Obserwatorzy

poniedziałek, 22 lutego 2016

PRÓŻNY TRUD




         Najlepiej to nic sobie nie obiecywać! Podobno jak człowiek coś sobie obiecuje, to diabeł zaciera ręce.  Mnie też się nie udało. Obiecałam sobie, że nie będzie w mojej kolekcji lalek Barbie i jej podobnych, czyli fashion 12 cali. Wszystkie moje zdobycze odpowiadające tym parametrom miały trafiać do Metki. I co? Z jednej strony wszystkie (prawie) kupione do niej trafiły, ale nieładnie jest oddawać prezenty, prawda? Darczyńca mógłby się poczuć urażony, mogłoby mu być smutno, że niedoceniałam prezentu. I tak dorobiłam się już sporego stadka baśkowatych.  A dokładnie siedmiu. Po jednej od:  Mattela – MH,  Simby ,  Manley, Plasty, Lundby, Pedigree i Hasbro.  Z tego towarzystwa cztery to prezenty.
 
Stadko baśkowatych
         No i dałam za wygraną. Postanowiłam przygarniać po jednej z każdej firmy, lub rodzaju, pod warunkiem, że będą to panny co najmniej 30letnie, no chyba, że znów trafi się jakiś prezent.
 
Manley - Donna
Sindy od Pedigree i Sindy - Akwamaryna od Hsbro
Petra von Plasty i Petra - Anjelica od Lundby
Arielka - Jurata od Simby
         Całe szczęście nie zarzekałam się maluchów, bo ich przyrost jest naprawdę spory. Od Mattela chyba z 11, od Simby 7, no i innych też spora garstka. Ale o nich innym razem. Tutaj tylko dwie Kelly towarzyszą Klaudynce. 
 
Klaudynka MH i Kelluszki
      Oczywiście będę wdzięczna za każdą identyfikację, bo ciągle mobilizuję się do robienia kart katalogowych.
Kelly Love 'N Care 2000

38 komentarzy:

  1. ... no ja to bym się obraziła już na zawsze :)
    i patrz jak sympatyczna gromadka i mało miejsca zajmują :D
    Nie udało mi się u nas znaleźć takich fotelików,
    a i mam następny prezent dla Ciebie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A bardzo Ci się podobają? To zerknę, czy jeszcze są.

      Usuń
  2. Rzeczywiście lepiej niczego nie obiecywać, jeśli tylko się da, bo los bardzo takie obietnice lubi burzyć :-) Poza tym prezenty to jednak prezenty :)))
    Fajna gromadka Ci się zebrała!
    Serdeczności!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co gorsza one mają magnes i przyciągają następne.

      Usuń
  3. dokładnie - po cóż się zarzekać, no po cóż?!
    ciekawa ta Donna - a maluszków będę wypatrywać...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Donna jest przesadzona na inne ciałko, bo jej oryginalne , to wydmuszka. Leży sobie w szufladzie.

      Usuń
  4. Mówi się, że jak chcesz rozbawić Pana Boga to powiedz głośno jakie Masz plany :)))) Ja przestałam planować cokolwiek i przestałam robić jakieś założenia :) i tak nic mi z tego nie wychodzi :(
    Gromadka całkiem zacna i koniecznie trzeba ją powiększyć :)))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że się powiększy, ale tym razem to muszę działać z głową. Za dużo mam lalek z przypadku.

      Usuń
  5. Kelly ciemnoskóra to Deidre Pajama Party z 2006 r., były dwie wersje: pięciopak i laleczki sprzedawane pojedynczo, buzie miały identyczne, różniły je tylko piżamki. Blondynka siedzi bokiem i nie widzę wyraźnie, czy ma nad oczami różowe cienie czy to tylko odbicie koloru sukienki. Czy ma jakąś dodatkową funkcjonalność? A może ledwie widoczne plamki na twarzy?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wrzuciłam dodatkowe zdjęcie, ale nie najlepsze. Nie ma różowego cienia, ani żadnych dodatkowych funkcji, ale ma te plamki o których pisałaś.

      Usuń
    2. To Kelly Love 'N Care 2000, lalka z ospą, którą można było "leczyć" ciepłą wodą. Z czasem plamki wyblakły, ale kiedyś wyglądała tak: http://www.lilfriends.net/1-somesdebox2000-01.html

      Usuń
    3. Wielkie dzięki. Szkoda, że kropki wyblakły.

