Jego gościem jest piękna Apple doll - Kasumiko (Dziecię Mgły)
Obserwatorzy
piątek, 31 października 2014
poniedziałek, 27 października 2014
PAŹDZIERNIKOWE ZDOBYCZE
Oj, będę się chwalić! I wcale się nie
przejmę, jak powiecie chwalipięta.
Po pierwsze zdobyłam I nagrodę w
konkursie, u Natalii (BFashions), na zdjęcie miniatur. Posłałam fotkę mojej
kuchni, własnoręcznie zrobionej. Tylko lalka, wazon i deska wędlin (ta pod oknem) nie są mojej
produkcji.
Nagrodą było takie oto łóżeczko, z piękną
pościelą, które zaraz zarezerwowała sobie moja Petra. (obok łóżka zdobyczna komoda z SH)
Były śliczne koronki i cudna biała poduszeczka
w kształcie róży, którą porwała od razu Maggie, twierdząc, że od dawna o takiej
marzyła.
Zdobycze z SH to:
Drewniana półeczka, która od razu
przydała się na zdobyczne butki.
Śliczna, stara drewniana komoda z
trzema szufladami.
Książę od razu zauważył, że pasowałaby do męskiego gabinetu,
który mu obiecałam i jakoś tak się ślimaczę. Odnowiłam więc komodę i ustawiłam
na niej figurkę żołnierza z metalu i konia z „brązu”. Na ścianie zawiesiłam
pistolety pojedynkowe w ramie. W ten sposób zamiast gabinetu jest męski kącik w
salonie. Ale spokojna głowa, będzie i gabinet, i nie tylko, jak dostanę
obiecany stend.
Na giełdzie udało mi się trafić dwa
woki ze smakowitą zawartością. (magnesy na lodówkę)
Są też zdobycze lalkowe:
Śmieszne maleństwo firmy LANARD
Niezapominajka bez sygnatury + zielone
krzesełko
Roszpunka w częściach, którą uratowałam
dzięki konsultacjom z ordynatorem Kliniki Lalek. Wielkie dzięki!
Roszpunka
powędrowała do Metki, dlatego pozostawiam jej prezentację naprawionej lalki.
No dosyć tego samochwalstwa, było
jeszcze trochę zdobyczy zupełnie nie związanych z lalkowaniem, ale to
zobaczycie już w Graciarni.
sobota, 18 października 2014
MOŻE MISS DA MI KISS
Miesiąc na zwolnieniu lekarskim oraz
parę innych „wydarzeń” sprawiło, ze musiałam ograniczyć wydatki, te lalkowe
także. Postawiłam sobie surowe limity i w zasadzie się ich trzymałam. Całe
szczęście liczne prezenty zasilały lalkowe konto. Tym razem nie oparłam się, a
w dodatku zmieściłam się w limicie wymyślonym przez Rudego Królika czyli
magiczne 5 złotych. W jednym z naszych SH była nieco wcześniejsza przecena –
50%. Obeszłam sklep dookoła i nic, ale
kiedy spojrzałam na górną półkę zobaczyłam spore straszydło. Panie chowają
niektóre zabawki, przed zgrają małych niszczycieli towaru, poza zasięg ich rąk.
Lalka była dosyć spora i „z pewną taką
nieśmiałością” spytałam o cenę. Pani zdjęła lalkę z półki, a na brzuchu
widniała karteczka z wyraźną 10. To znaczy, 50% ? pytam grzecznie. Tak, czyli
za 5 złotych. I już była moja.
Lala była w miarę brudna, ale takiego
kołtuna to już dawno nie widziałam. Zdjęcie tego zupełnie nie oddaje.
Miała na sobie wełniane majtasy i
króciutką bluzeczkę bez rękawków, zrobione na drutach. Jedyny oryginalny
element jej stroju to buty. Zobaczcie jakie ma zgrabne nóżki.
Lalka ma 48 cm wysokości. Zrobiona
jest z twardego plastiku – korpus + nogi oraz winylu – buzia + rączki.
Włosy brązowe rootowane, wokół głowy
krótsze z tyłu dłuższe. Dosyć cienkie i
straszliwie poplątane. Na szczotce zostało ich mnóstwo. Oczka brązowe ,
zamykane z ładnymi rzęsami. Usta w tzw. ciup , maja dziurkę, w dziwnym żółtawym
kolorze.
Z tyłu główki 19A, Palitoy, made in England i na pleckach sygnatura tak
jak na zdjęciu.
Najpierw było wielkie mycie. Potem
fryzjer.
Dobór garderoby z przepastnych zasobów
walizki w kratkę. I oto ona!
A właściwie kto? Tu z pomocą przyszedł
jak zwykle Wujek Google.
