Obserwatorzy

niedziela, 11 marca 2018

JAK KIWACZEK SZUKAŁ GIENY, A ZNALAZŁ WIOSNĘ.

              Właściwie, to nikt nie wie kim/czym jest ten sympatyczny futrzak. 


Jego ojcem jest rosyjski pisarz Eduard Uspienki. W Rosji nosi imię Czeburaszaka, u nas Kiwaczek. Książka powstała w 1971 r, a zaraz niedługo po niej film, który dzieciaki w latach siedemdziesiątych i osiemdziesiątych oglądały na dobranoc. Przyjacielem Kiwaczka znalezionego w skrzynce z pomarańczami stał się sympatyczny krokodyl Giena, pracownik ZOO.
Wszyscy lubili sympatycznego futrzaka i jego przygody. Od 2004 r. Czeburaszka jest oficjalną maskotką rosyjskiej drużyny olimpijskiej. 

zdj. jewuszka.blogspot,com

          Do mnie trafił Kiwaczek w wersji na Olimpiadę w Pekinie w kolorze czerwonym.  Stan, że się tak wyrażę, prawie pudełkowy. Brakuje mu tylko papierowej metki, bo tę z materiału ma jak najbardziej. A na niej napisy BOSCO SPORT i grażdanką dane dotyczące zamówienia oraz REWARD TOYS made in China. Kiwaczek ma swoją koszulkę z symbolem cudownego ptaka i napisem Bosco Sport z przodu oraz RUSSIAN OLYMPIC TERAM z tyłu.
 A teraz kilka zdjęć z poszukiwania Gieny i znalezienia przebiśniegów. :)

                 
                   Pozdrawiamy wiosennie. :)

30 komentarzy:

  1. Kocham Kiwaczka odkąd zobaczyłam go pierwszy raz jeszcze na czarno-białym telewizorze. Był taki nieśmiały, cichutki ale i tak wszyscy go lubili. Krokodyl Gienek też był fajny a piosenkę "Dzień Urodzin" w wersji oryginalnej do tej pory znam na pamięć i śpiewam sobie czasami. Dziękuję Ci za wspomnienia <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Film często oglądałam z dziećmi, ale piosenki nie pamiętam. Musze sobie poszukać na Youtubie. :)
      Jak zobaczyłam Kiwaczka w koszu z maskotkami aż podskoczyłam :)

      Usuń
  2. Ale fajowy! Uwielbiam Kiwaczka- zwłaszcza wersje interaktywne!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moja wersja nie jest interaktywna, to zwyczajna maskotka, a jednak niezwyczajna :)

      Usuń
  3. Fajny ten Kiwaczek!
    I dobrze szukał, bo znalazł pierwsze oznaki nadchodzącej wiosny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo się ucieszyłam i z Kiwaczka i z wiosny. :)

      Usuń
  4. ależ śmiesznota :DDD
    znam Go dzięki Waszym
    opowieściom i fotorelacjom...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie mów, że wcześniej nie znałaś. Chociaż i ja znałam maskotkę jeszcze w liceum, a bajki widziałam dopiero jak mój syn był mały. :)

      Usuń
  5. Sympatyczna, kochana, uwielbiana wprost postać :-)

    OdpowiedzUsuń
  6. Sympatyczny stworek i do tego fan sportow olimpijskich :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo sympatyczny, szkoda, że nie było drugiego. :)

      Usuń
  7. Odpowiedzi
    1. Chwyta za serce ( a kieszeni nie opróżnił ) ;)

      Usuń
  8. To jest blog dla mojej mamy, ona uwielbia stare lalki ma nawet jedną taką co mnie "odstrasza". Cała z plastiku nawet włosy ma plastikowe.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to pewnie jestem w wieku Twojej mamy. Ja uwielbiam takie lalki i właśnie na takiej poluję na giełdach i allegro.Inne lalki to wynik założenia mojej kolekcji, chciałam mieć jak największy przegląd lalek, którymi bawią się bądź bawiły nasze mamy, my i nasze dzieci, a teraz nawet wnuki. :)

      Usuń
    2. Oczywiście zapraszam Twoją Mamę do odwiedzenia mojego bloga . :)

      Usuń
  9. Bardzo ładny ten stworek,podoba mi się Twój blog :) Dziękuję kochana za głosik:)Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  10. ale śliczny, też bym go przygarnęła ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam i dziękuję za odwiedziny. Kiwaczek to bardzo sympatyczny stworek, aż dziwne, że ktoś go oddał. Pozdrawiam.:)

      Usuń
  11. Pamiętam go z naj-najwcześniejszego dzieciństwa. Myślałam, że to Plastuś ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Plastuś był z plasteliny. A wiesz, że była wypuszczona na rynek figurka Plastusia. Znalazłam kiedyś zdjęcie w necie.

      Usuń