Obserwatorzy

wtorek, 6 lutego 2018

ARYKAŃSKA KRÓLOWA




      Pamiętacie film z Humphreyem Bogartem i Kathariną Hepburn?  No to nie będzie nic z tych rzeczy.
      Dziś świętujemy Dzień Lalki Bliźniaczej czyli tak nieładnie nazywanej klonem Barbie.


      Wszystkie się zgadzamy, że klon to brzydka nazwa i nawet spieszczamy ją na klonik. Zgadzamy się, że istnieją obok Barbie inne piękne, lub mniej piękne, lalki fashion w popularnym rozmiarze 1/6, które są samodzielnymi lalkowymi bytami. Godnymi miejsca w naszych kolekcjach.
      Dlatego chcę Wam przedstawić prawdziwie afrykańskie fashion  1/6. A zainspirowałam się OLX’ em. Tam bowiem znalazłam ostatnio Afrykańską królową czyli:

                    Queens of Africa z Nigerii. 

    Taofick Okoya z Nigerii pragnął kupić lalkę dla siostrzenicy. 


     Ze zdziwieniem stwierdził, że nie może znaleźć w sklepach czarnoskórej lalki. Postanowił więc stworzyć sam lalkę, która byłaby odpowiedzią na marzenia nigeryjskich dziewczynek. 


I tak w 2007 r. powstały lalki „Queens of Africa”.  T. Okoya jest ich projektantem, ciałka wykonuje się w Chinach, ale ubranka są szyte ręcznie w Nigerii. 


Także fryzury lalek są tam robione (ręcznie zaplatane warkoczyki). Lalki maja charakterystyczne rysy, ale różne odcienie skóry. Ubranka są zarówno tradycyjne jak i współczesne w tradycyjnej kolorystyce. 

Wkrótce lalki podbiły nie tylko rynek nigeryjski czy afrykański, ale sprzedaje się je w wielu krajach świata.

 Niestety nie wiem, czy lalki są sygnowane i jak. Może, któraś koleżanka z Warszawy (tam jest sprzedawca na OLX) skusi się na kupno i nam te wiadomości przekaże.


                 Malaville Dolls  z Republiki Południowej Afryki


Ciemnoskóra modelka Mala Bryan, poszukiwała do swojej kolekcji lalki z oryginalna afrykańską fryzurą. 


I jak się domyślacie nie mogła znaleźć. Postanowiła sama zaprojektować takie lalki. Tak powstał wymyślony świat „Malaville”. Zaczęło się od czterech lalek z różnymi  odcieniami brązowej skóry. 


 Lalki odziane zostały w afrykańskie stroje etniczne, bądź
nimi inspirowane. 


Firma istnieje w Cape Town i na razie tylko w sklepie firmowym można kupić te lalki, jednak w RPA robią furorę.


 Znane są też w USA. Mala pierwsza też stworzyła lalkę Albinoskę.
 
Nazywa się Alexa
 Albinizm to bardzo smutny problem w wielu afrykańskich krajach, Mala walczy o akceptację ludzi z albinizmem.
Jest także „polski” akcent, jedna z lalek ma na imię Malina, niestety tu wszystko się kończy, bo to tylko zbieżność wyrazów. Malina to w języku hawajskim „Spokojna”. 
 
Malina to ta w fioletowej sukience

Lalki z Malaville mają bowiem swoje imiona, a także swoje historie : zawód, charakter, ulubione zajęcia, ulubiony kolor.
      I co myślicie o afrykańskich „bliźniaczkach” Barbie? Czyż nie są piękne i interesujące. Czy można je lekceważąco nazywać  klonami?


Zdjęcia bezczelnie ukradłam z Internetu, ale w dobrej sprawie.;)

36 komentarzy:

  1. Taką jedną ciemną to i ja chciałabym :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jedną z każdej firmy też bym nie pogardziła. :)

      Usuń
  2. Nie myślę o tych lalek jak klony :-). Malaville lalki mają piękne twarze. Chciałbym jednym z najciemniejszych skóry! I mogą one poruszać kończyn, wielkie lalki!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I am pleased that you think, the same as I. These are very nice dolls. Perhaps at one time they will find their way also to me. Have a nice day.:)

      Usuń
  3. laluchny Mali bardzo mi się
    podobają - ale i Okoyi - te
    pysiałki z wielgachnymi oczami

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na mnie zrobiły duże wrażenie. Dziś na OLX wystawiono drugą Queen.

