Obserwatorzy

czwartek, 28 lutego 2013

CZTERY TO JUŻ TŁOK





         Pomponiary mnożą się chyba przez pączkowanie. Od córki dostałam następną. To już czwarta. Dostała na imię Ruta. Pochodzi z SH, tym razem suknia była w opłakanym stanie.


         Poprzednie , to od razu widać, że siostry, Ruta jest chyba od sąsiada. Ma ciałko z miękkiego tworzywa (PCV?) i gumową główkę. Główka jest na kulkę, włosy ma rootowane i niestety oczka są tylko namalowane. Ale buziak całkiem słodki. 


Ruta jest chyba z dziesięć lat młodsza od koleżanek. Ciekawostką jest, że nóżki już fabrycznie są białe, jakby miała rajstopki.. Buciki są z tworzywa, ma bawełniane majtki, tradycyjną sukienkę i fioletowy fartuszek oraz obowiązkowy kapelusz z kulami.
Tak wygląda cała gromadka.


niedziela, 24 lutego 2013

KRÓLEWNA DESPERANDA




         Ochrzciłam ją najpierw Desperanca –od Esperanca, bo kupiłam ją w wyniku całkowitej desperacji. Jak już pisałam ostatnio cierpiałam na totalną lalkową posuchę. Wczoraj w SH zobaczyłam JĄ. Tak normalnie bym nie kupiła, ale kosztowała jedyne 2 złote, a ja potrzebowałam lalki, jak powietrza. To,  zdaje się, nazywają uzależnienieniem. Z tyłu brakowało jej części – klapki na plecach, ale nikt nie jest doskonały. Włosy były rzadkie i skołtunione, ale nikt nie jest bez wad. Była bez ubranka, trudno, coś się wykombinuje. No i zrobiło mi się jej trochę żal – może wyrzucą do śmietnika?
         W domu przypomniałam sobie królewnę Desperandę z komedii Jana Drdy „Igraszki z diabłem” i Desperanca została Desperandą.
         Oczywiście przeszukałam internet i okazało się, że moja Desperanda to Secrets Sally. (zdjęcie z netu)

Lalka ma  na główce i na plecach sygnaturę Mattela, wykonano ją w Meksyku w 1992 r. 


Ma13” wzrostu. Zrobiona jest  z bardzo twardego tworzywa i jest straszną sztywniarą. Może stać lub siedzieć,

 kręci głową dookoła, i to wszystko. Na brzuszku ma ,
no właśnie, co ? usta?


Zdobyłam w necie jej zdjęcia oraz zdjęcia pudełka

Sally miała swoje sekrety. Jeden to wychodzące z brzuszka obrazki, które ładowało się z tyłu, właśnie przez tę , klapkę, której Desperandzie brakuje.


Drugi to butki. Może je było zmieniać w rolki, miała w bucikach specjalne szufladki. Trzeci to sekretny medalion z literką S. Jedynie ten medalion zachowała moja królewna.
         Sally miała śliczne różowe kolczyki, które chyba nie przypadły do gustu poprzedniej właścicielce. Bluzeczkę i spódniczkę z elastycznego materiału w żarówiastych kolorach, czarne getry, różowe skarpetki i białe butki. We włosach różową wstążkę. (zdjęcie z netu)

         Moja jak wspomniałam ubrana była jedynie w ów sekretny medalion. Była trochę brudna i potargana. Ciałko i włosy umyły się pięknie. Okazuje się, że włosy są bardzo podatne na kręcenie. Zakręciłam grzywkę na sucho. Przymierzałyśmy różne ciuchy.


         Jednak dopiero ta sukienka od Zapf Creation zdobyła uznanie.



     
      Polubiłam Desperandę, tym bardziej, że będzie lalką, którą moja młodsza wnusia Amelka będzie mogła się pobawić, bez strachu o uszkodzenie.

piątek, 22 lutego 2013

DIANA BARRY


Buuu! Nie mam nowych lalek, coś mi się nie szczęści ostatnio.
Dziś specjalnie pojechałam na zapowiadany kiermasz używanych zabawek z nadzieją, że coś wygrzebię ciekawego. Totalna porażka. Sprzedający się nie zjawili, po za jedną dziewczynką, która oferowała cztery kloniki i kilka plastikowych zabawek.
         Trudno, trzeba odgrzebać coś starego. Od ponad pół roku są u mnie dwie laleczki, które wymagają sporo zabiegów. To rudzielec – Ania z Avonlea i brunetka – Diana. Oczywiście to ja je tak nazwałam.
         Dianę od biedy można pokazać.


