Obserwatorzy

niedziela, 30 czerwca 2013

DZIADEK DO ORZECHÓW





         Korzystając z gościnnych występów dwóch primabalerin z teatru Bolszoj, pragnę Wam przedstawić Dziadka do Orzechów. W zbiorze drewnianych lalek, czy postaci baśniowych jest to nieodzowna pozycja, od czasu powstania słynnego baletu. 


         Mój Dziadek jest, jakby to powiedzieć, w stroju nieoficjalnym. Wiadomo, na próby nie ubiera się galowego kostiumu. Jest cały wykonany z drewna i mierzy sobie zaledwie 11 cm. Pochodzi z Niemiec, ale nie jest niestety sygnowany. Znalazłam go niedawno w ulubionej graciarni i bardzo się ucieszyłam, bo zawsze chciałam go mieć. Wolałabym takiego w stroju galowym, ale może jeszcze się kiedyś trafi. 


         Po próbie Dziadek i baleriny wesoło sobie gawędzili w garderobie. Obie Panny miały na kolanach maskotki, dlatego pozwolę sobie przedstawić też fotkę Dziadka z ulubionymi maskotkami moich lal.


 Największy to miś Julki, Hannah – Julie, Biały Miś – Lucynki, brązowy grubasek – Małgosi, fioletowy – Breany, a kotek należy do Beatki. Zabrakło na zdjęciu gąski Niny.

czwartek, 27 czerwca 2013

NIE PŁACZ EWKA




         Ewka dostała imię po swojej poprzedniej właścicielce. Lalkę dostałam w prezencie od koleżanki, która kiedyś też ją od kogoś dostała. Od tamtego czasu była przestawiana z kata w kąt, bo nie pasowała do całokształtu. Kiedy Ewa dowiedziała się, że zbieram lalki przypomniała sobie, że gdzieś u niej jedna taka obrasta kurzem w kącie. No i porcelanka trafiła do mnie.
         Nic nadzwyczajnego, Made in China, ale buzia całkiem ładna. Tylko to ubranie! Choć oryginalne wyglądało jak ze starszej siostry. 

         Ewka ma 36 cm. Blond loczki i śliczne niebieskie oczy, naturalne rzęsy. Postanowiłam pogrzebać w zasobach i znaleźć odpowiedniejszy strój i buty (miała czarne).
No nie płacz Ewka. Zaraz będziesz podobna do ludzi. Oto nowe wcielenie Ewki. Odpowiedniej wielkości sukienka, różowe wstążki i białe buciki, sprawiły, że wygląda na zadowoloną.


niedziela, 23 czerwca 2013

HANSEL UND ...





Przeszukując Internet w poszukiwaniu różnych rodzajów lalek natrafiłam na lalki waldorfskie. Z zainteresowaniem przeczytałam ich historię i uświadomiłam sobie, że w jednym z odwiedzanych SH widywałam te lalki. Oczywiście nie zadając sobie sprawy, czym były w istocie. Postanowiłam, że przy najbliższych odwiedzinach w SH sprawdzę, czy jakaś się jeszcze uchowała.
No i udało się. Było nawet kilka. Wybrałam taką najbardziej tradycyjną i co tu kryć najczyściejszą. Przy okazji wpadła mi też w łapki laleczka , jak ktoś ją nazwał „firankowa”, to taka , której łapki działają jak klamerka. Nazwałam ją Mila. 
Przeglądając Blog Dagi - Zabawkarnia, odkryłam, że moja Mila to Rainbow Brite z serialu z lat 80tych

Zapytałam panią ile za te dwie laleczki i usłyszałam niewiarygodną cenę 50, nie, nie , nie złotych tylko groszy, za obydwie. Nie ukrywam, lubię takie ceny.
Moja laleczka waldorfska jest chłopcem, ma33 cm i brązowe włosy z futerka, koszulę z biało-czerwoną kratkę zapinana na guziczki, spodenki tyrolskie ze skóry, na szeleczkach również zapinane na guziczki. Wszystko uszyte bardzo starannie.

Na imię dostał Hansel (czyli Jaś) . Może znajdziemy kiedyś odpowiednią Małgosię.
Hansel nie ma artykulacji, może leżeć, ale już o siadaniu bez podpórki nie ma mowy. Za to jak każdy chłopiec uwielbia wspinać się na płoty.


