Obserwatorzy

czwartek, 4 lipca 2013

WAKACYJNA MIŁOŚĆ




         -Nareszcie wakacje- powiedziała Malwinka. – Jak chcecie to sobie siedźcie w domu, a ja jadę odpocząć na tę agroturystykę. Do samej Puszczy Kurpiowskiej, do Myszyńca jadę! - I pojechała.
         Piękna ta puszcza i wielka. Kusi zapachem sosen, cienistymi polanami pełnymi poziomek. 


        Wybrała się Malwinka do lasu, słonko świeci, ptaszki śpiewają, idzie Malwinka, idzie i jak to zwykle bywa zabłądziła. Drzewa w lesie jedno do drugiego podobne. 


         A tu ciemno się jakoś zrobiło, na burzę się zbiera. Siadła Malwinka pod drzewem na kamieniu i płacze.

         A przez puszczę raźnym krokiem Wojtek wędruje. Kurp z dziada pradziada. Las zna jak swoją kieszeń, każde drzewo, każdy krzaczek. 


        I zna głosy ptaków i zwierząt, ale takiego głosu, to nie zna.
         - Ktoś płacze?-

         Wychodzi Wojtek zza świerka a tam na kamieniu śliczna panienka siedzi.

         - Hej, płakać panno nie trzeba, kiedy tu Wojtek jest i każdemu nieszczęściu wnet zaradzi. -  Popatrzyła Malwinka, a przed nią chłopak jak malowanie, w miejscowej odzieży, w kapeluszu.  – O mój wybawicielu! – Malwinka hop z kamienia prosto w Wojtkowe ramiona. 


       – Bo ja się zgubiłam. O, ale gapa ze mnie, Ty jesteś Wojtek to już wiem, a ja Malwinka. Na agroturystykę przyjechałam, poszłam na spacer i  no wiesz jak to bywa tu sarenka, tam motylek. A na burzę się zbiera. – A gdzie ta agroturystyka, no w jakiej wsi? – W Myszyńcu. – W Myszyńcu, to ja tam mieszkam. 

         Teraz już razem wesoło przez las wracali, a tyle sobie mieli do powiedzenia. A tu już zagrodę widać . Przysiedli na murku, bo nijak się rozstać nie mogli. 


            Przy płotku Wojtek Malwinkę wziął za rączkę. – Jutro rano, będę czekał.
         I długo jeszcze za nią patrzył , gdy odchodziła przez ogród.

         Wojtek to moja dzisiejsza zdobycz. Gdyby nie brak pudełka ( czy je miał?) to bym powiedziała stan pudełkowy. Przez 43 lata tylko kołnierzyk pożółkł nieco. Z tyłu spodni, nadal wisi na nitce karteczka: SP. PRACY PRZEZM. ZABAWKARSKIEGO >>GROMADA<< KIELCE UL. GÓRNA 21, ARTYKUŁ – Lalka drewniana 23 cm, DATA PROD. 70, SYMBOL (blablabla), CENA 43 ZŁ. Po drugiej stronie stempel kontroli jakości informujący, że gat. I i odręczna notka" Kurp Myszyniecki". Wojtek ma kurtkę czerwoną z haftowanymi ręcznie szlaczkami, lniane portki z lampasami, skórzaną torbę, na głowie czarny kapelusz z kolorowym sznureczkiem.  Za jedyne 2 złote moja Malwinka ma fajnego chłopaka. Za Puszczę Kurpiowską robił niestety mój ogródek i kudy jemu do puszczy ( no chyba, że pod względem chwastów, bo chora jestem i nie mogę zająć się pracą w ogrodzie).

28 komentarzy:

  1. Z tych lalek miałam parę Krakowiaków- jak ja ich uwielbiałam! Dziękuję, że te lalki pokazałaś- wywołały moje najmilsze wspomnienia.

    OdpowiedzUsuń
  2. Widok Wojtka w graciarni bardzo mnie ucieszył, a karteczka wręcz uniosła do góry. Taka identyfikacja to rzadkość. Pamiętam te lalki ze sklepu Cepelii, ale sama nigdy żadnej nie miałam.

    OdpowiedzUsuń
  3. cudne te laleczki! Polska klasyka!:)lilavati112

    OdpowiedzUsuń
  4. Witam
    śliczna lalkowa miłość , zdjęcia cudne ...romantyczne pozdrawiam ;-)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że to był dobry temat na początek wakacji.

      Usuń
  5. To się nazywa prawdziwa miłość! ;)
    Wojtek przystojniak, Malwinka urodziwa trochę już lata swoje mają ale jak młodo wyglądają! ;) Fajnie im...;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Piękna historia ,właśnie tak rodzą się prawdziwe miłości.Gratuluję nowej zdobyczy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Każdej się marzy rycerz na białym koniu, a potem to może być nawet bartnik z puszczy, byle serce miał rycerskie..

      Usuń
    2. Każdej się marzy rycerz na białym koniu, a potem to może być nawet bartnik z puszczy, byle serce miał rycerskie..

      Usuń
  7. To dzieweczka sobie chłopa zlapała. A właściwie -sam się dał zlapać. Sielska sceneria ich spotkania kazała mi podczas czytania notki nucic piosenkę "Szła dzieweczka do laseczka" :P

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie ma to jak spotkanie bratnich dusz... Wiek chyba jednak też ma znaczenie w miłości... wiele wtedy łączy... ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jakby nie patrzeć Ciociu Lusiu,oboje są po czterdziestce. Tylko w lalkowym świecie cóż to jest czterdziestka, prawie niemowlaki.

      Usuń
  9. Nigdy nie wiadomo gdzie może czekać na nas nasza bratnia dusza :) Bardzo zabawna historyjka i ładne zdjęcia!
    Pozdrawiam ciepło i zdrówka życzę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I nigdy nie wiadomo, co się z lumpka przytarga. pozdrowionka.

      Usuń
  10. Ale fajna parka to się dopiero dobrali:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się z tych lalek, bo identyfikacja jest na 100% i laleczki są polskie.

      Usuń
  11. Świetny facecik, ma super ciuszki. :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Ładne te laleczki. Też tradycyne Polska robota "Gromada" która od dawno produkuje w strojach ludowe i bajkowe. Fajna ta Twoja bajka co napisałas.
    Życze Ci piękny lato!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za miły komentarz. Mam nadzieję, że Ty też będziesz miała udane wakacje.

      Usuń
  13. No to masz piękny okaz! Miałam kiedyś jedną z tych lalek, robiła za młodszą siostrę Barbie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ach, gdyby tak jeszcze trafić Milicjantkę. Ale oczywiście każdą inną z Gromady też nie pogardzę.

      Usuń
  14. Oooch, miałam takie laleczki w dzieciństwie... Twoje są przecudne ;-)

    OdpowiedzUsuń