Wyobraźcie sobie dwie zmaltretowane
istoty, ledwie zipiące z przepracowania. Podczas ostatniej doby obie z Maggie
żyłyśmy pod ogromną presją. Harowałyśmy jak woły stając się szewcami i
krawcami, choć nie mamy ( to znaczy ja nie mam) o tym zielonego pojęcia. Setki
żurnali, wykrojów i ciągle
- I ja mam się w tym pokazać?
Zwariowałyście?
- To nie pasuje!
- Przecież ja mam niebieskie oczy!
- Różowe kropeczki? Czy ja wyglądam
na pięciolatkę?!
- To musi być suknia wieczorowa,
przecież brokatu nie zmyję!
W moim brzuchu buszują motyle i gorzko
pożałowałam, że ją w ogóle znalazłam.
Aż tu na
dnie walizki Maggie wygrzebała pół niebieskiej bluzeczki, jest brokat i są
motyle.
Dobra
nasza. Obyło się bez wykrojów, wystarczył szpilki.
- Ukłułaś mnie specjalnie!
Wkurzona
Maggie wrzeszczy: - Stój spokojnie pannico, bo zaraz będziesz wyglądać jak
laleczka voodoo. Nancy przestraszona milknie.
Teraz buty. Kawałek niebieskiej
torebki, pianka kreatywna, wstążeczka z brokatowymi paseczkami. A wykrój nie pasuje, bo choć noga ma ten sam
rozmiar 6 cm,
to jest szersza.
Maggie mruczy po nosem : - Buty z
miasta, noga ze wsi. Trochę poprawek i są.
Nasza
gwiazda przymierza i krzywi się.
- Ja chcę szpilki!
Maggie
wyciąga jedną z pudełka. Ma zły błysk w oku.
- No dobrze mogą być te baleriny,
ale...
Nie kończy, bo Maggie robi groźną minę.
Przegląda
się w lustrze.
- Wyglądam nie najgorzej.
Po skończonej mordędze osłodziłyśmy sobie ( Maggie i ja) życie, pucharkiem świeżych malin z naszego ogrodu.
Po skończonej mordędze osłodziłyśmy sobie ( Maggie i ja) życie, pucharkiem świeżych malin z naszego ogrodu.
Powiem Ci Szara Sowo, że wjechałaś mi ostatnio na ambicję kwetią butów;) I też się bawiłam dziś w szewca. Niestety skutki mojej pracy nie są tak imponujące jak to co z Maggie stworzyłyście. Niestety moją udrękę stanowią obcasy - brakuje mi pomysłu i materiału na nie...
OdpowiedzUsuńNancy wygląda teraz bardzo efektownie, zrobiłyście z niej damę, choć jej charakterek jeszcze się trochę ujawnia;)
Ja na buty na obcasach się nie porywam, choć na Fashion Doll Shoes wchodzę regularnie. Ona tam cuda robi, szczególnie dla Barbioszek, Monsterek itp. Pierwsze buty zrobiłam dla porcelanki, ale to ciągle amatorszczyzna. Myślę, że dużo zależy też od narzędzi, a cały mój repertuar to stare nożyczki i własne , niesprawne paluchy.
UsuńNancy wygląda teraz jak jakaś piosenkarka, albo inna celebrytka. Ładna z niej bestia. Ale żeby dama, co to to nie.
Brawo !!! Piękna kiecka i cała reszta !!! :)
OdpowiedzUsuńDzięki, szczerze to ten kawałek bluzki sam się w kieckę ułożył.
UsuńTaka piękna suknia a Nancy jeszcze nosem kręci?... ojjj bo się doigra :D Co do butów.. produkowałam już bardzo różne fasony na najrozmaitsze lalkowe stopy... i podobnie jak Ty bycia lalkowym 'szewcem' nauczyłam się sama (i wciąż się uczę).. wszystko to tylko kwestia pomysłowości i wprawy ;) Narzędzia nie są tak ważne.. zawsze używałam tylko nożyczek, pęsety, skalpela i kleju ;)
OdpowiedzUsuńTa wprawa to chyba najważniejsza, ale ja robię w ostateczności, mam kłopoty ze stawami palców.
UsuńKreacja świetnie dobrana do koloru oczu i makijażu lali. Buciki bardzo gustowne, a użycie pianki na podeszwy to świetny pomysł! :)
OdpowiedzUsuńMam w domu dwie walizki szmat i trzecią innych przydasiów, to zawsze coś się znajdzie "pod kolor oczu".
UsuńDla porcelanek robiłam buty na skórze, ale jak zaczęłam robić dla Barbie to pianka była łatwiejsza w obróbce. Dobrze, że trochę dostałam od koleżanki.
Nancy wygląda teraz, jak nóweczka! :-) Świetne buciki :-)
OdpowiedzUsuńDo świetności to im daleko, ale na zdjęciu wyglądają ładniej niż w rzeczywistości.
UsuńŚliczna suknia i buciki. :) Do twarzy jej w niebieskim. A maliny wyglądają przepysznie. :)
OdpowiedzUsuńZrobiłam dwa małe słoiczki, to pierwsze maliny w tym roku.
UsuńFajna ta Nancy choć moje ulubione i upragnione to te stare:)
OdpowiedzUsuńTeż mam chęć na starą i na Murzynkę.
UsuńSukienka i buciki bardzo fajnie wyszły, mimo licznych grymasów panny ;)
OdpowiedzUsuńA te malinki z końcówki też bym chętnie zjadła...
Pozdrawiam :-)
Zapraszamy z Maggie na malinki, dopiero się zaczynają, mamy jesienną odmianę. Terminuję u szewca, ale dziś nie miałam weny, buty się nie udały.
OdpowiedzUsuńKapryśna z niej gwiazdka ;) a buciki wyszły bardzo fajnie! Gratuluję :)
OdpowiedzUsuńTeraz kapryśnica domaga się mikrofonu, skąd ja jej wezmę? Zmobilizowana przez Was nie odpuściłam i mimo wcześniejszej porażki zrobiłam wieczorem koronkowe buciki dla następnej bosonóżki.
Usuń