Obserwatorzy
poniedziałek, 25 listopada 2019
MIŚ PRZYJACIEL NAJMŁODSZYCH
Kto z Was z dzieciństwa pamięta pisemko MIŚ?
Pierwszy numer ukazał się 15 lutego 1957 r. ostatni w czerwcu 2010.
Tu właśnie debiutował Miś Uszatek, Czesława Janczarskiego. A postać misia narysował Zbigniew Rychlicki. Chociaż w opowiadaniach Janczarskiego miś miał klapnięte uszko, to Rychlicki namalował go tak, jak widzicie obok napisu. Z tych opowiadań w pisemku uzbierała się książka, a nawet kilka. Miś Uszatek znany był w całej Polsce, a z filmowych Dobranocek na całym świecie. Podobno najbardziej kochały go japońskie dzieci. Misia Uszatka już pokazywałam, ale ostatnio przybył mi trzeci, całkiem wyjątkowy.
Malutki miś ma na czerwonej koszulce logo pisemka. Dokładnie sprawdzałam, czy kreseczka nad S ma ten sam kształt, co w tytule. Skąd wziął się w skrzyni SH, między maskotkami z Anglii? Podejrzewam, że mógł być dodatkiem do czasopisma w latach 90tych, a może premią za prenumeratę? Bardzo się cieszę, że do mnie trafił. ♥
Dzień po święcie misiów, obchodzimy nasze, lalkowe święto.
Nie jestem fanką szmacianek, no chyba, że z celuloidową buzią. Ale jakoś nie chcą się pchać drzwiami i oknami. No to pokażę szmaciankę z gumową buzią i dłońmi.
Yoski PET z Japonii. Nie zrobiłam zdjęcia, ale była w strasznym stanie. Futerko podarte, wymazana buzia, sparciała gąbka w środku.
Wypatroszyłam, wyrzuciłam nadzienie, wyprałam. Pozszywałam i wypełniłam nową gąbką, pozyskaną ze skrzynek z winogronami.
Buzia nie całkiem się domyła, bo jest odrapana z farby. Dołączyła do swoich (chyba chińskich) koleżanek.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Może i to nie lalki, ale ja Misie uwielbiam. :)
OdpowiedzUsuńA laleczki bardzo ciekawe.
Miałam misia w dzieciństwie, nie pamiętam jak wyglądał nowy. Mimo, że był wytarty, łysawy, bardzo cierpiałam po jego stracie. Dlatego zachowałam misie moich dzieci. :)
UsuńWszystkie Miśki mają to 'coś' że je tak lubimy :)
OdpowiedzUsuńSą przytulaśne ;)
UsuńKto z nas nie miał w życiu tego wyjątkowego misia. Ja mojego pamiętam jak przez mgłę, ale był to przecudowny Popples, podejrzewam, że z Pewexu, bo takie cuda, to tylko tam można było dostać w latach 80-tych. Miś uszatek to ukochana klasyka. Ja go uwielbiałam w dzieciństwie, a teraz bajki o nim oglądają moje córeczki - dzieci inne, a miś wciąż ten sam!
OdpowiedzUsuńJa miałam takiego zwykłego peerelowskiego misia, ale był bardzo kochany. :)
UsuńMiś Uszatek jest cudny, do dziś podziwiam kunszt animacji...a ze szmacianek mam dwie miękkie Barbie, jedną z lat 90, drugą nowszą, z nogami i rękami z miękkiej gumy. I to chyba wszystko.
OdpowiedzUsuńTasha
Filmy z Misiem Uszatkiem mogę oglądać do dziś :)
UsuńGazetkę "Miś"pamiętam z dzieciństwa. Dobranockę o Misiu Uszatku wspominam z sentymentem. Moje pluszowe miśki poszły w świat, nie uświadczysz u mnie maskotek. Fajne masz szmaciane laleczki, ja mam jedynie pyzatą ze Simby.
OdpowiedzUsuńJa żałuję, że nie uchował mi się żaden egzemplarz pisemka .
UsuńCzasopismo pamiętam i dobranockę też! Bardzo je lubiłam :)
OdpowiedzUsuńJako dziecko miałam 3 misie w tym jedną "dziewczynę" w sukience! Bardzo je kochałam za to mój syn ma szmacianą krowę haha za misiami nie przepada ;)
No cóż, jeden kocha misie inny krowy. Ja w dzieciństwie miałam misia i pieska, a moja córka taką menażerię, że jeszcze pół worka na strychu stoi.;)
UsuńJa mam słabość do wszelakich misiów:))fajnie że ten trafił do Ciebie:))Pozdrawiam serdecznie:))
OdpowiedzUsuńDzięki Reniu za komentarz i ja serdecznie pozdrawiam :)
UsuńNo proszę jaki Miś się trafił!
OdpowiedzUsuńCiekawe z którego jest roku.
UsuńCudny ten Miś!
OdpowiedzUsuńCzasopismo i dobranockę pamiętam, wspominam z rozczuleniem...
Ja żałuje, że nie zachowałam żadnego numeru pisemka na pamiątkę.
UsuńKocham misie i szmaciane laluszątka! Wszystko co jest mięciutkie i puchate rozczula mnie i daje mi radość.
OdpowiedzUsuńA ja wolę twarde celuloidki i nie pogardziłabym celuloidowym misiem ;)
UsuńCzasopismo i dobranockę oczywiście pamiętam! To były czasy! Super! I oczywiście miałam misia! Był duuuży! I śliczny, choć nie taki miękki, jak szyje się teraz! Chyba miał w środku trociny... ale jak ja go lubiłam!
OdpowiedzUsuńLalunie z SH są przesympatyczne :-)
Tak sympatyczne, że chyba przytargam tę bardziej zniszczoną i też naprawię :)
UsuńBa! Wychowałam się na "Misiu" :-D. Miałam całą kolekcję gazetek. Kiedy z nich wyrosłam, nie pozwoliłam wyrzucić więc poszły do piwnicy. Niestety cały nasz dorobek z tego pomieszczenia, ukradł sąsiad. Nie dlatego, że potrzebował tych rzeczy, ale chciał komunalną piwnicę zagarnąć tylko dla siebie. Obawiam się, że nie został mi już żaden PRL-owski "Miś". A miały takie ciepłe ilustracje...
OdpowiedzUsuńNie po raz pierwszy, Japończycy doceniają naszą estetykę i wrażliwość :-)
Ciekawa sytuacja z tym Twoim Miśkiem.
A pamiętasz, jak przed Świętami była wkładka , taka sztywna z zabawkami na choinkę? Ileż to było radości, zrobić coś samodzielnie. :)
UsuńW tym roku kalendarz u mnie nie zaisnial...nie mialam czasu na wpisy i smutne podsumowanie tego roku u mnie to 7 postow na moim blogu lalkowym.
OdpowiedzUsuńMam nadzieje ze w przyszlym roku bede miec wiecej czasu i weny zeby pojawiac sie czesciej ;)
Ja mam dosc sporo misiow ,choc czesc z nich wywedrowala do pewnej kolekcjonerki starych misiow w Polsce, to i tak jeszcze sporo mi zostalo :)
Twoje sa cudne <3 Szczegolnie te z celuloidowa buzia <3
Życzę Ci, żeby się wszystko ułożyło i żebyś miała czas na swoje ulubione zajęcia i blogowanie . Pozdrawiam :)
UsuńDziekuje <3
Usuń