Obserwatorzy

czwartek, 25 lutego 2021

POSZUKAJMY PRZBISNIEGÓW

                       Ledwie kilka ciepłych dni, a śnieg już znika z pól. W ogrodzie trzyma się jeszcze w najbardziej zacienionych miejscach, ale w tych słonecznych już nawet śladu  po nim nie ma. Yona długo patrzyła przez okno. Wreszcie zdecydowała się na spacer w poszukiwaniu oznak przedwiośnia. Na termometrze +12 stopni. Nawet czapki nie potrzeba.


                  Najpierw przysiadła na pniu orzecha i rozejrzała się dookoła. Sikorki głośno ćwierkają. A stąd widać w trawie stokrotki. Złote oczka otwierają do słońca.


               Kotki na leszczynie nabrzmiałe, niedługo sypną złotym pyłkiem.


                   A z tych pączków na dereniu, to nie będzie listków, tylko żółte kwiatuszki.


                Pomaszerowała Yona do drugiej części ogrodu, a tam całe kępy przebiśniegów już ukazują białe pączki kwiatowe.


               Przysiadła Yonka na worku przy inspekcie i już planuje, jakie tu roślinki posiejemy. A słonko mocno przygrzewa. Do domu nie chce się wracać. Spojrzała w niebo, a tam stado żurawi leci i głośno nas wita. 


               Witajcie! Witajcie! Czy wiosna już blisko? Pyta Yonka, a żurawie odpowiadają. Blisko! Blisko!

sobota, 13 lutego 2021

Z GÓRKI NA PAZURKI

                Dawno nie pokazywałam Jolinki. Wreszcie się doczekała. W SH kupiłam kilka starych lalkowych ciuszków, w tym  niebieski kombinezon. W sam raz na Jolinę. Jak przymierzyła zaraz chciała wypróbować na dworze. 


                Też jako dzieci robiliście orła? Potem Jolinka zażądała sanek. Ponieważ nie miałam w tym rozmiarze zapytałam czy może być jabłuszko.


                                    Przypadło jej do gustu.


                         Ale co to za frajda zjeżdżać samej.


                                          Zawołała Yonę.

                                        A Yona, Igę i Lottie.



                   W takim towarzystwie to dopiero zabawa.




            A kiedy się zmęczyły, postanowiły zrobić bałwana.


                                     Na koniec wspólne zdjęcie.


           Pogoda nam dopisała. Było słonecznie i dosyć ciepło, bo około +1 stopnia. Ptaki świergotały radośnie. Odwiedził nas nawet taki gość.


         Zatem pozdrawiam słonecznie i oby do wiosny :)

czwartek, 11 lutego 2021

KOPĘ PĄCZKÓW NASMAŻYŁA

Znacie taki wierszyk o Tłustym Czwartku?

Powiedział Bartek,

że dziś Tłusty Czwartek,  

a Bartkowa uwierzyła

kopę pączków nasmażyła !

              Moje dziewuszki wczoraj wieczorem zamknęły się w kuchni i pichciły.


                                  Przygotowały pączki


                                                Faworki

 

                               Karnawałowe serca i róże.



          A ponieważ Angela poszła na kawę do Maggie, a chłopaki z OT wyszli w teren, Chris zaprosił Monię i Leloo na Tłusty Czwartek do męskiej jaskini, w myśl "starych nie ma, chata wolna". Też przygotował trochę słodkości i soczki. 


             Mam tylko nadzieję, że po tym świętowaniu nie rozbolą ich brzuszki :)

 

            A jak Tłusty Czwartek wygląda u Was? Bardzo się objadacie czy liczycie kalorie? Same smażycie pączki czy kupujecie?

           Życzę wszystkim smacznego!  Bo jak mówi kultowe powiedzonko: "Na życzenie raz można" ;)

środa, 3 lutego 2021

TIE DYE TERESA

           Kupiłam sobie trupka bo kosztował 2 złote. Dawno nie udało mi się kupić lalki. Wchodzę sobie do skandynawskiego SH i najpierw rzucił mi się w oczy karton z lalkowymi ciuchami. Stare ciuszki takie na lalki 30-50 cm. To sobie troszkę fajnych przygarnęłam. Na ladzie leżały barbioszkowate. Od razu wypatrzyłam Action Mena w czekoladowym kolorze ( Metka pokaże), reszta niezbyt ciekawa, po za ciałkiem jednej, bo ruchome. Biorę do ręki włosy jakby stopione, buzia wygląda na odbarwioną i w dodatku  główka urwana i odłupany kawałek szyi. Sprzedawczyni zaproponowała cenę 2 zł. Pomyślałam, że szyję można naprawić, a główka jakaś się znajdzie. Nie zrobiłam zdjęcia przed SPA.


          Przyniosłam bidulę do domu. Najpierw wrzuciłam do kąpieli. Odbarwienia buzi okazały się zwykłym brudem, a stopienia włosów skudleniem. Odżywka, wrzątek, odżywka, wrzątek. I proszę! Włoski mięciutkie, lśniące, równiutkie. Z przodu pasemko, i jakby miała warkoczyk, bo takie pokarbowane.



             Śliczne zielone oczy, czerwone usta, a nawet rumieńce na policzkach.

                                   Szyję naprawiłam.


Założyłam na ciałko. Stawy stabilne, nawet panna sama stoi.

        

             Tylko kim jesteś piękna nieznajoma? Odgadłam, że moja imienniczka, ale nie znalazłam która, choć szukałam. Pomogły koleżanki na fb.

                                    TIE DYE TERESA z 1998 r

               W tej serii były jeszcze Barbie i Christie

        Lalka ma dodatkową białą bluzeczkę i pisaki do malowania z efektem batiku. Każda właścicielka mogła stworzyć oryginalną kreację, którą w dodatku można prać.



       Potwierdziło się też moje przypuszczenie co do warkoczyka.


             Tereska dostała nowe imię - Miranda i sukieneczkę od Petry w pasujących do oczu i kolczyków kolorze.


            Tylko butków nie dopasowałam, choć i płaskich w moim pudełku nie brakuje. To też jest bosa. Może zrobię jakieś, kiedyś, a może uda się coś odpowiedniego kupić. 

Może kątem oka dostrzegliście maleńką Anię z Zielonego Wzgórza?

 P.S. Tie dye translator przetłumaczył mi jako barwnik krawata ;) :) ;)

Zdjęcia zapudełkowanej z Internetu.