Obserwatorzy

poniedziałek, 12 czerwca 2017

NIE NADĄŻAM


      Czas leci, na łeb na szyję. Nie nadążam za lalkowym kalendarzem. Dziś Dzień Sindy – przemiłych lalek.


      Lalka Sindy powstała w Wielkiej Brytanii w 1963 r. 
 
Pedigree 1963
      Firma Pedigree dostała propozycję od Mattela na licencyjna produkcję Barbie, jednak z niej nie skorzystała. Lalki Barbie nie były wówczas w UK popularne. Firma przyjęła projekt licencyjny innej amerykańskiej lalki – Tammy. Wkrótce Sindy stała się najbardziej rozpoznawalną lalką na wyspach i najlepiej się sprzedającą. Szczyt sławy przypadł na lata 1968-70. 
 
Pedigree 1979
      Właściciele firmy chcieli wprowadzić lalkę na rynek amerykański, ale ponieśli klęskę. Pod koniec lat 70tych sprzedali prawa do lalki firmie Hasbro, która postanowiła zmienić wygląd lalki,żeby przebić się na amerykański rynek. 
 
Hasbro Balerina 1980
      Niestety wygląd Sindy, upodobnionej do Barbie przyniósł Hasbro same kłopoty. Odmieniona lalka sprzedawała się gorzej, a Mattel wniósł sprawę o naruszenie praw autorskich do sądu i wygrał. Sindy znów musiała zmienić oblicze., jednak doprowadziło to do totalnej klęski i wycofania lalki z handlu w 1997 r.  
 
Hasbro 1992
      W 1999 r. licencja wróciła do Pedigree, która doszła do porozumienia z Mattelem i zmieniła image Sindy z młodej kobiety na nastolatkę.
 
Pedigree 2003
       Lalkę wypuszczono na rynek w 40 rocznice powstania Sindy, a w 2006 rozpoczęto produkcję masową. Jednak nowe wcielenie nie stało się rozpoznawalne.
      W latach 1913-15 piękną serię klasycznych Sindy wypuścił Tonner. Lalki wysokiej klasy, typowo kolekcjonerskie. 
 
Sindy od Tonnera
      W 2016 r. powstała nowa seria Sindy dla Tesco w dwóch rozmiarach. Niestety te lalki już w niczym nie przypominają Sindy i chyba jednak nie mają szans na podbicie rynku.

Sindy Tesco 2016

      Mam trzy Sindy, a właściwie dwie i pól. Jedną od Pedigree


      Pół to Akwamaryna , lalka z odrąbanymi nogami, która z konieczności została Syrenką.


      I niezidentyfikowana bliżej Sindy o wielkich oczach, nazwana Oczko (Eye). 



      Kilkakrotnie oglądałam w Tesco nowe Sindy i nie zdecydowałam się na kupno.

      A jak Wam się nowe Sindy podobają?

Dzięki Manhamanie dodaję dwa linki do Sindy pracującej dla linii lotniczych:

https://klinikalalek.blogspot.com/2011/03/british-airways-sindy-cabin-crew.html

 https://translate.google.pl/translate?hl=pl&sl=en&u=http://www.babiafi.co.uk/2016/07/cabin-crew-sindy.html&prev=search

I jeszcze linki do stron o Sindy:
 http://www.oursindymuseum.com/

 http://www.mysindy.com/

29 komentarzy:

  1. I kto wymyślił kalendarz lalkowy? Kto?
    Nazbierało się Sindy na Wichrowych Wzgórzach :) Urocze wszystkie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. E, tylko 2 i pół, i Ty to nazywasz nazbierało się?
      A swoją drogą, to niesprawiedliwe, dziś obleciałam wszystkie znane mi SH i nic, nie tylko Sindy, ale żadnej lalki. Buuu :(
      Co do kalendarza, to się przyznaję, ale liczyłam, że więcej osób będzie się włączało do zabawy.

      Usuń
    2. ... ja też tak po cichu liczyłam, no ale...?
      ja tam mam jedną i to nie wiem jeszcze czy się jej nie pozbyć :)

      Usuń
  2. Fajniutkie te Twoje Sindy.Ne posiadam żadnej,więc gapę się na nie na innych blogach.a co!
    Pozdrawiam cieplutko.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie, życzę Ci żeby jakaś i do Ciebie zawitała. :)

      Usuń
  3. Nowych to tak po prawdzie nie lubię. Mam dwie Sindy - z czasów Hasbro i Pedigree i więcej nie pożądam. Ich najnowsze wypusty są po prostu nijakie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też najbardziej lubię staruszki zwłaszcza od Pedigree.

