Obserwatorzy

niedziela, 25 maja 2014

JEST POD WAWELEM...





         Wiem, już szykujecie się na smoka w jamie. Nic z tego. Dziś nie będzie o smoku, tylko o tym, że w Krakowie jest jedyna, ostatnia już w naszym kraju fabryka lalek. KRAWAL.
         Narodziła się w 1948 jako Chemiczna Spółdzielnia Pracy „Pomoc” i wkrótce zasłynęła z produkcji pierwszej w Polsce winylowej lalki. W 1980 r. spółdzielnia zmieniła nazwę na Krawal –  Krakowska Wytwórnia Lalek. Czasy się zmieniły, wiele wytwórni lalek w naszym kraju nie wytrzymało konkurencji z jednej strony z lalkami z zachodu, z drugiej z tanimi lalkami z Chin.  Został tylko Krawal.

         Szczerze mówiąc nie pamiętam lalek z lat 70tych, sama byłam już za stara na lalki, za to pamiętam te z lat 80-90tych. Lalki , którymi bawiła się moja córka. Niestety wszystkie zostały oddane innym dzieciom, gdy z nich wyrosła.
         Aż do tego tygodnia nie miałam żadnej Krawlki. A właściwie to miałam, nic o tym nie wiedząc. Ale o tym za chwilę.


         W czwartek w SH znalazłam upragnioną Krawalkę. Była goła, brudna, rozczochrana. Najgorsza bieda była z oczkami, jakiś sadysta powyrywał wszystkie rzęsy. W dodatku prawe oczko było zepsute. Opadało do połowy, nie chciało się ani porządnie zamknąć, ani otworzyć.


trzeba było je na stałe przykleić, żeby było otwarte.
         Lalka ma troszkę ciemniejszą karnację, wokół oczu (niebieskich) niebieskie cienie. Usta jasnoczerwone. Jest szatynką z krótkimi włosami, nieco wystrzępionymi.
         Z brakiem rzęs poradziłam sobie łatwo, po prostu wkleiłam kawałki rzęs kupionych w chińskim sklepie.


         Ciałko jest trochę porysowane, nosi ślady jakiegoś ostrego narzędzia.
         Na razie mam kłopot z ubraniem. Laleczka dostała różowe spodenki w niezapominajki i bluzeczkę jeansową bez rękawów.
 ( Przerobioną z misiowej sukienki).


         Próbowałam zidentyfikować ją, ale w katalogu umieszczonym na blogu lalkarnia
http://lalkiplusmisie.blogspot.com  z 12 stycznia tego roku, jej nie znalazłam.
         Dlatego sama nadałam jej imię Zosia.
         Za to szukając jednej lalki, niespodziewanie znalazłam inną. Otóż miałam już Krawalkę, choć o tym nie wiedziałam. Wszystko przez to, że Krawal nie sygnował większości wyrobów.

Takie oto logo widnieje na baaardzo nielicznych wyrobach.

         Otóż moja Ditta, okazała się być Krawalową Karoliną. Poznałam ja po charakterystycznej sukience, która się zachowała.

         Zdjęcie porównawcze z katalogu zamieszczonym na blogu lalkarnia.


         W sobotę trafiła do mnie trzecia laleczka od Krawala. To prezent na Dzień Matki od mojej córki. Laleczka jest tego samego wzrostu, co Zosia . Ma jednak jaśniejszą karnację, miodowe, krótkie włosy, oczka ciemnoniebieskie z rzęsami. Usta różowe. 


        Na środku pleców tajemnicze 0. Jest w bardzo dobrym stanie, ma tylko jedną malutką dziureczkę w plecach, co pod ubrankiem nie będzie widoczne.
        Na imię dostała Basia.


         Podejrzewam, że była chłopcem w stroju ludowym, jak na tym zdjęciu.


         Na razie nie mam dla niej ubranka. Okazało się, że posiadam butki od Krawalki, ale niestety od większej, dlatego obie moje panny są na razie bose.  Butki widać w katalogu.


      Ciuszki na razie są pożyczone od Ronji, a butki od porcelanki.


         Tak nieoczekiwanie mam aż trzy reprezentantki Krawala.

