Obserwatorzy

wtorek, 22 marca 2016

PALMA BIJE





         Jak szybko zleciał czas. Za kilka dni Wielkanoc. Maggi jako dobra pani domu, z pomocą  gosposi , siostry i kuzynek świąteczne porządki ma już za sobą. Nie to, co biedna Szara Sowa, która musi sama Wichrowe Wzgórze posprzątać. 


         Dlatego Maggie już w Palmową Niedziele mogła rozpocząć świętowanie, mając wokół rodzinę w komplecie. Wszyscy zebrali się w salonie, żeby złożyć Wam życzenia Wesołego Alleluja! Smacznego jaka! I oczywiście -  Mokrego dyngusa!

         Do dekoracji salonu Maggie zrobiłam mini palemki z cieniutkiego patyczka, kolorowej trawki i filcu.


         Jajeczka powstały ze sklejonych ze sobą pół perełek  w kształcie łezki.


         W kloszu króluje ptaszek drewniany na gniazdku, znajdka z SH.


         A malucha trzyma drewnianego zajączka też nabytego w SH za grosik.


         Króliś od Anne Geddes prezentuje pisankę, której wykonanie zawdzięczam kursikowi Beatki (zajrzyjcie do Graciarni).


         Dwie inne pisanki ma w koszyczku ostatni mój lalkowy nabytek , drewniany manekin dla plastyków , wys. 35 cm. Niestety ktoś go pomalował.


 A na koniec, specjalnie dla Kidy moje kartonowe jajeczko. 



Wesołych Świąt najmilsi!

niedziela, 6 marca 2016

KABARET





         Fryzura Lizy Minnelii z filmu Kabaret nasunęła mi pomysł na  włosy dla mojej Petry Plasty. 


         Pamiętacie może jak wyglądały jej włosy? Nie dająca się niczym ogarnąć strzecha. 


         Dlatego jakiś czas temu pozbawiłam ją włosów z myślą o peruce. Niestety nie umiałam jej zrobić. Nie wychodziło mi i już. A w sobotę na targowisku udało mi się zdobyć siatkę z ciuszkami dla barbiowatych.  Były w niej oryginalne ciuszki od Barbie z lat 90tych  i chyba też od Sindy.
         Miedzy innymi coś takiego.


         I przyszła mi do głowy pewna myśl. A może spróbować floka? Co prawda nigdy nie robiłam, ale jak się nie uda to się najwyżej zmyje.
         Wyszło tak.

         Całości stroju dopełniły czarne pończochy i pożyczone buty.


         Niestety Petra jest emerytką i na fikanie nogami nie ma co liczyć, zwłaszcza, ze jedna jest złamana w kolanie.


         W siatce oprócz ciuszków była mała Trollinka, głowa od księcia Adama z 1991 r,  jedna narta i jeden kijek, buty narciarskie, oba + strój Winter sports Barbie z 1991 r., toczek, kilka szczotek do włosów i dwa pojedyncze buty, w tym jeden sandałek od Sindy. Czemu nie mogę nigdy trafić obu. Biedna Sindusia musi chodzić w kaloszach. Ale o ciuszkach napiszę następnym razem.

czwartek, 3 marca 2016

ŚWIĘTUJEMY HINA - MATSURI



 
Zdjęcie z bloga Lost in Japan
         W dniu Święta Lalek Maggie i Szara Sowa składają wszystkim kolekcjonerom , lalkozbieraczom, miłośnikom i twórcom lalek serdeczne życzenia wszystkiego lalkowego!
         Miłośnicy lalek mają dwa razy do roku powody do świętowania:  3 marca w dzień Hina-matsuri i drugą sobotę czerwca w Światowym Dniu Lalki.
 
Imponujący zbiór zdj. z netu
         Symbolem święta Hina- matsuri  są lalki, które nazywają się „Hina-ningyo”. Kiedy urodzi się dziewczynka, rodzice kupują dla niej „Hina-ningyo”. A jest to spory wydatek od 30 000 jenów w górę. 30.000 jenów to ponad 1000 złotych! I to tylko za najprostszy zestaw  - cesarza i cesarzową. Dlatego często te lalki przechodzą z pokolenia na pokolenie.  Ponieważ święto to często przypada w czasie kwitnienia brzoskwiń nazywane też jest „Momo no sekku” –święto kwitnącej brzoskwini. Momo kwiat brzoskwini dał też nazwę barwie różowej, Japończycy mówią na różowy – momo-iro.
 
cesarska para w kolorze momo - iro
         W tym roku moja Kasumiko postanowiła też obchodzić święto Hina-matsuri.
oczywiście nie mamy tych wszystkich wspaniałości, dlatego za cesarski dwór „przebrały się” nasze Kokeshi i Momiji.


         Wesołego świętowania. I nie zapomnijcie zaraz po święcie schować lalek, bo to skutkuje ponoć późnym zamążpójściem. :) :) :)