Uwielbiam grzybobranie. To mnóstwo przyjemności w jednym. Spacer po lesie, świeże powietrze, piękno przyrody, emocje polowania(na grzyba oczywiście), zebranie zapasów do domowej spiżarni, a teraz doszło jeszcze lalkowanie i fotografowanie.
W dzisiejszym grzybobraniu towarzyszył mi Ken Junior. Odkąd dostał czerwone kalosze nie mógł się doczekać sesji, w której będzie mógł się nimi pochwalić.
Z wysokości wszystko lepiej widać i grzyby, i czerwone kalosze.
Idzie Junior leśną drogą i dybie na rydza, a tu same maślaki pchają mu się do koszyka.
Chciał się wepchnąć nawet muchomor. Taki śliczny, czerwony w kropeczki. Pasowałby do czerwonych kaloszy, ale do koszyka się nie zmieścił.
-No to jak to z tymi rydzami i maślakami jest? - pyta Junior.
- Czy ja wiem? Czy lepszy rydz czy maślak. Uwielbiam maślaczki w occie. - odpowiadam - A te będą pięknie się w słoiczku prezentować.
Usiadł Junior i odpoczywa, koszyk pełny, ale będą Baśki zazdrościć.
Super plony i sesja! Ja już ponad dobę, nie mogę domyć dłoni, a dziś trzeba było spotkać się z Panią Urzędnik (aż w stolicy!) i różne dokumenty podpisywać... ;-) Rodzinę baśniowych "muchciów" - jak je zwała Babcia - też uwieczniłam na zdjęciach.
OdpowiedzUsuńUwielbiam fotografować muchomory czerwone, są takie fotogeniczne. Prawdziwki też, ale zwykle jak widzę, to zanim pomyślę o zdjęciu już są w koszyku ;)
UsuńCałe szczęście, że mu się ten muchomorek do koszyka nie zmieścił! 😉Bardzo fajny ten junior, i jakie to przydatne towarzystwo podczas grzybobrania! Taki mały to wszędzie wlezie, a Ty nie musisz się schylać! Świetne zdjęcia!
OdpowiedzUsuńOj czuję dziś to nieschylanie ;) Junior to imię mojego Kena, bo wygląda jak syn tego z lat 90tych.
UsuńWidzę że grzybobranie i sesja udane:))))Pozdrawiam serdecznie:)))
OdpowiedzUsuńTak, nareszcie, bo ja uwielbiam zbieranie grzybów. (Ale obierać to już nie koniecznie.) Pozdrawiam serdecznie. :)
UsuńMniam, z checia bym sie tez wybrala na grzyby <3 Ken jak widac rowniez zadowolony <3
OdpowiedzUsuńGrzybobranie to dla mnie olbrzymia przyjemność. :)
UsuńCieszę się, że grzybobranie było tak udane. :) Jako dziecko uwielbiałam chodzić na grzyby. Maślaki zbierałam w młodym zagajniku zaraz po deszczu. To była frajda zaglądać pod sosenki niewiele wyższe ode mnie. :) I nikt się wtedy kleszczami nie przejmował. Zazdroszczę Juniorowi takiego wspaniałego wypadu do lasu. A czerwone kaloszki cudne. :)
OdpowiedzUsuńJa też od dziecka zbieram grzyby. Gdy byłam nastolatką to wstawałam o 4.30, żeby z mamą pojechać na grzyby zakładowym autobusem, czasem 100 km. :)
UsuńJa nie przepadam za grzybami ( generalnie nigdy za bardzo nie lubiłam ich jeszc, a dodatkowo odkąd wiem że mi szkodza zdrowotnie, to już w ogóle), ale jak tak patrzę na Twoje zdjęcia, to bym się chętnie wybrała żeby poprzebywac w tych pięknych okolicznościach przyrody do tego w towarzystwie przystojnego kawalera😁
OdpowiedzUsuńKocham las i piesze wędrówki. Na grzybach się nie znam, więc zazdroszczę Wam takich zbiorów.
OdpowiedzUsuńAle z niego grzybiarz. :D
OdpowiedzUsuń