Obserwatorzy

sobota, 1 marca 2014

RONJA, CÓRKA ZBÓJNIKA





         Moja Ronja to druga , obok Kapustki – Wiesi , lalka uratowana z końskiego pyska.
         Jej strój sugerował, że przybyła ze Skandynawii. Może nawet z bardziej północnej niż córka zbójnika, bo ubrana była w futro z renifera. 


         Niestety futro nie wytrzymało próby czasu i oj, miałam ja się z tym futrem. Włos łamał się na kawałeczki i narobiło się sporo bałaganu. A w dodatku kichania i prychania.
         Cóż było robić. Trzeba było się reniferowego przyodziewku pozbyć, a łatwo nie było.


Było przyklejony solidnym klejem do ciałka lali i na nieszczęście także do włosów.
            Po kilku kwadransach wytężonej pracy usunęłam klej, przy okazji także trochę włosów.
           Ronja ma ciałko z „pustego” miękkiego plastiku i winylową główkę. Zamykane oczka i rootowane brązowe włoski. Mierzy  34 cm. Nie ma niestety żadnych sygnatur.
           Z jej oryginalnego ubranka zostały tylko buty, które dostał mały Eskimos Nanook.


           Ronja dostała tymczasową sukienkę w kratkę i białe plastikowe buciki z odzysku.


           Polubiłam ja bo ma bardzo subtelny i wdzięczny buziaczek i takie trochę sowie oczy (tęczówki).      

              I jeszcze chciałam się Wam pochwalić kwiatkami, które zrobiłam według tutorialu Moniki Z Planety Parczun      
             

16 komentarzy:

  1. Wygląda tak delikatnie , nie jak córka zbójnika :):)
    Koń-lalkożerca .... toż to potwór .... :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Och nie, koń też miał być ofiarą. Ofiarą głupoty właścicielki, która uważała, że należny dawać koniom zabawki. A co by było, gdyby się biedny udławił kawałkiem szmaty lub futerka?
      To prawda, że uroda całkiem nie zbójecka.

      Usuń
    2. ???!!! Koń bawiący się małą laleczką ...
      To za bardzo surrealistyczne nawet dla mnie ..:/

      Usuń
  2. Fajniutki pysiak. I ma bardzo oryginalne imię!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Skoro przybyła ze Skandynawii, to musiała mieć odpowiednie imię. A ponieważ Maggie lubi tytuły i cytaty, to właśnie taki tytuł nasunął mi się przy imieniu Ronja.

      Usuń
  3. Rośliny wyszły genialnie, gdybyś nie napisała, że są z plastiku to uznałabym je za prawdziwe! Nieźle musiałaś się napracować przy paprotce!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wcale się nie napracowałam. Grunt to być leniwcem ( a musiałam nim być w poprzednim życiu). Znalazłam palemkę od drinków, obcięłam listki, pomalowałam i już.

      Usuń
  4. Śliczny ten buziaczek. Ta krótka fryzurka podkreśla urodę, która nikła w tonach futrach. Kwiaty wyszły szałowo, paprotka jak żywa:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szkoda, że nie jest sygnowana i nie wiadomo komu zawdzięcza taki słodki buziak.
      Sposób na paprotkę powyżej.

      Usuń
  5. Jak tak na nią patrzę, to nie potrafię powiedzieć córka, a jedyne córusia zbójnika - taki z niej subtelny i delikatny słodziak :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A może pozory mylą? Choć czasem i w zbójeckiej rodzinie przyjdzie na świat aniołek.

      Usuń
    2. A może... Cicha woda brzegi rwie! :-)

      Usuń
  6. Kłaki z futra przy moich eskimoskach przeżywałam:) Laleczka ma bardzo przyjemny buziak - może kiedyś miała karteczkę z identyfikatorem, gdyz jej oryginalny strój wygląda na przemyślany.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też sądzę, że to lalka etniczna, niestety kartka się nie zachowała i nie wiem, kto z północnych sąsiadów powinien się do niej przyznać.

      Usuń
  7. Bardzo ładna panienka. A kwiatki super! Wyglądają jak prawdziwe. :)

    OdpowiedzUsuń