Tym razem niestety dosłowne.
Otóż dostałam w prezencie na Dzień
Matki lalkę. Ponieważ miała włosy brzydko zaczesane do góry, postanowiłam je
umyć i ułożyć, zaczesując na czoło.
Wpadłam na pomysł, ponieważ lalka jest
bardzo duża ( 62 cm),
żeby zdjąć głowę. Wydawało mi się to całkiem proste. Głowa jest winylowa na
plastikowym ciałku. Nie przewidziałam, że plastik po przeszło czterdziestu
latach zrobił się kruchy. Jedno pociągnięcie i trrrrach! Głowa z częścią szyi
została mi w ręku.
Tragedia. Tym bardziej, że odłamał się
jeszcze kawałek. Wzięłam klej cyjano akrylowy i najpierw przykleiłam ten
kawałek. Poszło gładko. Ale niestety na tym koniec. Część szyi, która została w
główce za nic się nie dawała przykleić na swoje miejsce. Głowa okazała się za
ciężka i po przyłożeniu szyja wpadała do środka głowy. Nie było rady, trzeba było przykleić głowę z częścią
winylowej szyi bezpośrednio do korpusu i w ten sposób pożegnać się z
ruchomością głowy.
Ale lepsze to niż lalka z głową pod pachą ( choć Manguście
pewnie by się spodobała).
Lalka dostała na imię Rozalia, na cześć
polskiej księżnej zgilotynowanej w Paryżu podczas Rewolucji Francuskiej. Na
pocieszenie dostała też ode mnie śliczne kapciuszki z króliczkami.
A teraz kilka słów o samej lalce.
Lalka pochodzi z niemieckiej firmy.
Niestety ma sygnaturę na głowie xo170 Hte. i nic nie mogę na ten temat znaleźć.
Mierzy
62 cm.
Głowę i ręce ma winylowe, a ciałko i nogi z plastiku (z dwóch różnych rodzajów).
W plecach miała wmontowany mechanizm grający na płytę. Niestety nie ma płyty,
ale jest igła. Mechanizm firmy HETRO Hans Eisen, zgłoszone do biura patentowego w
1963 r., patent uzyskano w 1966 r. I znów nie znalazłam żadnych zdjęć lalek,
tylko misia z 1960 r. z tym mechanizmem.
Lalka ma brązowe włosy rootowane.
Niestety jakaś domorosła fryzjerka je obcinała, zwłaszcza z przodu. Oczka
zamykane niebieskie. Usta z dziurką na smoczek.
Miała chyba oryginalną sukienkę z
dopinanym fartuszkiem i niebieskie majtki. Sukienka ma guziki typowe dla
niemieckich strojów ludowych z południa , metalowe z szarotką.
Głowę przed przyklejeniem umyłam i
ułożyłam fryzurę zabezpieczając szydełkową czapeczką.
Potem przykleiłam głowę i teraz Rozalia
wygląda tak.
Przy
okazji prezentowania kapci z króliczkiem, to mam do odstąpienia cztery pary
bucików dla Built Bear.
Są w
bardzo dobrym stanie, bez śladów użytkowania. Jeśli ktoś byłby zainteresowany
proszę o maila.