P.S. Nie trzy tylko cztery. Ala, Krakowianka jest też od Krawala, to Basia z katalogu.

33 komentarze:

  1. ja uwielbiam lalki krawala, mimo iż nie kolekcjonuję ich. Są piękne.
    W mojej kolekcji tylko barbiową Joanne od krawala posiadam :) U mojej babci jedna siedzi na meblach :D
    Twoje są śliczne!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Choć nie zbieram barbiowatych, to Joanną bym nie pogardziła.

      Usuń
  2. Mam szczególną sympatię do dobrych, polskich wyrobów, a wytwórnię Krawala codziennie mijałam w drodze do i ze szkoły nie wiedząc jeszcze, że będę zbierać lalki. Twoje zdobycze są śliczne, mają w oczach coś nostalgicznego :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja również cenię nasze polskie lale. Gdyby inna lalka była w takim stanie jak Zosia, to bym nie kupiła. Ciekawe czy przy wytwórni Krawala mają jakieś muzeum czy coś w tym rodzaju.

      Usuń
    2. Sowo, nic takiego nie zauważyłam, a nawet kiedyś pisałam do nich w sprawie Joann - czy nie mają może na stanie jakiegokolwiek modelu (bo już ich nie produkują, a pokazywali je na stronie www), ale dostałam zdawkową odpowiedź, że już nie jest w sprzedaży...

      Usuń
  3. Niestety w tym katalogu nie ma wszystkiego tylko lalki produkowane w danym roku, ale przynajmniej udało się zidentyfikować malucha :) Ja również nie wiedziałam, że mam jedną lalkę Krawala dopóki nie wpadła mi w ręce ta gazetka. Cieszę się, że się na coś przydała. A z chłopca zrobiłaś bardzo fajną chłopczycę! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Katalog bardzo się przydał i mam nadzieję, że jeszcze się przyda. Szkoda, że tylko z jednego roku, ale niektóre lalki były chyba produkowane przez dłuższy czas. Bardzo się cieszę, że Ditta jest od Krawala, bo myślałam, że jest niemiecka. Bardzo lubię nasze polskie lalki.

      Usuń
  4. Chyba miałam taką lalkę, albo bardzo bardzo podobną, w latach 80-tych właśnie. Miała takie charakterystyczne białe butki i strój w kratkę. Włosy były brązowe i kręcone.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moja córka miała kilka lalek, jedna na 100% była od Krawala, miała ze 45 cm i była ruda. Włosy miała krótkie. Szkoda, że ją wydaliśmy.

      Usuń
  5. Och jaki mam sentyment do tych lalek, lata 70-80 to moje dzieciństwo :D to jest firma zasługująca na wielki szacunek, tyle różnych rodzajów lalek tworzyli. Moim wspomnieniem z dzieciństwa jest lalka zapewne od Krawala, platynowa blondynka, długa sukienka do ziemi w malutką biało-czerwoną kratkę, białe butki. Miałam bzika na jej punkcie, kupiła mi ją ciocia, chyba na urodziny… nie wiem co się z nią stało, ale dobrze ją pamiętam. Świetny wpis :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szkoda, że już jej nie masz. Jak już pisałam w latach 70tych byłam za stara na lalki, za to w 80-90tych bawiły się nimi moje dzieci. Cieszę się, że mam te laleczki, darzę wszystkie polskie lalki ogromnym sentymentem.

      Usuń
  6. Pamiętam takie z przedszkola:) Mam wrażenie, że w SH częściej trafiają się panny od Misia a Krawalki jak na lekarstwo. U nas widziałam w sklepie z zabawkami takie Krawalkowe olbrzymki, ale te mniejsze są bardziej urokliwsze:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, choć i misiowych nie ma zbyt wiele, to Krawalkę widziałam pierwszy raz.Pamiętam, że i w naszym przedszkolu były, ale zniknęły zanim zaczęłam zbierać lalki.

      Usuń
  7. Hai Szara,

    You have given the doll a beautifull make -over.
    And how nice that youve got three of them in your collection.
    That`s a nice gift from your dochter on Mothersday.
    And how great that you also have a catalog from them.

    With love Ciska

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hi Ciska! Thank You form nice comment. I'm very happy for got them. I very like polish dolls. Have a nice week.

