Obserwatorzy

czwartek, 25 czerwca 2015

ZIMA LATEM



Czyli Frozen u mnie. Przyznaję, że filmu nie widziałam i dlatego nie rozpoznałam lalki od razu. Ale od czego jest Internet? Przeszukałam disnejowskie księżniczki i trafiłam na moją. Disney, Frozen 6’ Toddler Doll, Anna. Lalka wyprodukowana dla Toys R Us.


         Od razu mnie oczarowała tymi cudnymi ślepiami i rudymi włosami.


         Trafiła w stanie prawie idealnym, bo brakuje jej tylko bucików i korony oraz bałwana i grzebyka, które miała w zestawie. Usta trochę różnią się kolorem od tych ze zdjęcia w pudełku.


         Jest po prostu cudna i już.


         W poniedziałek miałam paskudny dzień, ale w SH dopisało mi szczęście. Oprócz Anny udało mi się zdobyć Matrioszkę i Lalaloopsy obie w dobrym stanie oraz Chudego z Toy Story dla mojej wnusi. Wtorek nie przyniósł zdobyczy, za to poniedziałkowy koszmar zamienił w radość, bo wyniki okazały się dobre, choć bardzo się martwiłam.

         A teraz mała sesja ogrodowo „alpejska” ;)




czwartek, 18 czerwca 2015

JEZIORO OSOBLIWOŚCI




         W ubiegłą sobotę, korzystając z wizyty Metki i J.D. wybrałyśmy się nad jezioro. W zasadzie wolimy morze, ale straszliwe korki skutecznie nas tym razem odstraszyły.
         Jezioro, a właściwie jeziorko, jest w urokliwej miejscowości Klaniny w Borach Tucholskich. Jezioro ma prawie same zalety. Czysta woda, ryby, raki, wodne ptactwo, las dokoła. I jedną wadę, co raz więcej ludzi ma tam wakacyjne domki. Jeszcze parę lat temu, to było zaledwie kilkanaście gospodarstw miejscowej ludności.
         Nad jezioro oczywiście zabrałam Noelkę. Naprędce uszyłam jej getry i opaskę, nalazłam jakiś sweterek i hajda do Klanin.

Strój wycieczkowy
        
Zobaczcie jaka czysta woda.

 
Zabieram nóżki, bo rybki mnie podgryzają.

 
Znalazłam muszelkę.
Ładny mam bukiecik?

 
Pień zwalonej brzozy jest całkiem wygodną ławeczką.

 
Czasem trzeba przejść przez płot.

 
A czasem odpocząć w cieniu.

 
Cicho, ktoś się zbliża.

 
Hunter to całkiem sympatyczny chłopak, podarował mi szyszkę.

         Jak widać Noelka zaprzyjaźniła  się z Hunterem. 
Za wszystkie zdjęcia dziękuję J.D.

wtorek, 16 czerwca 2015

LIST Z NIESPODZIANKĄ




         Podobno „listonosz dzwoni zawsze dwa razy”. Tym razem jednak trafił mu się zepsuty dzwonek, więc zapukał. I dobrze, że usłyszałam, bo musiałabym wędrować na pocztę.

         Zupełnie  nie spodziewałam się żadnej przesyłki. Kompletna niespodzianka.

         Pobiegłam zaraz na górę żeby otworzyć list i co widzę?


         Też pewnie poznajecie te sukienkę.

         Przesyłka była od Natalii z BFashions.  Zawierała sukienkę, opaskę i dwie pary bucików oraz ogromnie miły liścik.


         Zaraz przebrałam Noelkę w cudowny prezent.


         I szybciutko zrobiłyśmy mini sesję na tarasie.


         Butki trochę na Noelkę za duże, a ponieważ miała już dwie pary, to sandałki podarowała Suzette.


         Natalio serdecznie dziękujemy. Sprawiłaś nam wielką frajdę. Noelka tańczyła z radości. Muszę jej teraz chyba sprawić jakąś szafę, bo ilość garderoby bardzo wzrosła.

sobota, 13 czerwca 2015

URWANIE GŁOWY




         Tym razem niestety dosłowne.


         Otóż dostałam w prezencie na Dzień Matki lalkę. Ponieważ miała włosy brzydko zaczesane do góry, postanowiłam je umyć i ułożyć, zaczesując na czoło. 


        Wpadłam na pomysł, ponieważ lalka jest bardzo duża ( 62 cm), żeby zdjąć głowę. Wydawało mi się to całkiem proste. Głowa jest winylowa na plastikowym ciałku. Nie przewidziałam, że plastik po przeszło czterdziestu latach zrobił się kruchy. Jedno pociągnięcie i trrrrach! Głowa z częścią szyi została mi w ręku.