         Gdy do mnie przybyła była tak straszliwie brudna, że myślałam, iż ma brązową twarz. 


Sukienka  pożółkła, nie dała się  doprać. Zmyłam brud razem z malaturą niestety i teraz jest bardzo blada.  


Trochę podkolorowałam buźkę, ale niewiele to dało. Ma czarne włoski, bardzo dobrej jakości, które rozczesałam bez trudu.
         Dostała też inną sukienkę. Diana miała rajstopki, ale też się nie doprały
i teraz ma gołe i bose nóżki. Butków też niestety jeszcze nie zrobiłam. Ania wygląda jeszcze gorzej i dlatego na razie jej nie pokażę.



poniedziałek, 18 lutego 2013

KIEŁBIE WE ŁBIE


         Tak mawiają u nas, gdy ktoś zamiast myśleć o poważnych sprawach, ciągle ma chęć na zabawy, figle i psoty. Gdyby miejscowe kumoszki podejrzewały, że moje lalki służą nie tylko historycznej kolekcji, zapewne tak by o mnie mówiły.
         Jednak dziś nie o kiełbiach, ale o Kewpie. A dokładnie o dwóch.


         W ramach ferii zimowych kilka dni bawiła u mnie Ashoka z Ashoka.pinger.pl
Prywatnie moja wnuczka, ale już całkiem poważna (na wagę lalek oczywiście) kolekcjonerka.
Przywiozła na wypoczynek na wsi grupkę lal, a wśród nich Kewpika.
         Postanowiłyśmy zrobić porównanie.
         Po pierwsze moja lalka jest większa.

         Po drugie jej lalka jest niesygnowana.
         Po trzecie różnią się kolorem makijażu – tu czerń – tam brąz
         Po czwarte moja jest piszcząca


    










     Ale po za tym wszystko się zgadza. 
        Włoski w charakterystyczne czubki uczesane, rysy buźki, 




pępuszki w kształcie półksiężyca, zabawne dołeczki na pupie, kształt dłoni. 



         Od razu widać rodzinne podobieństwo. Obydwie lubią różowy kolor. Zaraz dobrały się do tortu. (Tortu już nie widać bo zjadły.) Bo same są przecież takie słodkie. 


Moja Kewpie na te okazję przywdziała nowy ciuszek. Jak mówi, w tym jest cieplej.


piątek, 15 lutego 2013

NOWY BLOG

        Czas na zmiany. Postanowiłam nie mieszać lalek z innymi moimi zainteresowaniami . "Świat według Maggie" pozostanie blogiem poświęconym lalkom i wszelkim sprawom lalek dotyczących. Wszystkich zainteresowanych innymi aspektami mojej działalności - zwłaszcza schabby chic, zapraszam na nowego bloga
                              "Schabby Schabby Chic". 
       Znajdziecie tam moje propozycje wycieruskowych aranżacji, pomysły na nowy wizerunek starych przedmiotów, posty dotyczące staroci i mojego ogrodu.
      Będzie mi miło, gdy "lalkowe" koleżanki, też czasem będą tam zaglądać. 
      Co za tym idzie w liście blogów, które obserwuję zajdą zmiany, niektóre odnośniki zostają przeniesione na nowego bloga. 
      Życzę wszystkim miłego oglądania i tu i tam. Zapraszam i pozdrawiam Was serdecznie.


środa, 13 lutego 2013

SERCE TO NAJPIĘKNIEJSZE SŁOWO ŚWIATA





         Jutro Walentynki i choć to święto nie jest dla mnie szczególnie ważne, to moje lalki lubią świętować wszystko, co się da. Większość jednak będzie rozczarowana, bo tylko Dorotka ma chłopaka na stałe. Reszta moich facetów, to dzieciaki niestety. Od dłuższego czasu polowałam na chłopa dla Maggie i już miałam chrapkę na jakiegoś księciunia od Disney’a, a tu kiszka. U nas w kioskach były same babki.


         Pawełek zaprosił Dorotkę na romantyczną randkę. A Dorotka jak to kobieta. „A co ja na siebie włożę?”. Na szczęście z pomocą przyszła Dominika. „Pożyczę ci moją nową, w końcu nasze imiona zaczynają się na tę samą literę”


         Pawełek wręczył ukochanej tajemnicze pudełko. Rzecz jasna w kształcie serca.