Teraz kilka słów o lalkach i ich historii.
Lalka waldorfska, jest formą lalki wykorzystywaną w pedagogice Rudolfa Steinera. Nazwa pochodzi od fabryki Waldorf-Astoria w Stuttgarcie,  gdzie powstała pierwsza szkoła w oparciu o tę myśl pedagogiczną. Głównym zadaniem tej pedagogiki jest żywe pielęgnowanie zrozumienia istoty człowieka i jego rozwoju w powiązaniu ze światem i społeczeństwem. Celem jest  wspieranie wszechstronnego rozwoju dziecka, rozumianego jako rozwój trzech sfer: myślenia, uczuć i woli. Charakterystyczne dla pedagogiki waldorfskiej jest przywiązywanie dużej wagi do działań artystycznych, a także uczenia poprzez praktyczne działanie.


         Lalka jest wykonywana ręcznie z surowców naturalnych takich jak wełna, bawełna, jedwab. Jej wygląd jest jak najbardziej prosty, proporcjonalny o uproszczonych rysach twarzy. Ma wzmacniać wyobraźnię i kreatywność dziecka. 



         Tradycyjnie wykonane lalki wykonane są z dzianiny, wypełnienie jest zazwyczaj wełniane. Twarz ma lekko zaznaczony nosek, a oczy i usta są wyszyte włóczką, czasem namalowane. Włosy wykonane z futerka, moheru, boucle, włóczki wełnianej, bawełny lub sztucznego jedwabiu. Lalka jest miękka i ciepła, solidnie wykonana może służyć wiele lat. Można jej szyć ubranka, także z tkanin naturalnych. Opiekować się nią jak dzieckiem. Służy to rozwijaniu uczuć rodzicielskich i opiekuńczych. Jest to lalka  zarówno dla dziewczynek jak i dla chłopców

piątek, 21 czerwca 2013

GODZINA Z KLARĄ





            Tak na prawdę, to nie jedna spędzona na szorowaniu, ale oszczędzę Wam wyglądu Klary. Kiedy przyniosłam ją do domu była „brudna jak but”. Nie wiem, czy u Was funkcjonuje takie powiedzonko. Wygrzebałam ją ,w wielkim koszu zabawek, w jednym z ulubionych SH. Była sobota, wszystko po 3 zł. Pierwszego dnia, na wagę, Klara kosztowała jakąś astronomiczną cenę bo jest duża (48 cm) i ciężka . Prawdę mówiąc to o zakupie zdecydowała sygnatura B50/ 287. 


            To moja druga Biggi. Nie mogłam przepuścić okazji.
            Klara ma głowę i ręce winylowe, a korpus i nogi plastikowe (podejrzewam, że może to być popularne PCV). Obawiam się, że z jakiegoś powodu główka straciła oryginalny kolor, bo teraz ma nienaturalnie różową barwę. 


          Włosy blond, rootowane gęsto, dobrej jakości, krótkie. Oczy niebieskie z rzęsami, zamykane. Są jakby za blisko osadzone. Usta półotwarte, wyglądają jakby wierzchnia warstwa farby z nich zeszła. Twarz nieco pucułowata, z ładnie zaznaczona brodą.  Rączki są bardzo dokładnie wymodelowane, zwłaszcza dłonie.


          Po umyciu okazało się, że Klara jest w bardzo dobrym stanie. Artykulacja jest nieco ograniczana, bo lalka może leżeć lub siedzieć, a nie może stać. 


            Klarę kupiłam w szydełkowej sukience, ale wątpię, żeby była oryginalna. Sukienka była brudna i poplamiona, nie wszystko dało się doprać. Różowa wstążka, którą wplotłam w dziurki sukienki maskuje dużą plamę z przodu.
            Nie udało mi się znaleźć identycznej lalki w necie, więc nie wiem nic więcej, podejrzewam, że może pochodzić z lat siedemdziesiątych. 