      Usuń
  4. Bardzo fajne lalki:)))Pozdrawiam serdecznie:))

    OdpowiedzUsuń
  5. wg mojej definicji klonów te lalki to nie klony:) Są piękne, szczególnie te z Malaville, tę najciemniejszą sama bym chętnie przygarnęła:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla mnie na nazwę klon to zasługują jedynie wydmuszki ze sklepu z 5 zł. :)

      Usuń
  6. Bardzo sympatyczne murzyneczki. Te pierwsze gdzieś już widziałam, ale pozostałe są dla mnie nowością :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziś przeglądając stronki znalazłam następne Afrykanki i jestem ciekawa, czy ktoś w Azji, po za Japonią też ma swoje lalki, w rozmiarze Barbie, ale etnicznie prawdziwe Azjatki. Oczywiście nie chodzi mi o stroje ludowe, tylko własne Fashion. :)

      Usuń
  7. Wszystkie te laluchny śliczne i godne uwagi, w żadnym wypadku klony. Chętnie przygarnęłabym do domku choć jedną.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na OLX Warszawa Ursynów wystawiono dziś drugą, są po 35 zł.

      Usuń
  8. I znów poznałam lalki, o których nie miałam pojęcia. A są naprawdę urokliwe i warto wiedzieć, że istnieją. Super post. :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja mam dwie "Królowe" jeszcze w pudełkach :) postaram się obfocić

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gdzie kupiłaś? Ja zobaczyłam przez przypadek na OLX'ie i pomyślałam, że sprzedająca przywiozła z Nigerii. Sprawdzałaś czy mają sygnatury?

      Usuń
  10. Nie pogardziłabym żadną z nich, gdyby się napatoczyła :) Są świetne :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zwłaszcza, że są oryginalnymi afrykańskimi pomysłami.

      Usuń
  11. O rany, a ja nic o nich nie wiedziałam, (choć buzie i stroje niektórych kojarzę)!!! Dziękuję Ci Sowo za ten bardzo ciekawy post. Niebawem zrewanżuję się podobnym. I niech mi wreszcie spłynie ta spóźniona wypłata... ;-)
    Gdybym mogła wybrać tylko jedną - byłaby to Albinoska. Dla mnie jest obłędna, choć fakt, że dotyczy zjawiska tak dramtycznej nietolerancji, odbierałby część radości z posiadania nabytku. Ale cieszę się, że jest ktoś, kto próbuje pomagać takim osobom. Popatrzę po stronach, może uda mi się do niej dotrzeć...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdaje się, że są dostępne tylko przez firmowy sklep w Cape Town.

      Usuń
  12. Śliczne laleczki. Chciałabym taką. :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Sowo, ja w najbliższy piątek odbieram dwie lalki z serii Queens of Africa, od sprzedawczyni z OLX. Na pewno pokażę :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Sliczne <3 Tez bym nie pogardzila ale zawsze pociesza mnie fakt ze moge sobie wymyslic i wykreowac wlasna wersje lalki jaka mi sie marzy :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I tego Ci zazdroszczę. Szkoda, że nie mieszkasz bliżej, bo bym wzięła u Ciebie jakieś lekcje malowania pyszczków. Zwłaszcza oczyska Ci wspaniale wychodzą. :)

      Usuń
  15. Ale piękne lale, nawet nie wiedziałam że istnieją. I skoro stworzyli je bo nie mogli takich znaleźć to chyba nie są kloniki?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Często klonami nazywa się wszelkie lalki zdradzające podobieństwo, tutaj do Barbie. Wiele lalek dawno uznano za samodzielne np.Betty Teen, Cindy, Fleur, Petra czy Steffi Love. Jednak wiele osób nazywa je nadal klonami Barbie. Właśnie temu się sprzeciwiamy, uważając, że te lalki mają prawo do samodzielnego istnienia w lalkowym świecie. :)

      Usuń
    2. Szkoda, że nie masz bloga. Obejrzałam na Flikrze Twoje lalki. Znalazłam, kilka bardzo interesujących. Szkoda, że nie mają opisów.

      Usuń
  16. Klon to rzeczywiście przykra nazwa, choć Mattel był prekursorem w tej dziedzinie i jakościowo mało które lalki playline dorównują Mattelowi. Imponuje mi jednak, że są ludzie, którzy dla własnej kultury i społeczeństwa postanowili produkować lalki. Panny, które pokazałaś są świetne - małe Afrykanki mogą się z nimi utożsamiać, a to dla dziewczynek ważne :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się z Tobą w zupełności. To są lalki dla afrykańskich dziewczynek, nie jakieś badziewie dla turystów. Fajnie, że ktoś zauważył ich potrzeby.:)

      Usuń
  17. No, powiem Ci, że są niezwykle piękne, ciekawe, fajnie ubrane i z pewnością zasługują na zainteresowanie!

    OdpowiedzUsuń