      Usuń
  8. Wow jaka odmiana! Mam na myśli Zosię. Wcześniej wyglądała jakby grała główną rolę w horrorze. :) Teraz prezentuje się bardzo fajnie. Kto by pomyślał, że takie smutasy ładnie wychodzą na zdjęciach. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szczerze mówiąc, gdyby nie była polska, to by została w lumpku. Rzęsy od Chińczyka dodają jej swoistego uroku. Teraz ma też siostrzyczkę, a właściwie dwie. Klan Misiów jednak wygrywa 5:3.

      Usuń
  9. No, no, po przemianie jak nie ta sama lalka. I z zombie można zrobić śliczną panienkę. :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na prawdę wyglądała jakby wygrała kasting do horroru. Jednak małe SPA odmieniło jej los.

      Usuń
  10. Pamiętam lale Krawala z dzieciństwa, mam do nich szczególny sentyment:). Ślicznoty te Twoje:)
    buziaki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki, że do mnie zaglądasz. Bardzo cieszę się z tych lalek.

      Usuń
  11. no cóż nie bardzo kojarzę lalek tego okresu /mam dwóch chłopaków/ i nie kupowałam im lalek ;-) a sama ich jeszcze nie zbierałam :( i nie mam w do tej pory
    żadnej w swojej kolekcji :( , ale za to mogę do woli pooglądać sobie nowe w sklepie
    /jest ich aż trzy regały/ są przepiękne i takie dumne i takie piękne, ach :D, tylko kupować :)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie też podobają się nowe Krawalki, ale są bardzo drogie. Najgorsze jest to, że teraz robią lalki interaktywne, a ja tego nie lubię. Lalka staje się jakimś automatem, gadającym robotem, a nie laleczką do kochania. No i przez te gadżety ceny rosną.

      Usuń
  12. Gratuluję krawalowej gromadki! Pięknie odnowiłaś biedną Zosię!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Teraz jest dumna ze swoich rzęs, bo Basia ma proste, a ona podkręcone.

      Usuń
  13. A widzisz ,same gną pod Twoje skrzydła. Kawalowa rodzinka rośnie.Nasze Baśki ,Zośki z wiekiem pięknieją.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chętnie je przygarniam. Może jeszcze jakieś do mnie trafią. Marzą mi sie też z innych polskich wytwórni.

      Usuń
  14. Krawalki są piękne, a z buzi przypominają francuskie lalki Bella. Uzbieralam ich już całkiem sporą kolekcję, także w strojach ludowych. super jest to, ze te same moldy z czasów prl są jeszcze do teraz dostępne w sprzedaży. Nie ma tylko mojej Loli z dzieciństwa która tak bardzo chciałabym odkupić. Poza tym miałam rudowlosa EWę, ktora wyglądała niemal identycznie jak Twoja blondynka. Swietne jest też to, że każda lalka ma swoje fabryczne imię. pozdrawiam. lilav.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam szczególny sentyment do lalek polskich, teraz ma już i Krawalki. Może szczęście się uśmiechnie i zdobędę jakieś kielczanki. A może i samą Szrajerkę.

      Usuń
  15. Hi Szara, you did a wonderfull job on the make over on your doll, she looks great now !
    How lovely that youve got three of them in your collection, they all look beautiful :)

    Hugs Mieke

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hi Mieke! Thank You for nice comment. Yes, I've got three and I want to have more. I like them very much.

      Usuń
  16. lalę jak Basia pamiętam z fantastycznego pocztówkowego folderu z projektami dzierganych ubranek dla lal - fotki nastrojowe i wielce pomysłowe, a teraz jak na złość nie mogę znaleźć tej składanej mini-książeczki...
    a podobną z dłuuugimi rudymi warkoczami a mocno zielonymi patrzałkami miałam ponad ćwierć wieku - ślad po niej zaginął, a szkoda...
    pozdrawiam i gratuluję pasji!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam. O fajnie by było, gdybyś folderek znalazła. Dzięki takim rzeczom łatwiej identyfikować lalki, a nawet odtworzyć garderobę. Czytając opis rudej, zielonookiej bardzo się rozmarzyłam, takie lalki to coś, co sowy lubią najbardziej

      Usuń