Moje obydwie Biggi

środa, 19 czerwca 2013

MARYNIA






Stanisław Jachowicz

Marynia.
Marynia raz dostała wstążkę od babuni,
Wstążka wielkim skarbem u niej,
 Z radości się nie posiada.
To ją rozwinie, to ją znowu składa,
To ją włoży na głowę, to do boku przypnie,
To z niej nowy użytek wymyśli dowcipnie:
Słowem, wstążka wszystkiem u niej,
A zwłaszcza, że od babuni.
Lecz kto cnotę wyssał z mlekiem,
Kto ma nią zajaśnieć z wiekiem,
W czyjem sercu szlachetnych uczuć ogień tleje,
Ten już w dzieciństwie piękne rokuje nadzieje,
I któżby się spodziewał, że Marynia mała,
Coby za skarby świata wstążki nie oddała,
Jedynie jakiemś tkliwem uczuciem przejęta,
W darze między służące rozdzieli dziewczęta?
A jednakże tak się stało,
Bo z Maryni coś kiedyś dobrego być miało


         A dodawszy do tego postać Maryni Połanieckiej, imię Marynia, w literaturze, na ikonę dobroci nam wyrasta. A że ta ikona ciężkostrawna, to już wina zacnych panów autorów. Nam imię Marynia bardziej z pewnym niecenzuralnym powiedzonkiem się kojarzy, niż z dobrocią.

Niemniej nagłowiwszy się co niemiara nad nazwaniem następnej panny, obdarzyłam ją imieniem MARYNIA. Trochę tak na cześć Maryni Połanieckiej.

Marynia jest niezidentyfikowaną porcelanką, bez sygnatur, ale najprawdopodobniej przybyłą z Anglii. Od lalek Walda sporo się różni. Po pierwsze oczy – są namalowane, ale takie jakby mangowe, 

po drugie głowa jest na karczku, 

po trzecie ubranko wykonane bardzo starannie, składa się z sukienki, fartuszka, halki, pantalonów i czepka. Niestety nie miała już skarpetek i bucików. Włosy też są dobrej jakości. Po umyciu peruki same się ułożyły.
Najpierw do zdjęcia pożyczyliśmy dla Maryni buty od Elżbiety. Potem spróbowałam sama uszyć butki, nie bardzo eleganckie, ale są.Marynia też spróbowała włożyć inną sukienkę

Jednak stwierdziłyśmy, że we własnym stroju prezentuje się lepiej

Marynia bardzo lubi kotki, a kotki jak widać Marynię, jeden rudzielec wpakował się jej na kolana i bezczelnie zasnął.


poniedziałek, 17 czerwca 2013

MAŁE MIESZKANKO





         Wirus zapakował mnie do łóżka. No prawie, bo bym nie wyleżała, ale aspiryna, szlafrok i kapcie itd. Szczęściem mam komputer i zapas zdjęć.


         Ostatnio szczęściło mi się w SH i co nieco upolowałam. Breana już od dłuższego czasu marudziła, że wyrosła z dziecinnego pokoju i chciałaby coś dla nastolatki. A tu właśnie trafiły się fajne mebelki pasujące do kilku poprzednich. Teraz nie było wyjścia i musiałam zrobić przemeblowanie.


         Biurko, które zresztą się już rozlatywało, zastąpiła drewniana toaletka. A krzesełko zamieniłyśmy na fotel. Musimy jeszcze zmienić lustro w toaletce, bo to jest zmatowiałe.


         Półeczki zostały nareszcie powieszone.


         Na regały trafiły różne drobiazgi. Różowy fotel, legowisko kotka, też znalazł swoje miejsce. No i jak widzicie nastolatka jakoś nie pozbyła się wszystkich zabawek.


         Trafił do nas też taki mebelek ,dosyć sfatygowany, od całkiem innego kompletu, za to świetnie pasujący pod zegar. Maggie miała już zegar kominkowy, ale mnie marzył się taki solidny stojący. Trafiło się jednak zupełnie coś innego. Zegar jest prawdziwy, w mosiężnej obudowie, ale jeszcze nie miałam okazji sprawdzić, czy po zmianie baterii będzie chodzić.
Nabyłam go za astronomiczną cenę , całe 4,20.


         Breana jest bardzo zadowolona z nowego wystroju. Nawet udawała chorą, żeby dostać śniadanie do łóżka.


