Obserwatorzy

środa, 21 maja 2014

PODRÓB JEDEN





         Po prawdzie to chyba Podróbka.
         Rozczarowana małą ilością towaru w ulubionym SH, już miałam wyjść ze sklepu. Uparłam się , że jednak muszę coś kupić. Jeszcze raz przerzuciłam stertę maskotek i wtedy ukazała się ONA. Wyglądała nieco inaczej niż moje dotychczasowe Kiełpiki, ale jeszcze nie wiedziałam o co konkretnie chodzi.
         Sprawa „sie rypła”, jak wzięłam lalkę do ręki, wtedy z plecków wypadło urządzenie z głośniczkiem. W plecach została dziura. Nad dziurą dumnie prężył się napis Made in China. 


         Od razu przypomniał mi się dopisek na jednej z aukcji. „Nie kupujcie chińskich podróbek!”
         Po przyniesieniu do domu i umyciu, dokładniej przyjrzałam się nowej i zrobiłam porównanie z poprzednimi. Już na pierwszy rzut oka widać wiele różnic.


         Różnica wzrostu z tymi mniejszymi jest minimalna, około 0,5 cm. Kolor gumy wyraźnie różowy. Palce rąk i nóg nie mają paznokietków, a paluszki dziurek. Pępek nie jest w kształcie półksiężyca, ale kropki. Różnią się też kształtem ust i malaturą twarzy. Kiełpiki mają malunek wykonany ręcznie, klonik maszynowo. 


          Włosy nie są rude tylko blond, zielona kokardka z listków jest ich ozdobą.
         Klonik jest mniej starannie wykonany, choć zachowuje wiele cech Kewpie.
Zastanawiam się, nad nazwaniem jej klonem. Bo tak po prawdzie co jest oryginałem? Amerykańskie porcelanki, czy japońskie gumowe, bo są na licencji. Czy moje bez sygnatur to Kewpie czy też podróbki? Czy napis Hong Kong oznacza oryginał czy klona? A może nie warto się zastanawiać i przyjąć ją do rodzinki Kewpie? W sumie sympatyczna z niej laleczka, a jak naprawię urządzenie, może nawet zaśpiewa?

Moje Kiełpiki razem.


OGŁOSZENIE!
         Książę z zamku poszukuje panienki, która podczas ostatniego balu zgubiła na schodach pantofelki. I to w dodatki obydwa! Kto zna właścicielkę rzeczonego obuwia, proszony jest powiadomić księcia, kim jest właścicielka zguby. Wdzięczność zapewniona!




21 komentarzy:

  1. Może i podrób, ale ładnie uzupełnia Twoją kolekcję:)
    Pantofelki piękne, ale Kopciuszka nie znam;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też uważam, że podróbka podróbką, ale jest całkiem fajna.

      Usuń
  2. Niezłe już stadko! a przy tym tak uroczo razem wyglądają :)
    aż mam ochotę dorzucić Ci jeszcze jednego /posiadam taką jakąś jedną sierotę, co to nie wiadomo co z tym zrobić?/
    Na blogu Uli "Zatrzymać czas" przeczytałam Twój wpis i dowiedziałam się, że chciałabyś taką rosyjską lalę. Też takową mam i nigdy nie była wystawiana,
    a chętnie odstąpię ją :)))
    Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A mogłabyś napisać do mnie na szara.sowa@wp.pl i wrzucić jakieś zdjęcia.
      Pozdrowionka.

      Usuń
  3. Łiiii tam!
    Podrób, nie podrób, ale słodki! ;) Nie odstaje za bardzo od reszty rodziny. Ot taki "kuzyn od strony drugiej matki" ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację jest słodka i do rodziny została już przyjęta.

      Usuń
  4. Dear Szara, first I like to thank you for your kind words on my Blog :)
    I had some problems with my PC, I was not able to write on your Blog, but now it seems to be allright :)
    What sweet little dolls you have here and you made such lovely pictures.
    Have a sunny day :)

    Hugs Mieke

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hi Mieke! Thank You for nice comment. We have only sunny days last week. And 25 to 30oC. I hope You are felt already well.

      Usuń
  5. Może i troszkę odstaje od Kiełpików, ale i tak jest śliczny:P
    pozdrawiam cieplutko!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bogactwo różnorodności jest pożądane. Pozdrowionka.

      Usuń
  6. Widziałam podróbkę Kiełpików wczoraj w chińskim sklepie. Oprócz tejże mieli także Bratzo- i ddungopodobne syrenki oraz klony w lackowych sukienkach :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O muszę odwiedzić naszego Chińczyka.Nie byłam już z miesiąc, przedtem królowały monsterkopodobne.

      Usuń
  7. Szkoda takiego słodziaka nazywać podróbem... Dla mnie liczy się, czy mi samej lalka się podoba, nawet, jeśli to zwykły klon :-) A buciki śliczne i zabawne zarazem, jestem ciekawa, kto jest kopciuszkiem... :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nikt na razie nie zgłosił się, a książę czeka.

      Usuń
  8. To tak naprawdę jest nowoczesna, odświeżona wizja Kiełpika :P Przy czym bardzo łapiąca za serce. Patrzy się tymi rozbrajającymi ślepkami prosto w duszę i mówi: Nieważne kim jestem, ważne, że musisz mnie kochać!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie jestem fanką nowoczesności. Jak czasem przez przypadek nacisnę guziczek u śpiewającej Evi to aż się wzdrygnę. A klonik oczka ma brązowe, dotąd spotykałam Kiełpiki wyłącznie z niebieskimi oczami.

      Usuń
  9. Eeeetam i tak jest śliczniutki:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I taki różowiutki. I to jest ona bo ma kokardkę.

      Usuń
  10. Ma bardzo ładne ślepka. :)

    OdpowiedzUsuń
  11. różowiutki słodziak to 100 % całuśnego szczęścia, jak widzę?
    a jak golaskowo w tym klombiku pełnym kiełpików!!! byleby niuńki katarku nie dostały, bo będą gromadnie przez dzionek kichały...
    taką bursztynooką kruszynkę i ja chętnie widziałabym wśród zieleni, choćby tylko doniczkowej na parapecie :)))

    OdpowiedzUsuń