Obserwatorzy

wtorek, 21 stycznia 2014

CIENKI LÓD





         Zimę mamy od kilku dni. A ja mam ferie zimowe. I jak zwykle, dla mnie jest to czas – chorowania. Siedziałabym sobie w domku, cichutko (oprócz kota – niezbyt rozmowne stworzenie, nie ma nikogo), cieplutko, ptaki za oknem buszują wśród rozsypanej karmy. Nic tylko owinąć się w kocyk i zdrowieć. Ale nie, nic z tego. Pewna niebieskooka pannica bez zbędnych wstępów informuje.
Ona: Wiesz jest już lód! Ja: Czyżby? Ona: Mówię ci, że jest!
Ja: No może, ale jeszcze bardzo cienki. Ona: No przecież nie wybieram się na jezioro, to niebezpieczne. Ja: No widzisz! Ona: Co mam widzieć? Ja: No cienki i niebezpieczny.
Ona: To zrób mi lodowisko koło domu!  Ja: No a skąd weźmiesz łyżwy? Ona: No przecież mi zrobisz! Ja: Ja? Ona: No a kto? Przecież wiesz, że muszę mieć łyżwy i lodowisko, bo ja jestem Sonja! Ja: Ja ci dałam takie imię? Nie przypominam sobie. Ona: No właśnie, tak długo się zastanawiałaś, że sama je sobie wybrałam! Ja chcę być jak Sonja Henie! W tym roku jest zimowa Olimpiada!.
         Dalsza dyskusja była bezcelowa. Sonja, to 35 cm porcelanka, siostra Nikoli. Obydwie dostałam od mojej dawnej uczennicy Patrycji. Ma niebieskie oczka i orzechowe włosy. (Dyskusja na temat, że Sonja H. była blondynką była bezowocna). Ma też ładną niebieską sukieneczkę. Odkąd dostała jeszcze zimową czapeczką, coś ją ciągnęło na śnieg i lód.
         Cóż było począć. Na pierwszy ogień poszły łyżwy. Rozbiłam je z powleczonego folią aluminiową kartonika. 


         Następnie Magikiem przykleiłam do butków. Próbowałam to zrobić klejem na gorąco, ale nie chciał trzymać, czemu?


         Teraz trochę suchej zaprawy, wszak panna dotąd nie jeździła na łyżwach. 

Musieliśmy w tym celu pożyczyć większy stojak. 


         A teraz lodowisko. Skąd ja jej wezmę lodowisko? A po za tym, ani myślę wychodzić do ogrodu. Rozwiązanie się znalazło. Stare lustro położone w śniegu na tarasie. 


       Teraz musiałam się ciepło ubrać i idziemy na łyżwy. 

         Ja: Zaznaczam, że tylko na chwilkę. Ona: Ja muszę trenować!


         Ja: Tylko kilka zdjęć i wracam do pokoju! Ona: Jak sobie chcesz, ja zostaję!


         Wieczór

         Ja: Masz już dość? Ona: Jeszcze trochę! Ja: Robi się ciemno! Ona: Ale jutro znów tu przyjdę!
         Aż trudno uwierzyć, ale ma chyba talent. 

         A czy wiecie, że Sonja Henie (wielka norweska łyżwiarka, 10krotna mistrzyni świata i 3krotna mistrzyni olimpijska) miała swoją lalkę? 
 
Zdjęcie z aukcji internetowej , lalka Mme Alexander 1939
        W latach 30tych produkowała ją firma Madame Alexander. Dziś lalki w dobrym stanie i oryginalnych strojach osiągają ceny ponad tysiąca dolarów.

19 komentarzy:

  1. No proszę jaka piękna no i rozmowna łyżwiarka Ci się trafiła! ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tak, moje lalki często się ze mną wykłócają. Muszą to robić, bo ja dosyć leniwa jestem i niektóre bardzo długo czekają na prezentację na blogu.

      Usuń
    2. To masz dobrze, ma kto Cię do pionu przywołać! ;) Moje bibeloty tylko mówią w mojej głowie weź mnie, kup mnie, chcę do twojego domu! ;)
      Ale jak już są u mnie to cichutko siedzą sobie i pozostają mi tylko moje pieski! ;) Z nimi zawsze mogę pogadać, hi,hi....

      Usuń
  2. Prawdziwa z niej lodowa tancerka - zawsze lubiłam się przyglądać tancerzom na lodzie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W dzieciństwie uwielbiałam oglądać jazdę figurową na lodzie. Miałam nawet łyżwy, ale jakoś wtedy zimy się skończyły i nie miałam gdzie na nich jeździć.
      Nanook ma już drugie oko.

      Usuń
  3. Hi Szara, what beautiful little skates, they look so realistic and she looks wonderful on the ice with her lovely bleu dress .

    Hugs Mieke

    OdpowiedzUsuń
  4. Ale rewelacyjny pomysł z tym lustrem jako taflą lodu! No i łyżwy też wyszły Ci rewelacyjnie. Super sesja, szczególnie te zdjęcia, na których widać zimowe niebo.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niebo na nas niezbyt łaskawe, chmur, chmury, a słońca nie widać. Co do lustra, to o mało nie wymontowałam z łazienki, ale sobie przypomniałam, że jest jakieś stare w garażu.

      Usuń
  5. Bardzo ładna historyjka.Łyżwiarka świetnie sobie radzi.Zimowe zdjęcia fantastyczne.U nas śnieg od wczoraj ale jakoś nie nie kusi robić na nim sesji.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O moje lalki nie podarują żadnego przejawu pogody sprzyjającej zdjęciom. Nawet odrobinka śniegu została wykorzystana.

      Usuń
  6. U mnie w poniedziałek chodniki wygladały jak lodowisko Twojej panny. Musiałam wziąć wolne z pracy. Na łyżwach potrafię tylko jechać do przodu, choć wychowałam sie nad jeziorem. :) Sesja piękna. Łyżwiakra ma cudna czapeczke ...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Od soboty nie wychodziłam z domu (przeziębienie). Dziś za oknem kusi słońce, ale na ganku okna pokrywają lodowe koronki i nie wiem czy mam wyjść czy nie.
      A tu prezent na Dzień Babci (Eskimos od Regala) bardzo chce mieć sesję.
      Czapeczka nie jest moją zasługą, kupiona w SH.

      Usuń
  7. Jest urocza. I jaką ma ładną, niebieską sukienkę. :) A łyżwy świetne. Też bym sobie poszła pojeździć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziś był wspaniały dzień na łyżwy, słonecznie i bez wiatru, ale wieczorem było już -18.

      Usuń
  8. Niedługo wszędzie będzie lód, to sobie lala pojeździ. :D Taka podróż dookoła świata na łyżwach. :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No wiadomo "efekt cieplarniany". Zapowiadają w lutym marne -35.

      Usuń
  9. Cudne zdjęcia, takie nastrojowe - jazda na łyżwach o zmroku :-)

    OdpowiedzUsuń
  10. Tak wyszły, ale robione były rano. taras jest od północno-wschodniej strony domu.

    OdpowiedzUsuń