Obserwatorzy

sobota, 31 marca 2018

WIELKANOCNE ŻYCZENIA!

Kolorowych jajeczek,
Wierzbowych bazieczek,
Pogody murowanej, 
Baby lukrowanej,
Żurku smacznego,
Baranka bielutkiego,
Zmartwychwstania w duszy
i wiosny   po uszy!

Takie "przedszkolne" życzenia składają Wam, wraz z Szarą Sową, mieszkańcy Baszty na Wichrowym Wzgórzu. Panna Gemma nauczyła ich Gonię i Mimi. 


Jak każe stary obyczaj, w Wielką Sobotę świeci się pokarmy. Każdy przygotowywał koszyczek ze święconką. Tam, gdzie nie było kościoła, ludzie przynosili koszyki do dworu lub najbardziej okazałego domu i stawiali na wspólnym stole. 
Dziś w Baszcie kontynuowano ten zwyczaj i aż siedem koszyczków znalazło się na stole.


Koszyczki są kupione lub zrobione własnoręcznie przeze mnie i przez Metkę, a także przez nas wyposażone w jajeczka, kurczaki i zajączki. Tylko jeden koszyk był kupiony z wyposażeniem, ten złoty.


I jeszcze zdjęcie Mimi przy wielkanocnym drzewku. Kupiłam je z przyklejonym na nim miniaturowym serwisem. Naczynka odkleiłam, a drzewko czekało na pomysł zagospodarowania i się doczekało. Jak się Wam podoba?


                
                Radosnego świętowania Wielkanocy! Alleluja! 

 

środa, 21 marca 2018

LISEK CHYTRUSEK I INNI

    

        Zbierając materiały o polskich spółdzielniach zabawkarskich, natknęłam się na zdjęcia zestawów kukiełek z lat sześćdziesiątych. Takie zestawy były w każdym przedszkolu i szkole za czasów PRL. 
       Kukiełki były wykonane z papier mache, tkanin, patyków i drutu. 


          W pudełku mieściły się także dekoracja teatralne w postaci kartonika z wydrukowanym tłem. Do naszych czasów dotrwały smętne resztki. Zestawy te produkowała krakowska Spółdzielnia Pracy "Wiedza", pod nazwą "Tyci-Tyci Kukiełki". 


       Jakiś czas temu udało mi się uratować kilka kukiełek przed wrzuceniem do pieca. Prawie wszystkie były w złym stanie i pochodziły z różnych zestawów. 


            Pięć z nich dotychczas odrestaurowałam, ale tylko trzy mam na zdjęciach.


       W necie udało mi się wyszperać kilka zdjęć kukiełek i całych zestawów do poszczególnych bajek .


niedziela, 18 marca 2018

OCALONA

           Jeszcze nie wiem kim jest i skąd przybyła. Miała wraz z dwiema innymi lalkami trafić na śmietnik. 
Ocaliła ją moja koleżanka, przedkładając właścicielce, że jeśli nawet nie uda mi się nic z tym zrobić, to lalki posłużą na części. Dwie z nich to potłuczone porcelanki. Odzyskałam dwie peruki, dwie pary rączek, dwie różne nóżki, oczy, jeden but, jedną sukienkę i stojak. 
          A oto ona.


          Wiem, wiem, dziecko mogłoby się przestraszyć. 
Najciekawsza z tego wszystkiego jest maska. Takie płócienne malowane i wytłaczane maski były w użyciu od lat 20tych XX w. i  praktycznie są do dziś. Z jakiego okresu i kraju pochodzi ta?


           I tu jest problem. Lalka kupiona była w SH, bo pani potrzebowała na zajęcia na studiach. Odkryłam, że wełniana peruka była przeszywana przez angielskojęzyczną gazetę (zachował się we włosach strzępek). Maska nie jest oryginalną częścią tej lalki, a może trzeba powiedzieć, że to korpus i peruka nie są. Korpus uszył ktoś samodzielnie. Częściowo maszynowo, a częściowo ręcznie z tkaniny zwanej bistorem albo krempliną, w latach 70tych.  Być może oryginalny korpus był już zniszczony. Perukę uszyto z wełnianej włóczki i  przyszyto niezbyt profesjonalnie do głowy. Natomiast sama maska wykonana jest z tkaniny chyba bawełnianej, barwionej na cielisty kolor i ręcznie malowanej. Jest też wytłaczana. Niestety po przeklejeniu spłaszczyła się, zwłaszcza nos. Pod policzki coś podklejono.



           Na razie nie mam pomysłu jak się zabrać za przywrócenie jej teoretycznie pierwotnego stanu. Wiem, że trzeba uszyć korpus z porządnego starego prześcieradła i zrobić ładną perukę. Ale nie wiem, czy potrafię. Chyba zostawię to sobie na później, kiedy będę miała czas i odpowiednie przygotowanie.
           Chwilowo, żeby nie straszyła gości, zmieniłam uczesanie i ubrałam jej sukienkę  jednej z porcelanek.
Wygląd się zmienił bardzo na korzyść. Uwierzyłam, że można zrobić z niej zupełnie ładną lalkę.