      Usuń
  6. No i dobrze :) Takie sliczne stadko to az grzech przegonic ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie, grzech by był :)

      Usuń
    2. I to ciężki! Są wspaniałe, zwłaszcza Sindusie i starsza Petra :-)

      Usuń
    3. Jakoś nie mogę przejść obojętnie obok starej lalki.

      Usuń
  7. Nigdy nie wiadomo jaka lalka czeka za rogiem i jaka może nam się nagle spodobać, trzeba być otwartym na nowe wyzwania;)Gdybym trzymała się swoim pierwotnych założeń, miałabym tylko Scenki i ogromne poczucie frustracji, czemu nie mogę mieć innych lalek, skoro te już mi się dawno odwidziały:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Coś w tym jest. Po co narażać się na frustracje, w końcu aż tak dużo miejsca nie zajmują.

      Usuń
  8. Maluchy zbiera się najprzyjemniej:)Zajmują mało miejsca, więc mniej z nimi problemów:)Sama dorobilam się w ten sposób około 20 :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo one same tak się pchają do torby na zakupach. :)

      Usuń
  9. Oh goodness...how fun. I'm for any doll you wish to save and love and collect. It's good to love dolls and enjoy them with like minded friends. Thanks for stopping at my blog.

    OdpowiedzUsuń
  10. ooo widze, że wilkołaczka ma sporo koleżanek! =) ciekawe, czy najdzie Cie wena na zrobienie Petrze włosów z tej wełenki z owcy, co to tam kiedyś taka paczka do Ciebie dotarła =)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chciałabym, ale jakoś mi nie wychodzi. Na razie włoski zrobiłam malutkim Aniołkom, ale też wyszło koszmarnie.

      Usuń
    2. bo to trzeba jak puzzle kleić po maleńkim kawałku =)

      Usuń
  11. Oj fakt, lepiej nie planować... A swoja drogą, te Twoje zdobycze bardzo mi się podobają :) Czasem takie nieplanowane lale, są najciekawsze :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Nooo, u mnie też różnych rzeczy miało nie być :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gorzej, bo nie umiem się niczego (prawie) pozbyć.

      Usuń
  13. No, mnie też jedno doświadczenie nauczyło: nie planować!! Dążyć, owszem w skończonym czasie i... tyle.
    Ale jeśli chodzi o lalki, to planowanie jest samą przyjemnością! Co kupisz, czego nie kupisz (a i tak kiedyś kupisz ;-)), co zmienisz (zazwyczaj zmienisz coś innego, ale poplanować można) ;-D Plany na szczęście nic nie kosztują.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No i plany nie zajmują miejsca. A ja teraz to muszę zaplanować jakieś półki, bo M się nie zgadza na lalki w jadalni, kuchni i łazience ;)

      Usuń
  14. Fajne te Twoje panienki i powiem Ci, że też mam tak z prezentami, że po prostu nie mogę się ich pozbyć i zostają ze mną na zawsze:)
    Buziaki!:))

    OdpowiedzUsuń
  15. Z planami to tak właśnie często bywa ;) Dlatego nieraz lepiej sobie nie przyrzekać,że się czegoś nie zrobi, bo potem często zaczyna się chcieć. No i po postanowieniu.
    Ale takie panienki to sama przyjemność, więc warto je zostawić - oczywiście pod warunkiem, że ma się miejsce ;)
    Pozdrawiam ciepło :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Baśkowate maja tę przewagę, że nie zajmują dużo miejsca. Gorzej, że przyciągają następne.

      Usuń
  16. Bardzo zacne stadko :):) Obietnice obietnicami a życie życiem :) .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak to już jest. Zamówiłam też Fleur, prosto z Holandii. Może będzie po Wielkanocy.

      Usuń
  17. E, nie ma sensu sobie nic obiecywać. Ja też sobie obiecałam, że tylko baśkowate będą, a co? Wychodzi, że mam i Lupsa i Polly, a nawet Matrioszka się trafiła. Poza ty Twoje dziewczyny są śliczne. :)

    OdpowiedzUsuń