         Tragedia. Tym bardziej, że odłamał się jeszcze kawałek. Wzięłam klej cyjano akrylowy i najpierw przykleiłam ten kawałek. Poszło gładko. Ale niestety na tym koniec. Część szyi, która została w główce za nic się nie dawała przykleić na swoje miejsce. Głowa okazała się za ciężka i po przyłożeniu szyja wpadała do środka głowy.  Nie było rady, trzeba było przykleić głowę z częścią winylowej szyi bezpośrednio do korpusu i w ten sposób pożegnać się z ruchomością głowy.


        Ale lepsze to niż lalka z głową pod pachą ( choć Manguście pewnie by się spodobała).


         Lalka dostała na imię Rozalia, na cześć polskiej księżnej zgilotynowanej w Paryżu podczas Rewolucji Francuskiej. Na pocieszenie dostała też ode mnie śliczne kapciuszki z króliczkami. 


         A teraz kilka słów o samej lalce.
         Lalka pochodzi z niemieckiej firmy. Niestety ma sygnaturę na głowie xo170 Hte. i nic nie mogę na ten temat znaleźć.  Mierzy  62 cm. Głowę i ręce ma winylowe, a ciałko i nogi z plastiku (z dwóch różnych rodzajów). W plecach miała wmontowany mechanizm grający na płytę. Niestety nie ma płyty, ale jest igła. Mechanizm firmy HETRO  Hans Eisen, zgłoszone do biura patentowego w 1963 r., patent uzyskano w 1966 r. I znów nie znalazłam żadnych zdjęć lalek, tylko misia z 1960 r. z tym mechanizmem.
         Lalka ma brązowe włosy rootowane. Niestety jakaś domorosła fryzjerka je obcinała, zwłaszcza z przodu. Oczka zamykane niebieskie. Usta z dziurką na smoczek.
         Miała chyba oryginalną sukienkę z dopinanym fartuszkiem i niebieskie majtki. Sukienka ma guziki typowe dla niemieckich strojów ludowych z południa , metalowe z szarotką. 


         Głowę przed przyklejeniem umyłam i ułożyłam fryzurę zabezpieczając szydełkową czapeczką.


         Potem przykleiłam głowę i teraz Rozalia wygląda tak.




Przy okazji prezentowania kapci z króliczkiem, to mam do odstąpienia cztery pary bucików dla Built Bear.


Są w bardzo dobrym stanie, bez śladów użytkowania. Jeśli ktoś byłby zainteresowany proszę o maila.




czwartek, 11 czerwca 2015

„KORONKI, SUKIENKI, MGIEŁKI”





         Cytat pochodzi z wiersza „Ulotność”, niestety nie znam autora.

         Jak widzicie zwariowałam dla Noelki. Chyba tylko Maggie potrafiła tak mną zawładnąć. (Oj, chyba jest zazdrosna).


         Postanowiłam odziać Noelkę i chciałam uszyć jej sukienkę wg projektu Natalii. Nawet kupiłam materiał. A tu nagle wpadł mi w łapki śliczny topik z koronki. No prawie połowa roboty odwalona.


         Nowa kreacja powstał poprzez zszycie i odcięcie nadmiaru materiału. I w dodatku jest na podszewce. Doszyłam ramiączka z atłasowej wstążki i zrobiłam pasek z kokardką pod biustem. Pasek w kolorze balerinek. Dopełnieniem stroju jest opaska z atłasowej wstążki z tiulowym, niebieskim kwiatkiem.


         To pierwsza, ale nie ostatnia kreacja. Kupiony materiał z pewnością wykorzystam.
Planuję też uszycie nieco swobodniejszego stroju, jakichś getrów i tuniki.

         Noelka wystrojona zażyczyła sobie sesji w ogrodzie. (Będzie spam!)


         Przy okazji ze zdziwieniem stwierdziłam, że mam już pięć 18 całówek. Jednak tylko Noelka jest artykułowana. Przedstawiam Wam moją gromadkę:
Madison od Chad Valley, Suzette i Nancy od Famosa, Noelka od MGA i Florka od Llorens.


wtorek, 9 czerwca 2015

„MINIMUM BÓLU PRZY MAKSIMUM UZDRAWIALNOŚCI”




                                                                              

         Wielkie dzięki wszystkim za dobre rady. A oto Noelka!
Jak widzicie sama stoi.


        
                                       I siedzi.


              Ale co ja się tych gumek w stawy napchałam. Pod piersiami weszły trzy grube gumki do włosów z Rossmana. W jedno biodro dwie recepturki i chyba włożę jeszcze trzecią.


         Włosy też udało się trochę uratować. Odszczurzanie + prostownica.  Resztę prześwitów zakrywa opaska.


         Ubranka na razie nie udało mi się uszyć i Noelka paraduje w prowizorce.


Za to buciki od disnejowskiej księżniczki pasują (choć na wcisk).


         Noelka pozdrawia wszystkich czytelników i wszystkie wasze BFC Ink.