      Usuń
  4. ja tak nie nadążam że jeszcze nie udało mi się wstrzelić w żadne święto z odpowiednim postem, ehh:/ A przeciez nawet mam u siebie jedną Sindusię oryginalną oraz klonika.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zawsze jeszcze możesz pokazać. Miesiąc kloników trwa. :)

      Usuń
  5. ha! zachwyciłam się Sindusią z 1980 ♥
    tą Hasbro Balleriną - aż muszę sobie
    koniecznie, ale to koniecznie takiej
    poszukać, bo pysiałek będzie mi się śnił!

    ściskam mooocno i wieczorem posypię popiół
    na łeb na szyję wrzucając fotki sinduś! INKA

    OdpowiedzUsuń
  6. Biję się w piersi, bo poza w miarę terminowym uzupełnianiem kalendarzowej kartki na stronie bloga, nie mogę nadążyć prawie z niczym... pomijam już fakt, że niektórych dni nie obchodzę, bo po prostu nie mam takich lalek :-)
    Z wielką przyjemnością jednak oglądam Wasze "Obchody" i Wasze ślicznotki na zdjęciach :)))
    Pozdrowienia gorące!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie, szczególnie liczę na dziewczyny, które mają takie lalki, żeby inni mogli pooglądać. Znajdziesz z pewnością coś dla siebie. :)

      Usuń
  7. Jak dobrze, że napisałaś o sindusiowej historii , ja się nie wyrobiłam :( .
    Te najnowsze przelotnie widziałam w Tesco ale jakoś mnie do nich nie ciągnie . Bardzo dobrze poradziłaś sobie z uratowaniem ofiary szalonego drwala . Piękna z niej syrenka :):)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak pierwszy raz zobaczyłam nowe, to myślałam, że to jakaś chińska podróbka wykorzystująca logo Sindy. Uważam, że bardzo źle zrobili. Trzeba się było trzymać pierwowzoru. A z akwamaryną nie było innego wyjścia, gdzie ja bym takie nogi znalazła. O transplantacji nie wspomnę.

      Usuń
  8. Świetnie poczytać o historii Sindy w tak atrakcyjnej formie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki. Właśnie dzięki temu świętu musiałam zapoznać się z historią i znowu dużo się nauczyłam.

      Usuń
  9. Dorzuciłabym jeszcze reprodukcje "latawic" https://klinikalalek.blogspot.com/2011/03/british-airways-sindy-cabin-crew.html Wróciłam do wirtualnego świata :) Jak czas pozwoli nadrobię zaległości

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wkleiłam Twój link i jeszcze jeden na temat reklamowania linii lotniczych przez Sindy.

      Usuń
  10. Mnie się podobają te charakterystyczne główki Sindy, a duża z Tesco to już nie bardzo. Znaczy się jako lalka jest spoko, ale nie widzę w niej Sindy. Z Twoich Sindy to najbardziej sindjowa jest dla mnie ta pierwsza:) Sama żadnej nie mam niestety, a wyobrażam sobie główkę Sindy na rozbieganym jakimś ciałku:)
    Buziaki!:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację, ta nowa to już nie jest Sindy. szczerze przyznam, że nie wiem, czy jakaś Sindy od Pedigree była artykułowana.

      Usuń
  11. Miło zrobić taką podróż do przeszłości. Panienki są śliczne.

    OdpowiedzUsuń
  12. Hej, masz ochotę pobawić się w odpowiedzi? Nominowałam Cię do Liebster Award:)
    Buziaki!:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. Nie chcę sprawić zawodu, spróbuję odpowiedzieć. :)

      Usuń
  13. Ech, znów życie wywaliło mnie poza orbitę i nie dodałam swoich trzech słów w powyższym temacie...

    OdpowiedzUsuń
  14. Dzięki za kawałek historii. :) Kiedy moja koleżanka z podstawówki dostała Sindy, mało komu się podobała, wszystkie dziewczyny marzyły o Barbie. W naszych oczach była za bardzo dziewczęca i miała świński ryjek. Teraz chętnie zapytałabym ją czy ma jeszcze swoją Sindy, bo jest dla mnie laleczką pełną uroku. Najbardziej podobają mi się te stare Sindy z czasów Pedigree, współczesne kompletnie do mnie nie przemawiają. :) A Tesco... hmm...bez komentarza ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. Ach uwielbiam Sindusie od Pedigree! Są to laleczki, których nigdy dość!

    OdpowiedzUsuń