         Mam nadzieję, że będzie dbała o porządek. Zarówno na półkach,

         jak i w ogóle.

sobota, 15 czerwca 2013

OD TERAZ JESTEM LAKSHMI





          
     Przybyła do mojego domu jako prezent urodzinowy. Tajemnicza, strojna w wiele klejnotów. Istna bogini dobrobytu. „Od teraz jestem Lakshmi” – powiedziała. Witaj egzotyczny przybyszu z dalekich Indii. „ O nie przesadzajmy, raczej z angielskiego wydania Dolls of the world.” Ach tak? „No właśnie, Nr.4 India”



         Lakshmi  ma 22 cm. Cała wykonana jest z porcelany (biskwit), kolor dostosowany do barwy skóry Hindusów. Także rysy twarzy zachowują etniczne cechy. Oczy czarne, namalowane, usta czerwone i czerwona kropka między brwiami. Włosy czarne, uczesane w kok z tyłu głowy. Ubrana jest w spodnie i tradycyjne sari w kolorze brzoskwiniowym ze złotą lamówką. Jest bosa, ale za to ma dużo biżuterii. Naszyjnik z niebieskich perełek oraz dwie bransolety ze złotych koralików na obu nadgarstkach. Niestety nie wiem, kto jest producentem serii lalek, na zdjęciu opakowania, jest cena, ale wydawca był skromny i się nie podpisał.

Tak wygląda z gazetką zdj. z netu


piątek, 14 czerwca 2013

NIE WĄCHAJCIE STOKROTEK




Wąchaliście kiedyś stokrotkę? Nie? To raczej nic nie straciliście z estetycznych doznań. Daisy jednak nie dostała swojego imienia od zapachu (a był uwierzcie na słowo całkiem stokrotkowy), ale od słodkiego buziaka. Ale póki co bardziej pachniała niż wyglądała. Wypatrzyłam ją w stercie zabawek w SH i była najbardziej brudną z nich, dosłownie się lepiła. Brud był tak wielki, że przebarwienia zobaczyłam dopiero po umyciu, kiedy warstwa brudu zniknęła. 


Przekonała mnie oczywiście sygnatura Uneeda Doll Co. Inc.

Panienka ma 16 cm wzrostu. Buzia, rączki i nóżki z winylu, brzuszek z miękkiego plastiku. Raczki i nóżki dodatkowo sygnowane numerami: HHO691101 i LL0701101.


 Włoski rootowane brązowe, ale uczesane na stałe w przedziwną, asymetryczną fryzurę – kok z prawej strony główki z którego wystaje długi ogonek. Rootowanie jest nieszczególne, włoski ledwie pokrywają główkę, pod warstwą zakrywającą jest łysa. 


Oczka ma „prawdziwe” z rzęsami, ale się nie zamykają. 


Artykulacja skromna: rączki i nóżki – góra, dół, główka dookoła. Może sama stać. Była bez swojego ubranka, a sądząc ze zdjęć lalek w Internecie musiała mieć sukienkę, majtki, skarpetki i buty. Niestety tego modelu nigdzie nie znalazłam i do końca nie mogę zidentyfikować mojej Daisy.


***
Firma Uneeda Dolls powstała  w Brooklinie NY, USA w 1917 r. Produkowała tysiące tanich lalek: szmacianych, z masy papierowej, twardego tworzywa i winylu. Lalki sprzedawały się świetnie, bo po  mimo niskiej ceny były solidnie wykonane. Różnorodność była ogromna . W 1930 r. w katalogu było ponad 400 różnych modeli lalek w przedziale od 14 do 28 cali. Firmie Uneeda zawdzięczamy całkowicie artykułowane lalki (artykulacja w 11 miejscach!), znane jako Dollikin, balerina, action dolls lub fashion dolls.   
(zdjęcie connectiblesblog.com)

Najbardziej znane są  laleczki Suzette, Miss Suzette, Pee, Wees oraz Trolle Wishnik.
(zdjęcie z netu)

 Większość wcześniejszych lalek niestety była niesygnowana. Później była sygnatura Uneeda wewnątrz diamentu lub lietry U , UN , a także Uneeda Doll Co. Inc. 
Przez pewien czas Uneeda była znana jako Spółka Tony Toy Hong Kong, potem wróciła do starej nazwy.  W tym czasie spotykamy sygnaturę - Tony Toy Hong Kong