            Pozdrawiam wszystkich wiosennie i jak zwykle proszę o wszelkie wiadomości i porady dotyczące mojej Ocalonej. 
Zapomniałam napisać, że dostała na imię Marta.

niedziela, 11 marca 2018

JAK KIWACZEK SZUKAŁ GIENY, A ZNALAZŁ WIOSNĘ.

              Właściwie, to nikt nie wie kim/czym jest ten sympatyczny futrzak. 


Jego ojcem jest rosyjski pisarz Eduard Uspienki. W Rosji nosi imię Czeburaszaka, u nas Kiwaczek. Książka powstała w 1971 r, a zaraz niedługo po niej film, który dzieciaki w latach siedemdziesiątych i osiemdziesiątych oglądały na dobranoc. Przyjacielem Kiwaczka znalezionego w skrzynce z pomarańczami stał się sympatyczny krokodyl Giena, pracownik ZOO.
Wszyscy lubili sympatycznego futrzaka i jego przygody. Od 2004 r. Czeburaszka jest oficjalną maskotką rosyjskiej drużyny olimpijskiej. 

zdj. jewuszka.blogspot,com

          Do mnie trafił Kiwaczek w wersji na Olimpiadę w Pekinie w kolorze czerwonym.  Stan, że się tak wyrażę, prawie pudełkowy. Brakuje mu tylko papierowej metki, bo tę z materiału ma jak najbardziej. A na niej napisy BOSCO SPORT i grażdanką dane dotyczące zamówienia oraz REWARD TOYS made in China. Kiwaczek ma swoją koszulkę z symbolem cudownego ptaka i napisem Bosco Sport z przodu oraz RUSSIAN OLYMPIC TERAM z tyłu.
 A teraz kilka zdjęć z poszukiwania Gieny i znalezienia przebiśniegów. :)

                 
                   Pozdrawiamy wiosennie. :)

piątek, 9 marca 2018

MARTYNA WOJCIECHOWSKA WŚRÓD SHERO!





        Ten post z okazji Światowego Dnia Barbie miał być o moich Baśkach i ich świętowaniu. To nic, będzie w drugiej części.

         Bo news z ostatnich dni jest naprawdę godny odnotowania i może napawać nas dumą. Firma Mattel postanowiła uczcić Międzynarodowy Dzień Kobiet 2018  wypuszczeniem serii 17 lalek najbardziej inspirujących kobiet świata. 


         Wśród nich znalazły się postacie z niedawnej historii i kobiety współczesne, artystki, sportsmenki, uczone. Nazwano je SHERO to skrót od SHE HERO czyli bohaterki. A za jedną z nich uznano polską dziennikarkę i podróżniczkę, Martynę Wojciechowską, którą i ja podziwiam za „Kobietę na krańcu świata”. 


       Martyna to pierwsza Polka, która ma własną lalkę Barbie. Pani Martyno wielkie gratulacje!



         Żałować należy tylko, że jak znam życie, lalka będzie bardzo trudna do zdobycia i pewnie nie na moją kieszeń. (zdjęcia ze strony Mattela)

                           No to teraz czas na część drugą.


          Jak wiecie nie zbieram Barbie! I co z tego? Kiedy one się wprowadzają i już! Miała być jedna, a jest pięć.  W tym grubcia  Rebecca i Regina MTM, całkiem nówki.

          Wiecie jak podziwiałam torebki Ewy, a moje panny wraz ze mną. Kiedy Ken się dowiedział, jak bardzo pragną nowych torebek, postanowił , że uczci Święto Barbie właśnie takimi prezentami. Ken do biednych nie należy, rozumiecie te tantiemy z filmów, zarobki z reklamy i modelingu.

Zabrał więc dziewczyny do ekskluzywnego butiku z torebkami, aby każda wybrała sobie coś w swoim guście.  




        Oto co wybrały:

                                               Barbie



                                                  Rebecca



                                                 Tereska



Shani



Regina



A na koniec wspólna fotografia bardzo zadowolonych Barbioszek.



I jeszcze same torebki ekskluzywnej firmy Hu Hu Sówka. ;)



niedziela, 4 marca 2018

ZABAWKI Z PE ER ELU

      
     Na życzenie Inki pokażę dziś czarnego pudla i inne zabawki, które kupiłam razem z moją Dinah. Na tym zdjęciu wszystkie moje Murzynki z PRL.


           Jest tego sporo i w większości przeszły już renowację, bardziej lub mniej udaną. W tych przypadkach pokażę zdjęcia przed i po.
Tu niestety nie zrobiłam zdjęcia przed, miała starty kolor z oczek i noska.


          Część wcale renowacji nie potrzebowała, wystarczyło umycie.



          Część jeszcze na renowację poczeka, bo nie mam na nią pomysłu.

          W tej gromadce drobiazgów, chyba tylko temperówka ma zagraniczne pochodzenie, choć nie mogę rozgryźć ZSRR czy Chiny.

         A jeszcze trafił mi się taki Góral, kupiony na bazarze.