         „Co to może być? Pierścionek?”


         A to niespodzianka, w pudełku było ... serce!


            „Jakie piękne!”


         Dalej nie opowiemy, bo nie zastrzegliśmy, że blog jest od 18 lat. Możemy tylko powiedzieć, że było „kino, kawiarnia i spacer, w księżycową jasną noc...”
         Pawełek i Dorotka oglądali „Świat się śmieje” i wracając śpiewali głośno
         - „serce to najpiękniejsze słowo świata” , wiadomo zakochani.



piątek, 8 lutego 2013

W CZYM BARDZIEJ JEJ DO TWARZY?





         Od wieków wiadomo, że przysłowie „Nie suknia zdobi człowieka”, jest kłamliwe i durne. Przeczą temu twierdzeniu nawet inne przysłowia. Prawdą jest, że to ubiór sprawia, jak postrzega się i niestety , jak traktuje się człowieka. Dla kobiety i dla lalki, suknia ma istotne znaczenie. I jak widać fryzura też.
         Oto Dominika. Trafiła do mnie w takiej stylizacji. Jak Wam się podoba?


         Nieszczególnie, prawda?
         Nie jestem nadzwyczajną krawcową, dlatego w SH poluję nie tylko na lalki, ale też na ubranka. Ostatnio coś, ze dwa tygodnie temu, udało mi się upolować dwie sukieneczki.
Do tej musiałam doszyć gipiurowy dół, bo była za krótka. Teraz pasuje na Dominikę.
         Oto panienka w nowej kreacji i fryzurze. Fryzurka tymczasowa, bo jakoś nie mogę zabrać się za perukę.


         Druga sukienka w serduszka pasuje na Kewpie. I Tak mój Amorek został dziewczynką, do następnej stylizacji. 


Jak tylko stanę na nogi, od razu robię rundkę po SH, marzą mi się nowe-stare lalki i jakieś fajne ciuszki

czwartek, 7 lutego 2013

TŁUSTY CZWARTEK





         Ile można zjeść pączków w Tłusty Czwartek? Ja zjadłam trzy. A Maggie z Małgorzatką?




          Mając taką figurę można sobie nie żałować. Cała taca słodkości z okazji przyjazdu siostrzyczki z Krakowa.  A potem wyciągamy gąsiorek wina domowej roboty, rozsiadamy się wygodnie na kanapie i rozmowy do rana.


         O tym jak się znalazły butki Anusi w worku z maskotkami



O nowej torebce z krokodyla. 


O kryształowych świecznikach po prababce.




O pielęgnowaniu kwiatów,


 kosmetykach, takie babskie ble ble.



Jeszcze wspólne oglądanie rodzinnego albumu. 

      
           Miło upłynął dziewczynom Tłusty Czwartek. Maggie ma nadzieję, że i Wy dobrze się bawiłyście i nie liczyłyście dziś kalorii. Mówią, że od dzisiejszych pączków się nie tyje.

środa, 6 lutego 2013

ACH ŚPIJ DZIECINO




         W zasadzie nie przepadam za lalkami typu „Baby Born”, ale w kolekcji wypada mieć.


        Ostatnia moja zdobycz z SH to niemowlaczek od Simba. Ma około 
15 cm i "prawdziwe" oczka.Dostał na imię Michaś. Główka, rączki i nóżki gumowe, korpusik z tkaniny. Na główce sygnatura Simby i metka przy korpusie.


 Był okrutnie brudny, więc niewiele myśląc wrzuciłam go do pralki. Rezultat rewelacyjny. Zostały dwie malutkie plamki od, chyba, długopisu. Jedna na włoskach – mniejsza i druga na stópce – wygląda na liczbę 2.
         Oczywiście był bez ubranka. Postanowiłam uszyć śpioszki, sweterek i czapulkę. 


         Jak go ubrałam, Michaś natychmiast zażądał spacerku.


 Dobrze powiedzieć – za oknem zima , a ja chora. Wczoraj wieczorem przeszła nad naszą miejscowością burza śnieżna. Trzeba było sobie poradzić za pomocą komputera.


         Po spacerku zdecydowałam, koniec terroru! Marsz spać. Dzieci muszą dużo spać, żeby urosły.


 A jak będziesz grzeczny, to może kiedyś wyrośniesz na przystojnego Kena.