Pretty
Miss Kiss lata 60te, po roku 70tym produkowano ją nadal, ale z tego co
zrozumiałam całą z winylu. Zdjęcia z ebaya. Moja to ta w różowym, ale zdjęcie
kiepskie.
![]() |
W pudełku w wersji blond. |
Całuśna panienka dostała na imię Abbie.
I zaraz zaprzyjaźniła się ze swoją
rówieśniczką, Julką od Schildkrota.
Gościnna Julka poczęstowała koleżankę
herbatką
I Coca Colą.
Podarowała jej też różową szczotkę.
Abbie była bardzo szczęśliwa. Zdjęcia niestety robione w domu, z lampą , bo na dworze dziś pochmurno i wyszły nie najlepiej.
środa, 15 października 2014
RUSZAMY DO BRAZYLII
Świat na wyciągniecie dłoni. Wystarczy
kliknięcie i już. Internet otwiera przed nami cudowne możliwości. Już nie
trzeba mieć pokaźnego kąta w banku, żeby zobaczyć, co dzieje się na drugim
końcu świata, porozmawiać z osobą z drugiej półkuli. Zawrzeć nowe ciekawe
znajomości, odnaleźć ludzi z takimi samymi pasjami jak moje.
Ale zanim zaproszę Was do Brazylii –
lalka. Od maja zdążyła się trochę zakurzyć , choć stojąc tuż obok mojego łóżka
( „Jak ty możesz spać, gdy patrzy na ciebie tyle oczu?”) ciągle mi się
przypominała.
Co ma wspólnego z Brazylią? Zdawałoby
się, że nic , a jednak.
7 na 10
zapytanych osób , jakim językiem mówią Brazylijczycy?, z dumą odpowiadało – Jak
to – hiszpańskim! I byli mocno zdumieni, gdy prostowałam ich pomyłkę.
Portugalskim? dziwili się. No właśnie, portugalskim.
Isaura ma wyszyty na ubranku napis
Madeira . Madera kojarzy się nam z doskonałym winem, ale czy z językiem
portugalskim? A jednak to zamorskie, choć autonomiczne, terytorium Portugalii. Można
powiedzieć taki przystanek w drodze z Portugalii do Brazylii.
Isaura ma około 20 cm wzrostu. Zrobiona jest
z dobrego plastiku, choć z ograniczoną artykulacją. Ma szklane oczka z rzęsami
i rootowane brązowe włosy.
Isaura ma sygnaturę na główce, ale nic
o niej nie znalazłam.
Ubrana w tradycyjny strój z Madery,
łącznie z charakterystycznym beretem.
U mnie zadomowiła się wśród innych
etnicznych laleczek i polubiła nasz ogród, choć do pięknej przyrody rodzinnej
wyspy Isaury mu daleko.
A co z tą Brazylią?
Otóż chciałam Was zachęcić do
odwiedzenia brazylijskiego bloga http://anacaldatto.blogspot.com/
Na bloga Any trafiłam szukając informacji o lalce Susi. I znalazłam kopalnię
wiedzy o lalkach firmy Estrela , ale
nie tylko. Chciałam nawet wkleić jakieś zdjęcie z blogu Any, żeby Was zachęcić,
ale nie mogłam się zdecydować. Jednym tchem obejrzałam kilkanaście stron, ale jeszcze
dużo mi zostało. Miłego oglądania!
piątek, 10 października 2014
KATALOG LALEK
Tuż po napisaniu posta „Fałszywe Antyki”, trafiłam w Zabawkarni na
posta pt. „Qelle”. To zmotywowało mnie
do poszukania w necie lalkowych i zabawkowych stron tego katalogu. Potem już za
ciosem obejrzałam sobie inne katalogi zabawkarskie i znalazłam wiele
ciekawostek.
Najbardziej oczywiście cieszyły mnie
strony dotyczące zabawek, polskich lub innych firm działających w dawniejszych
czasach na dzisiejszym terenie Polski.
I zrobiłam ciekawe odkrycie dotyczące
Legnicy.
Katalogi DSW Łódź, z czasów PRLu .
Znalazłam też wiele świetnych firmowych
katalogów firm niemieckich, zwłaszcza Schildkrota.
A także amerykańskich. Tu szczególnie
rozmarzyłam się nad dwoma kartkami z katalogu Searsa. Co mnie tak rozmarzyło?
Ceny kochane , ceny! Od 25 centów do 3,57$, czyż to nie piękne ceny? Szkoda, że
nie mam wehikułu czasu i nie mogę się przenieść.
A może któraś z Was ma przypadkiem
katalog z CFWC , albo z Kalisza z lat 50-60tych i zechce podzielić się skanami?
Zresztą skany i fotki wszelkich lalkowych katalogów mile widziane.
Subskrybuj:
Posty (Atom)