. 


Mogę się wam nawet ukłonić.


         Acha, nie mam jeszcze imienia, to dosyć trudny wybór, gdy się nie wie czy się jest laską, czy może facetem. Macie jakieś propozycje? Czekamy!


środa, 23 stycznia 2013

POŻEGNANIE Z ...




         Dzisiaj pożegnanie z choinką. Maggie orzekła, że nie ma co odkładać, bo choinka zwyczajnie oblatuje. I postanowiła, ku wielkiemu niezadowoleniu maluchów, choinkę rozebrać. 


         Magggie zdejmowała ozdoby, a Mimi układała w pudełku. 


         Dobrze, że choinka nie za wysoka, bo nie mamy drabiny. Chyba trzeba będzie sobie sprawić, bo będziemy mieć nową , większą choinkę. 


         Przy tej okazji postanowiłam wrzucić trochę spamu zdjęciowego. Oto moje ukochane, stare ozdoby choinkowe.
                    To najstarsza bombka jaką posiadam



                    A to pamiątka rodzinna, jest w naszej rodzinie od z górą 75 lat.




                     To ozdoba z cienkich wiórów drewna z lat 60tych. 


               Te bombki kupiła moja mama na moją pierwszą Gwiazdkę.



               Kilka ozdób z lat 50-60tych XX w. 






               Czeskie dzwoneczki lata 70te.


                      Okrągła bombka z Mikołajem to  mój tegoroczny prezent od V klasy. Przepadam za takimi staruszkami.


niedziela, 20 stycznia 2013

TRZY KOLORY BIAŁY




         Witam Was zimowo. Dookoła jak okiem sięgnąć białe pola i ośnieżone drzewa. A ja, zamiast się cieszyć niedzielnym spacerem, mam nos przy szybie. A na parapecie stos chusteczek do nosa. I nosa wyściubić na dwór nie mogę, bo jestem przeziębiona. Tak po prawdzie tytuł posta powinien brzmieć – NOS. Ale wolę biel. Biel to kolor przewodni shabby chic, mojego nowego wariactwa.




 Biorę pędzel i co mogę przemalowuję na biało. 


Mały koszyczek, dekupaż z bratkami, też biały.


Moja biała porcelana z Chodzieży.


Zrobiłam też nowy wystrój w pokoju, tak trochę pod Kolędę. Biały oczywiście, w stylu shabby chic.


Przeglądając strony w necie znalazłam ciekawe pomysły na zrobienie buteleczek w stylu vintage.


Teraz, żeby nie było tak monotonnie mój „ogród zimowy”, utrzymany co prawda w bieli, ale z kolorowym akcentem kwitnącej azalii.


Pozdrawiam Was serdecznie i życzę zdrówka.

piątek, 18 stycznia 2013

KARTKA Z KALENDARZA - STYCZEŃ




Dziś przedstawiam Wam kartkę z kalendarza. Kalendarz nie jest aktualny, za to temat jak najbardziej. A mianowicie  - Francuskie Lalki Porcelanowe z lat 1860-1900.
Kalendarz dostałam od koleżanki.
Dziś przedstawiam Wam damę na
                                    STYCZEŃ


         To Bebe Jumeau, model Carrier-Belleuse 1885-1890. Lalka ma 14 cali wzrostu czyli 35 cm. Ubrana w przepiękną białą, jedwabną suknię z koronkami i biały tiulowy czepek. Na szyi ma perły. 


         Co miesiąc będę zamieszczać kolejną kartkę z tego pięknego kalendarza wraz z opisem lalki.

.

środa, 16 stycznia 2013

TRZY KOLORY NIEBIESKI






         Dziś witamy Was w kolorze niebieskim. Jedni mówią „pieski niebieski”, inni „smutny kolor blue”, a jeszcze inni uważają, że to najmilszy kolor na świecie. A jak Wy uważacie? 


         Ja lubię wszystkie kolory, no może nie wszystkie odcienie. Lubię nawet czarny, gdy jest np. w „małej czarnej”, albo jako kontrast z innym kolorem. Niebieski lubię we wszystkich odcieniach, lubię też zestawienie z bielą, czerwienią, z żółtym znacznie mniej, no chyba, że to żółte oczko niezapominajki. Lubię niebieskie kwiaty, ale jest wyjątek tzw. niebieskie róże. One nie są niebieskie, ale mają wstrętny sinofioletowy odcień. 


         Zestawienie niebieskiego z bielą zaprezentuje dziś Lady Wiktoria. Właśnie wybrała się na zimowy spacer, żeby znaleźć ukochanego. A wiadomo, że chłopa trzeba ze świecą szukać! No i nie koniecznie się znajduje. 

         Wieczorem w świetle lampy i świecy zjawia się duch. Tak na prawdę, to jeszcze jeden gwiazdkowy prezent. Pierrot na rowerze.  


Przyznam, że nie lubię klownów i Pierrotów. Laleczka będzie zaooakowana. Jeszcze nie mam pomysłu, ale postanowiłam, że coś z niej zrobię. Buzia po przemalowaniu, będzie całkiem ładna, a ciałko to same druty.


         Lubię zimowe wieczory, lubię światło świec. Niebieski zmierzch nastraja mnie marzycielsko. Zapraszam Was do marzeń .